Kolejnym gościem w moim studenckim cyklu porad jest Sylwia - 25 letnia, żona, mama małego Jasia oraz autorka bloga nieperfekcyjnie.pl
Porusza na nim tematy związane z kulturą (recenzje książek, czasem filmów) oraz ciążą i macierzyństwem. Od czasu do czasu pojawia się tam również rękodzieło. Autorka tekstu, który za chwilę przeczytacie jest absolwentką Pedagogiki- kierunku, który świadomie lub nie wybiera mnóstwo osób. Ma za sobą dwie specjalności : pedagogika opiekuńczo- wychowawcza (5 lat studiów stacjonarnych) oraz edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna (studia podyplomowe). Co o nich napisała ? Zapraszam do lektury dalszej części posta.
Uwielbiam
dzieci, dlatego odkąd tylko pamiętam, wiedziałam, że pragnę
pracować z dzieciaczkami. Nikogo nie dziwiło, że wybrałam się
na pedagogikę. Chociaż nauczyciele byli przeciwni temu, ponieważ
zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą, zbierającą masę wyróżnień,
a w naszym społeczeństwie nadal tkwi przekonanie, iż na pedagogikę
wybierają się ci, którzy nie wiedzą, co mają robić w życiu,
albo osoby, które nie dostały się na inne kierunki. To bardzo
przykre, szczególnie dla nas, ludzi z powołaniem, którym osoby
idące na pedagogikę nie z własnej woli, później zajmują miejsca
pracy… Jednak wracając do tematu – rozważając różnorodne
specjalności, zdecydowałam się na pedagogikę
opiekuńczo-wychowawczą, ponieważ wydawała mi się najbardziej
spójna oraz rozległa tematycznie.
Przez
pięć lat studiów stacjonarnych miałam okazję nauczyć się wielu
rzeczy, zarówno tych przydatnych, jak i zupełnie zbędnych. Z
perspektywy czasu wiem, że przedmioty takie, jak edukacja
regionalna, historia wychowania, muzyka, filozofia czy andragogika
nie wniosły niczego do mojej edukacji, dlatego zamiast nich
wolałabym poszerzyć swoją wiedzę na tematy ściśle związane z
kierunkiem studiów, nie tracąc czasu na takie zapychacze.
Absolwent
pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej posiada kwalifikacje do podjęcia
pracy w różnorodnych placówkach wielofunkcyjnych oraz instytucjach
opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego, interwencyjnego bądź
socjalizacyjnego. Może pracować jako pedagog w poradniach
pedagogiczno-psychologicznych, szkołach, młodzieżowych ośrodkach
wychowawczych i socjoterapeutycznych, jak i wychowawca w świetlicach,
internatach, bursach bądź placówkach opieki całkowitej i
częściowej. W liceum poważnie rozważałam pracę w domu dziecka,
jednak dwa lata wolontariatu w czasie studiów, który odbywałam w
grupie niemowlęcej (dzieci od pierwszych dni życia do 3 lat) w domu
dziecka, zweryfikowały moje plany. Uświadomiłam sobie, że to
zupełnie nie moja bajka – zbyt szybko przywiązywałam się do
dzieci, nieustannie przeżywałam ich bolesne doświadczenia, nie
wyobrażałam sobie pracy na trzy zmiany (w takim zawodzie nie ma
świąt, weekendów czy wakacji – każdego dnia, każdej nocy
dzieci muszą być pod opieką, a ja nie chciałam jednocześnie
poświęcać swojej rodziny dla pracy), a do tego panicznie bałam
się, że po paru latach pracy stanę się taka, jak niektóre
wychowawczynie – obojętna, czasami złośliwa i nieczuła na
płacz.
Za
to niektóre przedmioty oraz wyjścia „w teren” pozwoliły mi na
spojrzenie na siebie z innej perspektywy, dzięki czemu utwierdziłam
się w przekonaniu, że moją pracą marzeń jest bycie pedagogiem w
poradni psychologiczno-pedagogicznej. Niestety w moim miasteczku jest
tylko jedna poradnia, oczywiście obsadzona starą kadrą, a jeśli
pojawia się w niej ktokolwiek nowy, jest oczywiście kimś znajomym.
