Drodzy Czytelnicy. Już za kilka tygodni rozpoczynają się wakacje. Luzowanie pandemicznych obostrzeń i sytuacja epidemiczna w kraju sprawia, że część z Was pewnie zaczyna planować wakacyjne wyjazdy. Jedni zapewne pojadą w góry, drudzy nad morze, jeszcze inni wolą wypoczywać nad jeziorem. Jest też grupa, która zapewne obierze zagraniczny kierunek. Jednak nie o wakacyjnych podróżach będzie dzisiejszy post. Chciałabym zachęcić Was do dyskusji na temat tego jak latem wygląda Wasze czytelnictwo.
Jestem ciekawa czy w czasie urlopów i wakacji czytacie więcej czy mniej ? Czy jest jakiś konkretny gatunek po, który częściej sięgacie właśnie latem, podczas wypoczynku np. nad morzem ?

źródło
Ja przyznam szczerze, że kiedyś latem uwielbiałam czytać romanse i powieści obyczajowe. Zaczytywałam się w książkach Nory Roberts. Dawniej z racji wakacji latem miałam dużo więcej czasu na czytanie niż w ciągu roku szkolnego. Sięgałam wtedy też po powieści takich autorów jak Jodi Picoult czy Nicholas Sparks. Czytałam jednotomowe dość grube książki (600 lub więcej stron)bądź serie mające np. pięć tomów. Najczęściej była to literatura młodzieżowa. Więcej przeczytacie tutaj.
Może Was to zdziwi, ale w czasach szkoły podstawowej czy nawet gimnazjum w wakacje czytałam też lektury. Nigdy nie widziałam i do tej pory nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.
Odkąd nie jestem ani uczennicą ani studentką nie mogę powiedzieć, że latem czytam więcej. Nie ma też konkretnego gatunku po który wtedy sięgam. Jednak jest coś co się nie zmieniło- nadal lubię czytać na balkonie bądź w altanie. Ma to swój urok.