Drodzy Czytelnicy. Dziś chciałabym poruszyć temat książek, broszur, wydawanych przez małe lokalne wydawnictwa , krótkich publikacji opowiadających o historii jakieś instytucji., wydarzeniach sprzed lat lub zawierających dane stricte statystyczne.
Ja osobiście rzadko czytam książki czy broszury o lokalnych instytucjach za to bardzo często sięgam po darmową lokalną prasę czy to w wydaniu papierowym czy w wersji elektronicznej. W moim regionie nie ma zbyt wielu tego typu propozycji, więc od lat czytam to co jest dostępne.
Nigdy nie natrafiłam na publikację o lokalnej instytucji typu biblioteka, miejski ośrodek kultury OSP, choć czasem takie powstają. Niekiedy piszą je osoby pracujące w danym miejscu, a innym razem ktoś z zewnątrz, na prośbę tejże instytucji lub firmy. Czasami tego typu publikacje można kupić lub otrzymać za darmo w siedzibie instytucji/ redakcji czasem, choć bardzo rzadko np. w lokalnym Empiku.
Niejednokrotnie można z tego typu publikacji dowiedzieć się czegoś nowego, ale nie każdy ma możliwości, czas i chęci, aby taką lokalną literaturę czytać.
Bardzo lubię tego typu wydawnictwa wpadające w moje ręce, chętnie je podczytuję w autobusie lub tramwaju, w sam raz na zdobycie wąskiej wiedzy. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że lokalne publikacje, zwłaszcza te dotyczące historii, mogą być bardzo wartościowe, choć nie zawsze spotykają się z dużym zainteresowaniem. Często, gdy brak jest szerszej promocji lub gdy forma publikacji jest zbyt specjalistyczna, trafiają one szybko do kosza. To zrozumiałe, bo ludzie w zabieganym świecie nie zawsze mają czas na szukanie informacji w broszurach czy broszurach rozdawanych w instytucjach.
OdpowiedzUsuńJa nie kupuję, ale jak zdarzy się gdzieś zajrzeć, to zaglądam - np. moja przyjaciółka jest lokalną przewodniczką, więc często ma tego typu publikacje
OdpowiedzUsuń