Nora Roberts to autorka niezliczonej ilości powieści, które okupowały pierwsze miejsca list bestselerów.
Amerykańska pisarka "z niejednego pieca chleb już jadła". Tworzy typowe romanse , kryminały jak również utwory z nutką fantastyki. Ma swoich zagorzałych fanów ale też i przeciwników. Jej styl jest bardzo lekki i przyjemny. Jedną z lektur typowo wakacyjnych można nazwać książkę "Miłość na zamówienie".
Powieść ta zawiera w sobie dwa opowiadania. Bohaterką pierwszego z nich jest początkująca pisarka Jackie. Kobieta w wyniku pewnej pomyłki poznaje Nathana. Ona typowa romantyczka szybko zauważa , że między nią a zapracowanym biznesmenem rodzi się uczucie. „Słowa mogą się z czasem zmienić, ale miłość zawsze pozostaje miłością.”. Mężczyzna dla którego liczy się tylko kariera nie jest w stanie takiego stanu rzeczy zaakceptować. On przecież ma wszystko dokładnie zaplanowane . Nie przewiduje żadnej zmiany życiowych aspiracji. Kobieta jednak nie poddaje się i próbuje udowodnić Nathanowi, że to właśnie przypadkowo poznana dziewczyna jest dla niego stworzona.
Opowiadanie "Pokochać Jackie" według mnie jest zbyt przewidywalne. Już sam tytuł wiele zdradza . Fabuła pozbawiona jest jakiś zwrotów akcji i niespodzianek. Od pierwszych stron wiedziałam jak ta historia się zakończy. Zabrakło mi w tym fragmencie powieści tak zwanego błysku czy też po prostu "tego czegoś".
Dużo bardziej podobało mi się drugie opowiadanie zatytułowane "Olśnienie". Jego bohaterami są Abra i Cody. Ze względu na wykonywany zawód muszą razem pracować na pewnej budowie. Choć architekt robi wszystko aby się bliżej poznać wspłópracownicę lecz ta ustawia mur, którego Cody nie jest w stanie przebić.
Jednak nie zraża się na starcie bo Wilson od razu oczarowała go swoim charakterem i temperamentem.
Dużym plusem historii są niewątpliwie dialogi . Słychać w nich napięcie i emocje towarzyszące postaciom. Nora Roberts tym razem pokazała miłość jako uczucie , o które trzeba powalczyć. I choć pojawia się ono jak sugeruje tytuł na zamówienie to nawet jeśli jest trzeba umieć je dostrzec i pogodzić się z tym , że istnieje. "Miłość na zamówienie" to książka , którą wpisuje w grono lektur szybko zapomnianych. Czyta się ją z uśmiechem na ustach ale nic więcej. Przy takiego typu literaturze można wypoczywać i otrzymać chwile relaksu. Amerykanka tym razem napisała powieść nie wymagającą zagłębiania się w treść a pozwalającą miło spędzić np wolne letnie popołudnie.
Amerykańska pisarka "z niejednego pieca chleb już jadła". Tworzy typowe romanse , kryminały jak również utwory z nutką fantastyki. Ma swoich zagorzałych fanów ale też i przeciwników. Jej styl jest bardzo lekki i przyjemny. Jedną z lektur typowo wakacyjnych można nazwać książkę "Miłość na zamówienie".
Powieść ta zawiera w sobie dwa opowiadania. Bohaterką pierwszego z nich jest początkująca pisarka Jackie. Kobieta w wyniku pewnej pomyłki poznaje Nathana. Ona typowa romantyczka szybko zauważa , że między nią a zapracowanym biznesmenem rodzi się uczucie. „Słowa mogą się z czasem zmienić, ale miłość zawsze pozostaje miłością.”. Mężczyzna dla którego liczy się tylko kariera nie jest w stanie takiego stanu rzeczy zaakceptować. On przecież ma wszystko dokładnie zaplanowane . Nie przewiduje żadnej zmiany życiowych aspiracji. Kobieta jednak nie poddaje się i próbuje udowodnić Nathanowi, że to właśnie przypadkowo poznana dziewczyna jest dla niego stworzona.
Opowiadanie "Pokochać Jackie" według mnie jest zbyt przewidywalne. Już sam tytuł wiele zdradza . Fabuła pozbawiona jest jakiś zwrotów akcji i niespodzianek. Od pierwszych stron wiedziałam jak ta historia się zakończy. Zabrakło mi w tym fragmencie powieści tak zwanego błysku czy też po prostu "tego czegoś".
