poniedziałek, 27 czerwca 2016

Książki w, które zaczytywałam się jako nastolatka.

Witajcie w poniedziałek. Jakiś czas temu obiecałam Wam, że pojawią się tutaj wpisy, do których zainspirowały mnie moje czytelniczki. Oto pierwszy z nich. Niezawodna Klaudyna zawsze ma interesujące pomysły na notki. Jakiś czas temu stworzyła post Książki w, które zaczytywałam się jako nastolatka 
W ostatnich zdaniach tekstu poprosiła swoich czytelników , aby podzieli się z nią ukochanymi powieściami z lat nastoletnich lub podesłali linki do własnych wpisów na ten temat. Właśnie taki dzisiaj dla Was przygotowałam. Zapraszam na małą literacką podróż sentymentalną. Przed Wami książki, z którymi spędzałam popołudnia i wieczory będąc uczennicą szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum.

 

Serie:
  • Małgorzata Budzyńska Ala Makota
  • Lucy Maund Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza
  • J. K Rowling Harry Potter
  • Małgorzata Musierowicz Jeżycjada
  •  C.S Lewis Opowieści z Narnii
  • Rene Gościnny Mikołajek
  • Meg Cabot Pamiętnik  Księżniczki
  • Cecyly Von Ziegesar Plotkara
  •  Astrid Lindgren Pipi Pończoszanka
  • Ann Brashes Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów
  • Stephanie Meyer Zmierzch
Pojedyncze tytuły :
  • Małgorzata Karolina Piekarska Klasa Pani Czajki
  • Krystyna Siesicka Jezioro Osobliwośći
  • Krystyna Siesicka Zapałka na zakręcie
  • Meg Cabot  Dziewczyna Ameryki
  • Meg Cabot Idol nastolatek
  • Barbara Rosiek Pamiętnik narkomanki
  • Irena Jurgielewiczowa Inna ?
  • Anna Onichimowska Hera moja miłość
  • Anna Onichimowska Lot komety
  • Mark Twain Książę i żebrak
Kiedy patrzę na te tytuły mimowolnie się uśmiecham przypominając sobie dni kiedy najpierw czekałam w bibliotece aż będę mogła wypożyczyć kolejny tom, a potem chwile , gdy ze sporymi oczekiwaniami rozpoczynałam czytanie. Do kilku z tych pozycji już wróciłam lub zamierzam wrócić w cyklu Czytelnicze wspomnienia
Prawdą jest , że niektóre książki czytane po raz drugi tracą swój niepowtarzalny urok. Opowiadane w nich historie wydają się być infantylne czy wręcz głupie. Jednak nastoletni czytelnicy nie zwracają na to uwagi. Podobnie było ze mną. Mając dwanaście czy piętnaście lat szukałam książek o nastolatkach, które są takie jak ja. Młode z głową pełną marzeń o wielkiej miłości czy przyjaźni do grobowej deski. Pamiętam, że wtedy często sięgałam po powieści zagranicznych autorek. To one pisały o dziewczynach uczęszczających do amerykańskich szkół i mają dostęp do wszystkiego czego zapragną. Jako jedna z niewielu nie dałam się przekonać do serii Wszystko tylko nie mięta autorstwa Ewy Nowak czy sagi owocowej Izabeli Sowy.  Kiedy byłam w ostatniej klasie gimnazjum zaczął się boom na Zmierzch . Kolejna saga przed, którą  długo się broniłam, ale w końcu i mnie pochłonęła. Wszystkich dziwiło to jak na bardzo lubiłam lektury szkolne. Nie tylko czytałam je od deski do deski, ale nawet kolekcjonowałam. Mają specjalne miejsce w mojej sporej już biblioteczce. 
Wraz z chwilą pójścia do liceum mój gust czytelniczy zaczął się mocno zmieniać. Poznałam wtedy twórczość takich autorów jak Nicholas Sparks, Paulo Coelho , Eric- Emmanuel Schmitt czy Richard Paul Evans. Zaczytywałam się w powieściach Nory Roberts i Jodi Picoult. Odkryłam , że istnieje coś takiego jak literatura z nieco wyższej półki. Dopiero mając osiemnaście lat poznawałam klasykę literatury angielskiej czy nawet polskiej. To tam nauczyłam się nie tylko  mądrego czytania , ale i analizowania literatury. Większą uwagę zwracałam na fabułę i na to czy tytuł mogę uznać za klucz interpretacyjny.
Choć w tamtym momencie ckliwe historie o nastoletnich uczuciach odeszły w zapomnienie moja biblioteczka wcale nie przeszła rewolucji. 




Do dziś mam w niej prawie wszystkie lektury ze szkoły podstawowej, całą sagę Zmierzch , kilka tomów Ali Makoty czy Ani z Zielonego Wzgórza.  W przyszłości chciałam po raz kolejny przeczytać i móc ustawić na półce całe Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, wszystkie książki Meg Cabot czy Nicholasa Sparksa. Nie wiem, co dokładnie czytają teraz uczniowie gimnazjum czy liceum (choć chyba nadal jest moda na wampiry, wilkołaki i inne nadprzyrodzone istoty oraz New Adult), ale myślę, że książki o, których piszę nadal można polecać dzieciom i młodzieży. Nastolatkowie powinni czytać o tym, co ich dotyczy, o wkraczaniu w dorosłość, budowaniu więzów przyjaźni , a także podejmowaniu pierwszych ważnych życiowych decyzji. Najczęściej chcą oni utożsamiać się z bohaterami, rozumieć ich rozterki. Patrzą na literaturę oczami nie nauczyciela polonisty, który omawia z nimi lektury, nie dorosłego znającego twórczość Mickiewicza czy Dostojewskiego , lecz młodego człowieka szukającego  emocji, sporej dawki humoru, przygód i  szczęśliwego zakończenia. 

