Witajcie w niedzielę. Na początku muszę Wam napisać, że bardzo cieszy mnie tak duże zainteresowanie poprzednim wpisem tego typu to po pierwsze. Po drugie chcę podziękować za tak liczy udział w ankiecie. Do końca zostało jeszcze kilkanaście dni, a liczba głosów już jest większa niż w dwóch poprzednich ankietach łącznie. Oby tak dalej. Widzę, że nie poszliście w ślady tych, którzy tak skromnie wybrali się ostatnio do urn i dobrze. Wasze zdanie jest dla mnie ważne. W komentarzu pod pierwszą odsłoną Kącika Crysia napisała między innymi takie słowa : Oj jestem bardzo ciekawa, co lub kogo weźmiesz niebawem na tapetę :) Otóż Droga Crysiu nie będę trzymać Ciebie ani innych Czytelników dłużej w niepewności i napiszę, że tematem dzisiejszej notki są moje czytelnicze i blogowe przyzwyczajenia. Ten post to po części wynik inspiracji tekstem Anety lub jak kto woli Antyśki z bloga Kulturalny Kącik, która swego czasu stworzyła wpis Poznaj mnie #2 Moje czytelnicze przyzwyczajenia oraz mojego pomysłu, aby opowiedzieć nieco o moich blogowych zwyczajach Na końcu notki, o której wspominam Aneta napisała takie zdanie : Mam nadzieję, że ten post pomógł Wam nieco bliżej mnie poznać i zmotywował/zainspirował do stworzenia u siebie podobnego. Chętnie przeczytam, jak to u Was wygląda. Tak więc i Anetę i Was zapraszam do lektury. Najpierw cześć poświęcona czytaniu.
Gdzie i kiedy czytam ?
Zazwyczaj czytam w domu, w swoim pokoju. Pory są różne, ale przeważnie po południu we wczesnych godzinach porannych, gdy wszyscy jeszcze śpią , lub wieczorem zanim sama położę się do łóżka. Czasem gdy np oglądam film zdarza mi się czytać w przerwie na reklamy, ale to raczej rzadkość. Jako, że studiuję czasem zabieram ze sobą książkę także na uczelnie, ale musi być to coś lekkiego i najlepiej w wersji kieszonkowej. Długie oczekiwanie na wykład, lub odwołane w ostatniej chwili zajęcia ? Wtedy książka nadaje się idealnie. Na szczęście przez ostatnie trzy lata tych przerw było mało i mam nadzieję, że od października na studiach magisterskich też nie będzie ich zbyt wiele. Takie czekanie nawet z książką w ręku nie zawsze jest przyjemne.
Jak czytam ?
Tylko i wyłącznie na siedząco żadne inne pozycje nie wchodzą w grę. Czytam siedząc na łóżku, na obrotowym fotelu przy biurku bądź na krześle ( jeśli jestem na uczelni). Nigdy nie zdarzyło mi się czytać np. podczas nudnych zajęć czy wykładu. To raczej nie w moim stylu. Zresztą nie chcę żeby książka została mi np. zabrana. Jestem pilną studentką.
Z czym czytam ?
Zawsze mam ze sobą coś co pełni rolę zakładki. Bywa nią kawałek papieru, długopis, a parę razy mi się zdarzyło użyć do tego celu jakiegoś papierka po cukierku. Towarzyszy mi również telefon komórkowy, gdzie w notatkach zapisuję sobie cytaty, imiona bohaterów, inne ważne fakty, wady, zalety danego tytułu lub gotowe fragmenty recenzji. Podczas czytania muszę mieć absolutną ciszę. Co innego jeśli chodzi o pisanie tekstu tu zawsze coś mi gra w tle. Zdarza mi się mieć obok tak zwane umilacze. Kawy nie piję w ogóle,
herbata podczas czytania też mi nie towarzyszy (nie chcę sobie zalać
książki). Żadnych budyniów, ani tym podobnych smakołyków. Od czasu do
czasu woda mineralna, kilka kostek czekolady jakieś cukierki, chrupki,
bądź chipsy. Niezdrowe wiem, ale bardzo je lubię i pilnuję, żeby żaden
okruszek nie wpadł do mojej lektury, bo bardzo dbam o książki.
Jak wybieram co czytam ?
Czytam to na co w danym momencie mam ochotę. Na każdym etapie roku sięgam po inną literaturę. Wiosną lubię czytać powieści obyczajowe, młodzieżowe itp. Latem królują u mnie romanse, książki podróżnicze jest też miejsce dla fantastyki, powieści historycznych oraz tych, które już kiedyś czytałam np. lektur z dzieciństwa, ale nie tylko. Zima to czas zarezerwowany dla prawdziwych historii, klasyki i generalnie tak zwanych tomiszczy liczących powyżej pięciuset stron. Więcej informacji na temat moich ulubionych gatunków literackich znajdziecie w zakładce Współpraca recenzencka Kontakt. Jeśli spojrzeć na to pod kątem blogerki recenzującej książki to na pierwszy ogień zawsze idą egzemplarze otrzymane od wydawnictw, potem przychodzi pora na ewentualne zakupy własne , prezenty bądź powieści zalegające na półkach od lat. Najpierw trzeba dotrzymać słowa danego wydawcom, którzy mi zaufali, oni też nie będą przecież czekać w nieskończoność. Od znajomych czy rodziny książek raczej nie pożyczam. Jest raczej odwrotnie.
