- Tytuł oryginalny : The Blackberry Winter
- Tłumaczenie: Dorota Malina
- Wydawnictwo: Między Słowami
- Rok wydania: 2015 Wydanie III
- Oprawa: Miękka
- Ilość stron: 320
- Gatunek : Literatura piękna , literatura kobieca, powieść obyczajowa
" Po prostu czasem trzeba zaryzykować, zwłaszcza jeśli coś człowieka nie uszczęśliwia."
Marzeniem chyba każdego autora jest to, aby kiedyś móc zajmować i utrzymywać się tylko i wyłącznie ze swojej pasji. W dzisiejszych czasach, kiedy rynek wydawniczy zarówno w Polsce jak i za granicą pełen jest nowych tytułów, ciężko jest znaleźć kogoś kto zainteresuje się kolejną powieścią. Nie ma w tym względzie żadnych reguł, problemy z wydaniem swojej publikacji mogą mieć zarówno debiutanci jak i Ci bardziej cenieni literaci. Zwłaszcza kobiety łączą pisarstwo z pełnieniem roli żony i matki, a niekiedy także pracą zawodową. Amerykanka Sarah Jio z powodzeniem godzi wszystkie swoje zadania. Jest matką trzech chłopców noszących imiona Carson, Russell i Colby. Ponadto pracuje jako dziennikarka pisząc dla magazynów takich jak Real Simple, Redbook, Fittnes, czy American Baby. Informacje dotyczące najbliższych autorki znalazły się we wstępie z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że książkę, która za chwilę zostanie zrecenzowana Jio pisała w ważnym dla siebie momencie - będąc w ciąży z najmłodszym synkiem. Po drugie powieść ta opowiada, o tym, o czym w skrytości serca marzy każda kobieta. O rodzinie i macierzyństwie, tematach, które jak wyznała w jednym z wywiadów, są bardzo bliskie jej sercu.
" Ta książka pewnie nigdy, by nie powstała, gdybym nie usłyszała w radiu niezwykłej piosenki Blackberry Winter w wykonaniu utalentowanej piosenkarki i pianistki Hilary Kole ".
Amerykanka może imponować Czytelnikowi tym, że po pierwsze ma konkretny pomysł na swoje powieści, a po drugie konsekwentnie i z powodzeniem go zrealizuje. Zawsze osadza akcję w swoim rodzinnym Seattle, głównymi bohaterkami czyni młode dziennikarki , może dlatego, że ja zostało wspomniane wyżej sama wykonuje ten zawód. Jednak jej najważniejszym znakiem rozpoznawczym, jest to, że miesza przeszłość z teraźniejszością, tworzy dwie oddzielne historie, które na końcu łączą się w całość, choć początkowo nic na to nie wskazuje. Elementem wspólnym może być osoba, miejsce, symboliczny przedmiot. Zanim zostanie udzielona odpowiedź na pytanie jaka jest fabuła omawianego utworu, najpierw warto na chwilę zatrzymać się nad jego tytułem i tym jakie jest jego ukryte znaczenie, bo to punkt wyjścia do dalszych rozważań i zrozumienia całego stworzonego, przez Jio tekstu. Tak, więc posłuchaj Czytelniku.
W meteorologicznym żargonie termin Jeżynowa zima oznacza gwałtowny, ale przejściowy spadek temperatur i towarzyszące temu opady atmosferyczne np śnieg w maju. Właśnie ta anomalia pogodowa ma, być tematem artykułu stworzonego przez jedną z bohaterek Jeżynowej zimy. Clarie, bo o niej mowa podczas poszukiwania materiałów do swojego tekstu, trafia na historię kobiety, która ponad osiemdziesiąt lat wcześniej podczas takiej samej śnieżycy straciła dziecko. Druga bohaterka to właśnie ta osoba Vera Ray. Uboga sprzątaczka w pewną zimową noc 1933r musiała wyjść do pracy i zostawić bez opieki swojego trzyletniego syna Daniela. Gdy wróciła dziecka już nie było, nigdy więcej go nie zobaczyła. Zostało po nim tylko jedno- pluszowy miś Max znaleziony na ośnieżonej drodze. Serce zrozpaczonej matki pękło na milion kawałków. Obie bohaterki łączy fakt, że w różnym okresie i okolicznościach, ale jednak musiały pożegnać swoje dzieci. Czy jest jeszcze coś ? Czy dziennikarska dociekliwość Clarie pozwoli jej odkryć co się stało z zaginionym przed laty chłopcem? Czy prace nad tekstem, rozmowy z różnymi ludźmi pozwolą nie tylko wykonać powierzone przez szefa zadanie, ale i uporać się z osobistą tragedią? Dlaczego w pewnym momencie losy Very zaczynają nieoczekiwanie splatać się z losami młodej redaktor ? O tym już w powieści. Oprócz mistrzowsko prowadzonego wątku zagadki z przeszłości na uwagę odbiorcy zasługują również tematy poboczne. Historia małżeństwa, gdzie każda ze stron na swój sposób próbuje pogodzić się ze stratą, najgorszą z możliwych, taką której już nic nigdy nie jest i nie będzie w stanie zrekompensować. Ona Clarie- samotna i zagubiona, On Ethan- uciekający w pracę, alkohol, imprezy. Tracąc maleństwo zatracili również zaufanie, kilka wspólnych tygodni, bo choć mieszkali razem żyli osobno. Czy ostatecznie stracą też siebie ? O takich dylematach i kłopotach warto pisać. Kolejny plus należy się za przyciągającą wzrok okładkę to Wydawcy, a autorce za wspomniany już wcześniej upór i konsekwencję, atencję do szczegółu oraz niezwykłe najpierw umiejętności obserwacji ludzkich zachowań i doświadczeń, a następnie budowanie na ich podstawie kapitalnie dopracowanych portretów psychologicznych postaci. Wielkie brawa. Naprawdę się należą. Autorka pokazała, że zna się na swoim fachu i co najważniejsze, ma do niego wielkie serce. To w dzisiejszych czasach pisarze często tracą. Szkoda. Prawda ?