Na pewno postaram się rozejrzeć za wymarzoną pracą w większym
mieście, co będzie wiązać się z dojazdami, jednak przedmioty
takie, jak socjologia, socjoterapia, terapia pedagogiczna, diagnoza
dziecka i rodziny, poradnictwo wychowawcze i rodzinne czy psychologia
sprawiły, że jestem przekonana, iż w takim zawodzie spełniłabym
się w 100%.
Czy
teraz, po ukończeniu studiów, zmieniłabym coś? Tak, zrobiłabym
licencjat z pedagogiki wczesnoszkolnej i przedszkolnej, a później
ciągnęłabym ją na magisterce lub wtedy wybrałabym
opiekuńczo-wychowawczą. Idąc na studia, byłam przekonana, że mam
takową możliwość, jednak dopiero na trzecim roku powiadomiono
nas, że po wczesnoszkolnej i przedszkolnej można przejść na
dowolny kierunek, za to odwrotnie nie ma takowych szans. Zatem ze
względu na większe możliwości związane z pracą, musiałam
dodatkowo wybrać się na studia podyplomowe z pedagogiki
wczesnoszkolnej i przedszkolnej, zatem aktualnie mam za sobą trzy
specjalności. Chociaż jestem przekonana, że to niestety dopiero
początek, gdyż współcześni nauczyciele muszą nieustannie
edukować się i kończyć coraz to kolejne specjalności, czego
wiele osób zupełnie nie docenia… A szkoda.
Żałuję
jedynie, że na pedagogikę wybiera się zbyt wiele osób, które
zupełnie nie widzą się w zawodzie pedagoga, nauczyciela czy
wychowawcy w jakiejś placówce, ale idą na ten kierunek tylko po
to, aby otrzymać status studenta. To bardzo utrudnia szanse zdobycia
pracy ludziom, którzy mają powołanie. Zbyt często widzę
zblazowanych i obojętnych nauczycieli, wychowawców i pedagogów, po
jakich od razu widać, że ich praca nie sprawia im jakiejkolwiek
radości oraz satysfakcji. Nie biorą pod uwagę tego, że wiele
innych ludzi sprzedałoby duszę diabłu, aby zająć ich miejsce.
Niestety, tak jak wszędzie, aby rozpocząć pracę w wymarzonym
miejscu, szczególnie po tak obleganym kierunku, należy mieć
znajomości, ewentualnie ogromne szczęście.
Sylwia z nieperfekcyjnie.pl
Mój dzisiejszy gość czeka na ewentualne pytania uczniów ( szczególnie maturzystów) oraz wszystkich zainteresowanych studiowaniem pedagogiki. Jeśli jakieś się pojawią chętnie na nie odpowie. Komentarze i opinie studentek i absolwentek omawianego kierunku mile widziane. Wasze refleksje również mogą pomóc w podjęciu tej ważnej edukacyjnej decyzji. Ja z kolei jeszcze raz serdecznie dziękuję Sylwii za nadesłany tekst, a Wam obiecuję , że nie jest to ostatni tekst na temat studiów pedagogicznych. Anne 18.
Sylwia z nieperfekcyjnie.pl
Mój dzisiejszy gość czeka na ewentualne pytania uczniów ( szczególnie maturzystów) oraz wszystkich zainteresowanych studiowaniem pedagogiki. Jeśli jakieś się pojawią chętnie na nie odpowie. Komentarze i opinie studentek i absolwentek omawianego kierunku mile widziane. Wasze refleksje również mogą pomóc w podjęciu tej ważnej edukacyjnej decyzji. Ja z kolei jeszcze raz serdecznie dziękuję Sylwii za nadesłany tekst, a Wam obiecuję , że nie jest to ostatni tekst na temat studiów pedagogicznych. Anne 18.
Masz rację, na pedagogikę wybiera się zbyt wiele osób, które zupełnie nie widzą się w zawodzie pedagoga, nauczyciela czy wychowawcy. Taką tendencję zauważyłam w moim otoczeniu, co uważam za głupotę, wszak wiele jest innych zawodów, w których można się z powodzeniem odnaleźć.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! A później jak ludzie dowiadują się, że ktoś idzie na pedagogikę, to twierdzą, iż pewnie nigdzie indziej się nie dostał, więc wybiera się "byle gdzie". To strasznie smutne...
Usuń