Zwyczaje związane z przygotowywaniem tekstu/ recenzji.
Tworzenie każdego tekstu na tym blogu rozpoczyna się od nadania mu tytułu oraz oznaczenia go odpowiednią etykietą. Potem jest wyszukiwanie grafik/ okładek informacji wstępnych itp. Dopiero później biorę się za tworzenie albo co zdarza się dużo częściej przepisywanie tekstu, który zanim opublikuje bądź wyślę do korekty czytam nieraz nawet po 8- 10 razy, a i tak zdarza się , że po publikacji sama wyłapuję błędy , które jak najszybciej poprawiam. W przypadku recenzji na końcu dodaję źródło cytatów oraz jeśli książka jest egzemplarzem recenzenckim logo wydawcy lub tylko logo wyzwania w ramach, którego książka została przeczytana. Teksty, które nie są recenzjami poprawiam sama przepuszczając je przez Worda. Często dodaję/ kasuję coś w ostatniej chwili.Rzadko zmieniam wcześniej wybrane grafiki lub tytuły.
Zwyczaje związane z odwiedzaniem Waszych blogów.
Mam stałą listę około dwudziestu blogów na, które zaglądam codziennie, niezależnie od tego czy pojawia się tam nowa notka czy też nie.Na resztę stron wchodzę wtedy kiedy recenzowana książka, proponowany wpis wyda mi się interesujący. Omijam blogi, na których w tym samym czasie pojawiają się recenzje jednej i tej samej książki. Nie czytam również podsumowań miesiąca, ani postów dotyczących wyzwań czytelniczych, w których nie biorę udziału. Rzadko klikam też w notki z zapowiedziami / zabawami blogowymi lub te, które są bardziej prywatne. Za to uwielbiam stosiki oraz dopracowane, przemyślane i szczerze recenzje zawierające cytaty. Mimo iż sama nie jestem w tym względzie idealna często zdarza mi się zwracać komuś uwagę na literówkę czy inny błąd. Część z Was zwraca uwagę również na moje pomyłki za co bardzo dziękuję. Lubię teksty, gdzie widać pasję autora i serce jakie wkłada on w ich tworzenie. Czasem ważniejsza niż ilość znaków jest jakość tego co prezentuje się Czytelnikom, bo to oni za każdym razem wszystko co napiszemy chwalą albo krytykują. Najważniejsze, że wszystko co robimy My jako bloggerzy podlega ich często bardzo rzetelnej, ale niekiedy także surowej ocenie. Pamiętajcie o tym.
Jak miło wiedzieć, że jest też osoba, która nie przepada za niektórymi zabawami blogowymi i podsumowaniami. Na te drugie w ogóle przestałam już w chodzić, jest to dla mnie naprawdę mało interesujące, zwłaszcza, kiedy odwiedzam bloga na bieżąco i wiem, co się przez ten miesiąc na nim działo. I też sprawdzam post przez publikacją, czytam go niezliczone ilości razy, a i tak wyłapuję później błędy albo coś mi nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Ach, i zapomniałam jeszcze wspomnieć o stosikach, które uwielbiam oglądać :) A recenzje lubię pisać zarówno te pozytywne, jak i negatywne, żeby dać upust emocjom ;)
UsuńJesli chodzi o zakladki to ja kiedys zawsze zaginalam rogi... Wiem wiem, zły nawyk :< hehe ja tam lubilam czytac na wykladach (nieciekawych) :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńHa! Ja 60% książek czytam na nudnych wykładach... Ale u nas nikogo to nie rusza, spokojnie można czytać, byleby niezbyt się to pokazywało i byleby było cicho :)
OdpowiedzUsuńCzytasz na siedząco!? Nie umiałabym się skupić tak na czytanym tekście. Czytam zazwyczaj na pół-leżąco/pół-siedząco. Nie potrafię tak w całkowitym kącie prostym ;) Owszem, jak jadę autobusem to co innego, pole do manewru mam ograniczone. Ale zdarza mi się walczyć o miejsce na tyłach autobusu, bądź przy tzw. środku, gdy autobusy są dłuższe. Wtedy zawsze znajdę jakąś podpórkę na nogi, gdzie mogę usiąść w wygodniejszej pozycji.
OdpowiedzUsuńCo do pisania recenzji to ja zawsze piszę od razu w bloggerze. Kiedyś próbowałam pisać w wordzie albo na kartce, ale to nie to samo. Blogger też poprawia mi błędy ;)
I też omijam podsumowania, wyzwania, w których nie biorę udziału, a także nie czytam postów dotyczących tej samej książki pojawiające się w tym samym czasie. Takie bum! Chyba, że są to posty blogów, które stale odwiedzam. Ale jak wiadomo - co za dużo to niezdrowo.
