Na początek słowo wyjaśnienia dla tych, którzy nie są stałymi bywalcami blogosfery i nie wiedzą czego dokładnie dotyczyć będzie dzisiejszy post.
Wyzwanie czytelnicze- to zabawa wymyślana przez bloggera/blogerkę w, której chodzi o to, aby przeczytać i zrecenzować książkę z jakiegoś konkretnego gatunku np takiego po, który rzadko sięgamy, pasująca do podanej kategorii hasła , zawierającą dany motyw w tytule lub na okładce itp. Uczestnik wyzwania pod specjalnie przygotowanym postem w komentarzu zostawia link do recenzji/opinii na temat powieści, którą przeczytał w ramach zabawy. W wyzwaniach mogą brać udział także osoby, które nie posiadają Bloga. Wystarczy, że w komentarzu napiszą autora i tytuł książki przeczytanej z myślą o wyzwaniu( mogą też wysłać link do recenzji, którą zamieścili na jakimś portalu czytelniczym. Potrzebne jest to do podsumowania , jakie po każdym miesiącu tworzy organizator/ka wyzwania. Dzięki niemu uczestnicy mogą na bieżąco obserwować swoje czytelnicze osiągnięcia. Wyzwania trwają zazwyczaj rok lub kilka miesięcy. Zdarzają się kilkuletnie lub bez ograniczeń czasowych. Do tych drugich zakłada się często osobne blogi, które współtworzą uczestnicy . Za udział w wyzwaniu z reguły nie przyznaje się nagród ( choć są sytuacje gdzie osoba, która przeczytała najwięcej książek otrzymuje drobny upominek). To miłe ,ale jednak wyjątki. Największą nagrodą jest a przynajmniej powinna być satysfakcja z tego , że przeczytało się kolejną dobrą książkę , poznało ciekawego polskiego/zagranicznego autora , znalazło odpowiednie hasło motyw itp.
Pytanie do osób czytających Blogi ,ale nie posiadających własnego kącika w sieci. Spotkaliście się wcześniej z czymś takim jak wyzwanie czytelnicze ? Jeżeli tak to czy bierzecie w nich udział ? Jeśli nie to czy zdecydowały/zdecydowalibyście się na na taką książkową zabawę? Wiem , że na tę stronę zaglądają osoby nie będące Blogerkami/ blogerami. Dziewczyny i chłopaki, Panie i Panowie czekam na Wasze opinie.
Teraz druga część wpisu, która bardziej zainteresuje tych, którzy mówiąc kolokwialnie wiedzą co z czym się je bo :
- Od dłuższego czasu biorą udział w tego typu inicjatywach
- Sami są organizatorami/organizatorami jakiegoś wyzwania
Pytanie do prowadzących własne "małe blogowe zawody". Dlaczego zdecydowali/zdecydowałyście się stworzyć tego typu akcję? Jak oceniacie tę decyzję z perspektywy czasu , warto było?
Pytanie do wszystkich blogerów :
Pytanie do wszystkich blogerów :
Co Wam się najbardziej podoba w wyzwaniach, a co można by w nich poprawić ?
Wiem , że są też czytelnicy , którzy za tego typu zabawami nie przepadają . Ładnie proszę ujawnicie się i napiszcie dlaczego wyzwaniom mówicie nie.
Ja i wyzwania czytelnicze :
Będzie trochę dziwnie bo zacytuję samą siebie. Jak pamiętacie kiedyś mój blog został wytypowany do akcji Tydzień dla Twojego bloga. W związku z tym zadano mi kilka pytań . Jedno z nich dotyczyło właśnie udziału w wyzwaniach. Co wtedy odpowiedziałam :
Początkowo podchodziłam to tego typu akcji trochę sceptycznie, ale
ostatecznie dałam się przekonać. Udział w wyzwaniach motywuje ale nie do
tego by czytać więcej .(do tego raczej nie trzeba mnie namawiać). To
okazja aby poznawać nowych autorów, zacząć czytać również więcej
literatury skandynawskiej (fińska, szwedzka norweska duńska) lub
azjatyckiej (Japonia Chiny) itd. Właśnie dlatego podejmuje różne
wyzwania czytelnicze. Czy podołam? Czas pokaże. Zawsze jednak warto jest
spróbować aby w przyszłości nie żałować.