Dużo bardziej podobało mi się drugie opowiadanie zatytułowane "Olśnienie". Jego bohaterami są Abra i Cody. Ze względu na wykonywany zawód muszą razem pracować na pewnej budowie. Choć architekt robi wszystko aby się bliżej poznać wspłópracownicę lecz ta ustawia mur, którego Cody nie jest w stanie przebić.
Jednak nie zraża się na starcie bo Wilson od razu oczarowała go swoim charakterem i temperamentem.
Dużym plusem historii są niewątpliwie dialogi . Słychać w nich napięcie i emocje towarzyszące postaciom. Nora Roberts tym razem pokazała miłość jako uczucie , o które trzeba powalczyć. I choć pojawia się ono jak sugeruje tytuł na zamówienie to nawet jeśli jest trzeba umieć je dostrzec i pogodzić się z tym , że istnieje. "Miłość na zamówienie" to książka , którą wpisuje w grono lektur szybko zapomnianych. Czyta się ją z uśmiechem na ustach ale nic więcej. Przy takiego typu literaturze można wypoczywać i otrzymać chwile relaksu. Amerykanka tym razem napisała powieść nie wymagającą zagłębiania się w treść a pozwalającą miło spędzić np wolne letnie popołudnie.
Raczej podziękuję za współczesne romanse.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na wielu blogach widziałam recenzje książek Roberts, sama jeszcze nic jej nie czytałam, chyba muszę coś przeczytać i sama się przekonać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem....może kiedyś.
OdpowiedzUsuńDostałam książkę tej autorki od babci... Niezbyt opis mnie zachęcił, ale z całą pewnością kiedyś przeczytam :) Są wakacje, pora na coś lekkiego!
OdpowiedzUsuńNie czytałem jeszcze książek tej autorki, ale widzę, że w koncu trzeba zacząć. :
OdpowiedzUsuńJeżeli będę miała okazję zetknąć się z ta autorką to bardzo chętnie. :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnej powieści tej autorki. Zapewne kiedyś po nią sięgnę, ale jakoś szczególnie mnie nie ciągnie. Zobaczę, może to się zmieni:)
OdpowiedzUsuńLUbię Norę Roberts i jeżeli ta książka wpadnie mi w ręce, chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńnadal nie mam po drodze z tą autorką, ale w którymś momencie po nią sięgnę :) jednak jeszcze nie dziś
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jakoś nie mogę się przekonać do tej autorki. Nie wiem czemu. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto czytam romanse tego wydawnictwa. Zazwyczaj jednak sięgam po powieści historyczne, a ogólnie to rzadko zdarza mi się czytać coś innego, jeżeli chodzi o ten gatunek. Tak więc, ja raczej nie sięgnę, ale pewnie zrobi to wiele innych osób.
OdpowiedzUsuńJak ja mogłam nie czytać jeszcze nic tej autorki??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;]
Mam właśnie pierwszą w kolejce książkę Roberts "Port macierzysty", mam nadzieję, że nie będzie przynudzać :)
OdpowiedzUsuńJa twórczości pani Roberts wciąż nie znam, ale już niedługo. Powoli nabieram do nie jako takiego przekonania. :) Na typowy romans się raczej skusić nie dam, ale coś z wątkiem kryminalnym chętnie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Roberts, jednak myślę, że to literatura jak najbardziej dla mnie
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńWiadomo, ja uwielbiam NOre Roberts:)
OdpowiedzUsuńjak na razie siedzę w kryminałach ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
Nigdy nie czytałam żadnej książki Nory Roberts, natomiast oglądałam filmy na ich podstawie. I były dobre, więc może czas na lekturę:D
OdpowiedzUsuńhttp://usmiechempisane.blogspot.com/
Na podstawie książek Roberts nie powstały filmy. Chyba sobie pomyliłaś ze Sparksem.
UsuńOwszem powstały adaptacje jej książek, chociażby "Angels Fall", "Niebo Montany", "Pod księżycem Caroliny" i "Błękitny dym" :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o tym.
UsuńJakoś .. autorka mnie zawsze denerwowała,ale sama nie wiem za co xD
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie
wpadnę.
UsuńO proszę, wcześniej umkneła mi ta recenzja. Jeśli chodzi o Norę Roberts, to niektóre jej książki są przewidywalne, jak zauważyłaś, ale można też znaleźć perełki :) Zawsze sięgam po jej powieści, jak mam ochotę przeczytać coś lekkiego o miłości, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%
Usuń