Wiem, że robię błędy i pracuję nad tym. W tym poście też poprawiłam kilka. Dziękuję za e- mail.
UsuńJa czytając wymyślam niestworzone pozycje. Czasem na podłodze, na łóżku, na krześle, na stole... Gdzie czytam? Najczęściej w domu. Zdarza mi się w autobusie lub samochodzie, czasem przejadę się z książką do kogoś w odwiedziny, żeby w razie nudnego przebiegu uroczystości, zaszyć się gdzieś i oddać lekturze. Odnośnie blogów - staram się zajrzeć wszędzie, gdzie tylko zdołam. Często jednak po około godzinie czytaniu wpisów, nie mogę już dłużej. Czasem sporo artykułów omijam. Zawsze wchodzę w recenzje książek, które sam już czytałem, we wszelkie posty nie książkowe, do zaprzyjaźnionych blogerów zaglądam niezwykle często oraz klikam tam, gdzie jest intrygujący tytuł/grafika. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńA ja najczęściej czytam na leżąco ;) Choć czasem kończy się to zaśnięciem podczas lektury :P
OdpowiedzUsuńWreszcie się doczekałam Twojego Kącika blogowego. Bardzo się cieszę, bo mogę w końcu poznać Twoje przyzwyczajenia związane z pisaniem recenzji, odwiedzaniem blogów itp.
OdpowiedzUsuńJa także nie lubię blogowych zabaw, a do posumowań mam obojętny stosunek. Za to lubię notki z zapowiedziami i recenzje.
Zadziwiałaś mnie tym, że na każdym etapie roku sięgasz po inną literaturę. Niebywałe!!! Ja natomiast często mieszam gatunki i biorę je jak leci :)
Nie zawsze tak jest, czasem robię wyjątki, ale generalnie obserwując swoje czytelnictwo przez kilka lat dochodzę do właśnie takich wniosków.
UsuńJa niczego nie planuję, czytam to na co mam aktualnie ochotę. I bardzo często czytam siedząc, nie robi mi to zbytniej różnicy :)
OdpowiedzUsuńJa też czytam tylko na siedząco, o leżeniu mowy nie ma, zakładka do książki moja ulubiona, klejona już chyba z milion razy, ale używam jej - mam z tuzin innych, ale do tej jestem przyzwyczajona :)
OdpowiedzUsuńFajny post :)
Dziękuję miło, że się podoba.
UsuńSama myślałam o tym, żeby napisać o moich czytelniczych przyzwyczajeniach i refleksjach związanych z blogowaniem, więc z ogromną uwagą i ciekawością przeczytałam Twój post. Na pewno napiszę też w najbliższym czasie swój - nie wiem czy jeszcze we wrześniu, czy może już w październiku. Co do warunków czytania, które mnie po części zaskoczyły u Ciebie - sama absolutnej ciszy nie potrzebuję, ale też nie lubię czytać w hałasie. Podoba mi się natomiast twój sposób czytania, zwłaszcza to, że zapisujesz sobie na bieżąco uwagi, wady, zalety. Póki co próbuję to u mnie wypracować, więc szczerze Tobie gratuluje dyscypliny :)
OdpowiedzUsuńPS. Mimo wszystko zachęcam do spróbowania z biblioteki. Nie wypożyczam tam może całych torb książek (jak niektórzy), ale Panie pracujące w takich miejscach zwykle służą radą i pomagają mi odkryć genialnych pisarzy, których publikacje później nabywam na własność :)
Dziękuję :) trochę to mi to zajęło, ale kilka miesięcy temu już się udało to wypracować . Mam nadzieję, że zostanie tak na dłużej. Co do bibliotek u mnie na wsi jest tylko szkolna z, której ja już po skończeniu tam nauki raczej nie mogę korzystać. W mieście, gdzie chodziłam do liceum jest kilka, ale przeważnie nie ma tam :) tego czego szukam. Mam bowiem swoją listę książek do przeczytania i konsekwentnie skreślam z niej kolejne tytuły. Tak więc nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńPS.Czekam zatem na taki post u Ciebie. Chętnie przeczytam i skomentuje. Podrzuć link jak tekst będzie opublikowany. Nie chciałabym przeoczyć.
UsuńUwielbiam czytać :) Na leżąco, siedząco, stojąco i podczas spaceru (z wózkiem).
OdpowiedzUsuńJa też sprawdzam to co napisałam po kilka razy. Czasami odkładam to na następny dzień i wtedy sprawdzam. Okazuje się wtedy ile błędów pominęłam :)
OdpowiedzUsuńJa też już nie bywam w bibliotece ;) Skończyłam z wypożyczaniem książek, bo jakoś nigdy nie mogłam się wyrobić z przeczytaniem :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam takie uporządkowanie z czytaniem. Że miejsce, czas, otoczka. U mnie to jakieś bardziej na żywioł i z chaotycznego doskoku :)
OdpowiedzUsuń