Te
słowa napisałam prawie dwa lata temu. Literatury skandynawskiej do
tej pory nie udało mi się poznać , ale kilku ciekawych autorów/autorki
już tak. Czytam więcej klasyki, pomału przekonuje się do fantastyki ,
dzięki wyzwaniom moje czytelnicze wybory są bardziej przemyślane. Poza
tym dokładnie widzę ile książek przeczytałam w danym roku( wyzwanie 52
książki, o którym szerszej piszę w zakładce u góry) Sporo
plusów , czy są minusy? Owszem są , ale nie związane stricte z wyzwaniem
tylko z tym , że bardzo często nie wyrabiam się w czasie z książką,
którą planowałam zrecenzować w danym miesiącu. Takie ciągłe nadrabianie
zaległości nie jest zbyt fajne.
Dlatego
mój udział w tego typu zabawach był zawsze dość mizerny( w tym roku to
już w ogóle porażka),ale co tam to tylko zabawa a nie żadne wyścigi. W
przyszłym roku zamierzam wypisać się z kilku takich akcji i skupić na
tych zabawach , które rzeczywiście będą dla mnie wyzwaniem. Choćby taka
fantastyka .
Czy Wy macie już jakieś wyzwaniowe plany na przyszły rok ? Nie wybiegając tak daleko w przyszłość, co zamierzacie czytać w wakacje?
Czy Wy macie już jakieś wyzwaniowe plany na przyszły rok ? Nie wybiegając tak daleko w przyszłość, co zamierzacie czytać w wakacje?
Przez pierwszy rok po założeniu bloga rzuciłam się w wir wyzwań, przetrwałam tak dwa lata, ale z większości z nich zrezygnowałam, gdyż w pewnym momencie przestałabym czytać to co w danym momencie chcę czytać.
OdpowiedzUsuńMnie odpowiadają tylko bezterminowe i nie ograniczające barierą czasową wyzwania.
Lubię wyzwania czytelnicze : ) I tak czytam na co mam ochotę, a więc zdarza się, że przez dłuższy czas nie czytam określonej literatury :>
OdpowiedzUsuńLubiłam wyzwania książkowe, szczególnie na początku mojego blogowania. Później stało się to trochę męczące, bo wzięłam na siebie za dużo i przestałam ogarniać te wszystkie wyzwania. Z braku czasu i też chęci moje uczestnictwo w większości wyzwań umarło śmiercią naturalną...
OdpowiedzUsuńA ja przepraszam za moją szczerość, ale nie lubię wyzwań czytelniczych, chociaż nie przeszkadza mi to, że inni biorę udział w tego typu konkurencjach. Nawet podziwiam ich za wytrwałość i zaangażowanie w realizacji zamierzonego celu. Ja jednak nie lubię się ograniczać i zastanawiać nad daną książką do jakiej kategorii wyzwaniowej ją zapisać. Po prostu mnie to nie ,,kręci''. Wolę czytać tak jak chce, bez dodatkowego bodźca.
OdpowiedzUsuńJa tam nigdy nie czułam potrzeby uczestnictwa w wyzwaniach, z powodów bardzo prozaicznych - nie lubię, gdy mnie ktoś rozlicza, kontroluje i przygląda się moim postępom. Poza tym żadne takie akcje nie są mi potrzebne. Wystarczy, że ktoś we mnie zaszczepi myśl, że może warto by było poczytać coś, czego zwykle nie czytam. Jeśli mam ochotę, to tak zrobię, a jeśli nie mam, to nie zrobię. Idealnie prosty układ między mną a literaturą. Uważam, że jak najbardziej mogę mieć świadomość, że na pewno istnieją jakieś dobre powieści obyczajowe albo romanse warte przeczytania, po czym z rozmysłem sięgnąć po kolejną powieści fantasy. Nie czuję presji, mogę być czytelnikiem wyspecjalizowanym w jednym konkretnym dziale, a co! :)
OdpowiedzUsuńOd początku aktywności blogowej jestem "antywyzwaniowa". Mam swoje tempo czytania i pisania, którego nie chciałabym zmieniać na skutek wymogów wyzwaniowych. Jeśli czytanie ma pozostać moją przyjemnością, nie mogę się zmuszać do szybkiego czytania i pisania opinii o książkach, które wybieram "pod wyzwanie". Sądzę jednak, że dla wielu blogerów takie wyzwania pozwalają na poznanie nowych autorów i gatunków, co może być dla nich inspirujące.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię wyzwania czytelnicze. Zawsze na początku każdego miesiąca nie mogę się doczekać nowych wytycznych. Dobrze się bawię przeglądając półki w poszukiwaniu odpowiednich lektur. Odkładam je sobie na bok i liczę na to, że uda mi się wszystko zrealizować.... rzadko tak bywa, bo czytam powoli i w ciągu miesiąca wychodzi mi ok. 4 pozycji. Nie spinam się jednak. Jak się uda wypełnić wyzwanie to super, jeśli nie to nic na tym nie tracę.