źródło
Lata lecą ją jestem już inną, bardziej wymagającą czytelniczką, która z wielu nastoletnich lektur już wyrosła. Jedno się nie zmienia - wciąż pamiętam emocje, które towarzyszyły mi podczas poznawania wymienionych w tym wpisie książek. Pamiętam też moje częste wypady do szkolnych bibliotek czy radość, że udało mi się przeczytać w miesiącu kilka książek więcej niż moje koleżanki.  Z ogromnym zaangażowaniem wypełniałam dzienniczki lektur, które potem były sprawdzane przez nauczycielkę. Taka oto była moja   podróż przez literaturę dla dzieci i młodzieży.

Teraz kolej na Was. Opowiedzcie co czytaliście 5 , 10 i 15 lat temu.  Z jakimi książkami szliście przez dzieciństwo i młodość ?  Wracacie do nich czasem ?  Może macie ochotę stworzyć podobne wpisy u siebie ? Gorąco do tego zachęcam.  Anne 18. 
  

13 komentarzy:

  1. U mnie Narnia na pierwszym miejscu. Choć faktycznie, po latach mniej cieszy powrót do niektórych książek. Próbowałem czytać Narnię od nowa i... trochę ta magia uleciała. Dobrze więc czasem do niektórych pozycji nie wracać i nie psuć wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 15 lat temu to mnie czytano ;) Baśnie, legendy, to zawsze najbardziej lubiłam. 10 lat temu, czytałam najpewniej pierwsze książki, lektury. 5 lat temu byłam w gimnazjum namiętnie zaczytywałam się w romansach paranormalnych, ale sięgałam już po bardziej poważne fantasy(wtedy dopiero zradzała się moja miłość do czytania). ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Opowieści z Narnii, serię Emilki ze Srebrnego Nowiu, czytałam Pamiętnik Narkomanki oraz Trylogię Onichimowskiej . ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację - te książki są na tyle ponadczasowe, że wciąż mogłyby robić wrażenie na dzisiejszych dzieciakach i młodzieży. Mam nadzieję, że niektórzy wciąż lubią te nasze "klasyki".

    Fajnie, że wzięłaś udział w akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ania z Zielonego Wzgórza" i inne książki kanadyjskiej autorki, kilka razy czytałam też Harry'ego Pottera. Poza tym sama o Wiedźminie, kryminały Agathy Christie i sporo innych, które nie zapadły mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie książki Siesickiej. Uwielbiałam. W jedne wakacje pochłonęłam chyba z 10 jej książek :)
    @Waniliowe Czytadła

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak sobie myślę o tym co napisałaś, że po latach ulatuje magia wcześniej przeczytanych książek... Odbieram to trochę inaczej, w innym kontekście. Powracam do książek z dzieciństwa, bo mam córkę w wieku wczesnoszkolnym i razem z nią odkrywam je na nowo: "Pinokio", "Akademia Pana Kleksa", "Pipi", "Opowieści z Narnii", "Król Maciuś Pierwszy" itd. Przez co, te opowieści zyskują nową interpretację. A sama ostatnio wróciłąm do "Tristana i Izoldy" - oj, ta książka nie traci magii :-) Teraz sama piszę książkę dla dzieci i młodzieży "Ziemia XY", a moja córka jest moim głównym recenzentem ;-) www.martaosiecka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt jeśli ma się dziecko w wieku przedszkolnym i szkolnym to inaczej się podchodzi do tego, tematu, bo mimowolnie wraca się do tamtych historii. Może nie wszystkie książki tracą magię, ale większość niestety tak. Po latach widzi się te niedociągnięcia, banalność historii czy inne rzeczy, na które w wieku nastoletnim nie zwracamy uwagi. Myślę, że to też kwestia dojrzałości czytelniczej.

      Usuń
  8. Jak miałam naście lat, to lubiłam czytać książki Christie, Bahdaja, Szklarskiego i jakieś młodzieżowe romanse. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem chyba jedyna osoba, ktora Pottera nie czytala hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ah, kto nie czytał Ani! :) Ja od czytania zaczęłam się uzależniać w liceum, czyli jakoś mając 16 lat... Ale taką serią, którą wspominam najlepiej jest Pośredniczka Meg Cabot. I mimo wszystko mam sentyment do Domu Nocy.

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  11. kilka razy czytałam Anię z Zielonego Wzgórza i nigdy nie straciła swojego uroku. a do Zmierzchu nie dałam się przekonać. już w czasach gimnazjum zaczynałam przygodę z Kingiem. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja niestety nie mam takich książek, gdyż dopiero od kilku lat zaczęłam namiętnie czytać literaturę, a wcześniej to tylko lektury szkolne.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.