" Sekrety zawsze wychodzą na jaw. Nawet jeśli zajmuje to całe życie."
W poprzednim akapicie razem z zarysem fabuły zostały przedstawione mocne strony książki. Jakie natomiast są jej mankamenty ? Gdyby oceniać to subiektywnie nie byłoby żadnych , bo dla mnie wszystko się tu zgadza , jest takie jak powinno i jak oczekiwałam. Jednak obiektywnie patrząc do wad należy zaliczyć mimo wszystko pewną przewidywalność, szablonowość oraz brak większej ilości informacji o przeszłości męża bohaterki i innych drugoplanowych postaci. Dlaczego podejmowali takie, a nie inne decyzje ? Tego Czytelnik może się tylko domyślać. Ta powieść nie zaskakuje niczym poza zakończeniem, ale jest wyjątkowa, bo właśnie tak, a nie inaczej miała zostać napisana, od pierwszej do ostatniej strony. Tylko tyle i aż tyle.
" Prawdziwy przyjaciel to nie ktoś kto pomaga Ci w trudnych chwilach- to każdy potrafi. Prawdziwy przyjaciel umie cieszyć się Twoim szczęściem, świętować z Tobą Twoje sukcesy nawet... nawet kiedy sam nie jest szczególnie szczęśliwy".
Powyższa publikacja to pomimo trudnej tematyki urzekająca, pełna ciepła i optymizmu opowieść. Chociaż wydawnictwo zalicza ją do literatury kobiecej to można śmiało napisać, że znajdą w niej coś dla siebie także mężczyźni. Utworu tego nie powinny czytać kobiety w ciąży, ani te tuż po porodzie. Traktuje on bowiem o tragediach młodych matek, rodzinnych tajemnicach, ranach jakie pomimo upływu lat nie zdążyły się zagoić. Zdrady, nierówności społeczne, bieda, prostytucja, ból i cierpienie. To nie najlepszy zestaw tematów dla kobiet przeżywających tak istotny i piękny moment w swoim życiu rodzinnym. Po przeczytaniu ostatniego zdania Jeżynowej zimy wszystko się wyjaśnia. Wiadomo już jaki scenariusz został napisany dla Daniela, Very, Evy, Clarie, Ethana i pozostałych osób będących częścią tej niecodziennej historii. Kończąc lekturę zamiast poczucia niedosytu ma się coś innego- pewność, że nigdy nie jest za późno, by dotrzeć do prawdy dając tym samym sobie i innym szansę na jej poznanie, a komuś na powrót do korzeni.
" Dziękuję, że przeczytaliście moją powieść. Mam nadzieję, że poruszy ona Wasze serca tak jak poruszyła moje".
Nadzieja jaką wyraziła Autorka w powyższych słowach nie jest bezpodstawna ani płonna. Spośród wszystkich pięciu wydanych do tej pory w Polsce książek Jio( pozostałe to Dom na jeziorze, Dom na plaży, Kameliowy ogród i Marcowe fiołki) to właśnie ten tytuł skradł i nadal może skraść najwięcej czytelniczych serc... ponieważ jest najbardziej życiowy. Takie książki jak ta mają w sobie coś, co zrozumie każdy bez względu na płeć/ wiek/ życiowe doświadczenia. Tym czymś jest jasny i wartościowy przekaz. Brzmi on następująco :Nie wolno od tak skreślać wspólnie spędzonych chwil, lat ani próbować wymazać komuś wspomnień. Przeszłość jest nieodłączną częścią naszego życia i nas samych. Strefą prywatną, intymna, tylko o nas , u nas i dla nas samych. Od narodzin aż do naszej śmierci.
Źródło cytatów:
[1] Sarah Jio Jeżynowa zima, Wydawnictwo Między słowami Kraków 2015,Str36.
[2] Tamże,Str. 314.
[3] Tamże,Str.278.
[4] Tamże,Str.158
[5] Tamże,Str. 318.
Książkę mam już na półce, więc jak znajdę wolniejszą chwilę to postaram się wziąć za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja. Książka kusi, ponieważ od dawna poluję na tę autorkę :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Czytałam kiedyś "Marcowe fiołki" tej autorki, a na tę powieść również mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam. Tę książkę autorki mam w planach, czeka już na mojej półce.
OdpowiedzUsuńMimo Twojej recenzji, nie wiem, czy mi się spodoba. Niby dla każdego, ale... Postaram się pamiętać o tytule, ale nic nie obiecuję :)
OdpowiedzUsuńNie zabrałam się jeszcze za żadną książkę tej autorki, ale zdecydowanie mam ją na uwadze w najbliższych planach czytelniczych.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Nie znam jeszcze książek autorki ale zdobyłam dwie zachęcona pozytywnymi opiniami :)
OdpowiedzUsuńCudowna :) przeczytałam wszystkie książki autorki, do moich ulubionych należą "Marcowe fiołki" i właśni "Jeżynowa zima" .
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale z chęcią bym to zmieniła. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Sarah Jio intrygują mnie od dawna. Chyba w końcu się na coś skuszę z jej repertuaru :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo zachęcająca. Chyba się skuszę;)
OdpowiedzUsuńCudowna powieść! Polecam wszystkim serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo nie do końca mój klimat, więc tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić rekonesans po znajomych i ją koniecznie pożyczyć :-)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te cytaty, które napisałaś w recenzji. A książka wydaje się ciekawa, wręcz dająca kopa ;)
OdpowiedzUsuń