OdpowiedzUsuńDzięki wyzwaniu Book-Trotter poznałam wreszcie "Małego Księcia", którego wstyd przyznać wcześniej nie znałam. W miesiącu z lit. hiszpańską przeczytałam "Marinę", po którą w innym przypadku pewnie bym nie sięgnęła, choć miałam ją na półce od dawna. I... doznałam ogromnego, pozytywnego zaskoczenia. Książka bardzo mi się podobała.
Sama prowadzę dwa wyzwania: "Odnajdź w sobie dziecko" i ruszające w tym miesiącu "Gra w kolory". Pierwsze ruszyło z dwóch powodów po pierwsze uważam, że każdy od czasu do czasu powinien przypomnieć sobie jak to było gdy byliśmy, a po drugie - powód bardzo prozaiczny - korzystam z listy zgłaszanych pozycji w swojej pracy zawodowej. Co do drugiego wyzwania to miało ruszyć w styczniu, ale ubiegła mnie nasza blogowa koleżanka - Sylwuch. Uwielbiam okładki książek i nie kryję się z tym, że jest to okładka jest pierwszym czynnikiem, który biorę pod uwagę przy wyborze nowej lektury, dopiero w drugim momencie czytam opis z tyłu książki. Dopiero niedawno pomyślałam jak inaczej można połączyć okładki z zabawą w wyzwanie czytelnicze i tak powstała "Gra w kolory".
Wyzwania czytelnicze to naprawdę dobra zabawa :)
Biorę udział (chyba w kilkunastu) wyzwaniach. Robię to dla samej siebie, a może i trochę się opróżnią półki? Planów na przyszły rok nie robię, natomiast co do wakacji to nie mam określonego gatunku, będę czytać co mi wpadnie w ręce :D
OdpowiedzUsuńJestem początkującą blogerką i jak na razie postanowiłam wziąć udział w jednym wyzwaniu "Grunt to okładka". Nie lubię czytać na czas, więc na ten moment więcej wyzwań nie planuję, ale kto wie co przyniesie przyszłość:)
OdpowiedzUsuńJa biorę udział w jednym wyzwaniu, które właściwie mnie nie ogranicza. Wypożyczam tak jak dawniej, tylko szukam powiązań czy pasuje już gdy książki mam na półce :)
OdpowiedzUsuńJa biorę udział udział w tych wyzwaniach, które są mi niejako "po drodze". Tak więc uwielbiam fantastykę - jest wyzwanie "Czytam fantastykę". Lubuję się w morderstwach itp. - dołączyłam do "Historii z trupem".
OdpowiedzUsuńPS. Fajny blog, będę wpadać częściej :)
Kochana, interpunkcja! :O
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wyzwania czytelnicze, jestem raczej sceptykiem. Owszem, są bardzo sympatyczne, motywujące i rozwijające, ale nie lubię ubierać się w żadne ramy ani nic sobie narzucać, ponieważ czytam dla przyjemności :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Interpunkcja moja zmora . Zaraz poprawię błędy.
UsuńHmm czemu postanowiłam zapoczątkować wyzwanie "Czytam Fantastykę"? Dobre pytanie. Z pewnością jedną z przyczyn było to "bo oni coś prowadzą, a ja nie, więc czemu by nie zrobić czegoś własnego'. Potem doszła kwestia egoistyczna - prowadzisz wyzwanie, które jeśli się spodoba, nabija Ci jakby nie patrzył te wejścia na bloga, które w początkowej fazie rozwoju są jednak ważne (niech mi nikt tu nie wyskakuje, że nie). Jeśli jednak miałabym odpowiadać dziś, to odpowiedź brzmiałaby jakoś tak: dla zabawy i żeby inni dobrze się bawili, a przy okazji poznawali nowe gatunki, a nie zamykali się w ścisłej grupie nie sięgając po coś, co dotąd omijali :)
OdpowiedzUsuńChoć przyznać muszę, że czasami mam ochotę rzucić w diabły prowadzenie wyzwania, bo to nie ukrywajmy kupa roboty - śledzenie wpisów, sprawdzanie wypełniania zasad, aktualizacje list miesięcznych, robienie podsumowań. Ale to tylko takie chwilowe załamania. Nie zamierzam wyłączać wyzwania z życia mego bloga :) Wrosło się :)
Wyzwania są fajne, bo można poznawać nowe gatunki, autorów, itp. Trzeba jednak uważać by nie wziąć na siebie za dużo, bo niby nic się nie stanie jak nie podołamy, ale jakieś minimalne poczucie porażki z pewnością się ma. Ja w tym roku biorę udział w kilku, ale już wiem, że za rok będzie ich mniej.
OdpowiedzUsuń