Dzisiaj znów mam dla Was post dyskusyjny. Temat taki, którego jeszcze na żadnym blogu nie widziałam, ale mam nadzieję, że Was zaciekawi. Chciałabym dzisiaj pogadać o tej innej nieco bardziej ambitnej literaturze, której na blogach jest naprawdę bardzo mało. Tak wiem ilu czytelników tyle definicji literatury ambitnej.
Dla mnie do tej grupy zaliczają się pozycje, które wymagają od czytelnika chwili zastanowienia , przemyśleń są trochę pogmatwane, pełne metafor i skrótów myślowych. To książki takich twórców jak Proust, Kapuściński, Schuldz, Tyrmand.... powieści docenione przez krytyków, obdarowane jakąś nagrodą lub nominowane do niej+ oczywiście tak zwana klasyka , ale jej za sprawą różnych wyzwań jest coraz więcej.
Czy Wam też brakuje tekstów o tych ambitniejszych, mniej popularnych , ale bardziej wartościowych książkach ? Jeśli tak to dlaczego ? Obiecuję, że przygotuję mały cykl z recenzjami takich właśnie tytułów tylko jeszcze nie mam pomysłu na nazwę . Możecie polecić mi jakiegoś autora np rosyjskiego którego twórczość jest warta poznania ? Nie piszcie o Dostojewskim czy Tołstoju ich to raczej każdy zna.
Drugą rzeczą, o której chciałam napisać i która mnie dziwi jest to, że jeżeli już tekst o takiej ambitniejszej książce się pojawi to mało kto go komentuje. Też to zauważyliście ? Dziwne czy takie bardziej wymagające książki są inaczej recenzowane ?
Co tym sądzicie ? , Zgadzacie się ze mną ,a może macie zupełnie inne zdanie ?
Myślę, że takie książki są rzadziej czytane, bo jednak jesteśmy zabiegani, mamy mało czasu, a taka lektura wymaga uwagi i skupienia. Łatwiej mi przeczytać coś lekkiego, niezobowiązującego, po klasykę sięgam tylko i wyłącznie wtedy, gdy mam wolne od szkoły. Właśnie przypomniałaś mi, że miałam w te wakacje przeczytać Przeminęło z wiatrem. Obiecuje je sobie co roku, teraz już musi się to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTeż mam tę książkę na liście, ale jakoś do tej pory jej nie przeczytałam. Czekam zatem na Twoją recenzję.
UsuńA więc musi mi się udać ją przeczytać :)
UsuńWspółczesny czytelnik zmierza z trendami - najczęściej jest to nastolatka lubująca się w historiach o wampirach, nadprzyrodzonych istotach i dziewczynie, która wzbudza w nich niezwykłe pożądanie.. Smutne, ale prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńNiestety tak.
UsuńMamy mało czasu, nawet nie rozglądamy się dobrze, wchodząc do księgarni. Łapiemy to, co jest megapopularne, co akurat reklamują. Tak, brakuje mi takich książek na blogosferze. Inna sprawa, że często literatura ambitna ma liche okładki, niestety, ale także recenzja takich książek (np. na moim blogu) nie przyciąga tyle ludzi, co np. recenzja jakiegoś paranormal romance. I koniecznie zanznajom się z Dorotą Terakowską, bardzo ciekawą i dobrą polską pisarką (na moim blogu jest recenzja jej książki "Samotność Bogów").
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Książki Terakowskiej są niesamowite. Mi najbardziej zapadły w pamięć ,,Ono" i ,,Poczwarka"
UsuńZnam twórczość Terakowskiej . Czytałam " Poczwarkę" oraz " Tam gdzie spadają anioły ".
UsuńMnie również boli ten temat. Kiedy poruszyłam go na blogu: http://www.kreatywa.net/2014/01/kkd-17-czy-cos-sie-zmieni-w-ksiazkowej-blogosferze.html teoretycznie sporo osób mnie poparło, zamierzało nawet ten rok poświęcić przede wszystkim starym książkom, ale średnio to wyszło, z tego co widać...
OdpowiedzUsuńTak, zauważyłam to. Jednak nie dotyczy to tylko blogosfery, ale też wydawnictw. Jakoś w kwietniu wyszperałam jedną z takich perełek w koszu z tanimi książkami w Matrasie (mimo że była w idealnym stanie!). Piękna szata graficzna, ciekawy tytuł i blurb, data wydania 2012, ale owo wydawnictwo nic nie zrobiło dla promocji, a książka genialna (to "Genezis", moją recenzję znajdziecie na blogu). Jednak ta recenzja była dosyć popularna. Jednak recenzje książek historycznych (nie powieści) ludzie jakby omijają szerokim łukiem, wybierając do czytania opinie młodzieżówek. Czasami mnie to autentycznie załamuję.
OdpowiedzUsuńTaki wybuch frustracji wywołany twoim artykułem.
miedzysklejonymikartkami.blogspot.com
Fajnie wiedzieć, że mój tekst wywołał jakieś małe chociaż emocje.
UsuńMyślę, że ludzie często po prostu wolą ksiażki o tematyce lżejszej, dlatego też recenzje niekoniecznie ich interesują :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie czytałabym poważne, ambitne teksty, ale one wymagają czasu, ciszy, skupienia - a tego po prostu nie mam. Czytam w tzw. międzyczasie, więc wybieram to, co nie wymaga ode mnie zbytniego zaangażowania. Niestety... Od czasu do czasu jednak wybieram coś z wyższej półki i wtedy sprawia mi to ogromną przyjemność.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Terakowską, a przede wszystkim "Tam, gdzie spadają anioły"
pozdrawiam
Trochę irytuje mnie słowo "ambitniejsza", jakby te "mniej ambitne" były od razu mniej wartościowe. Dzisiaj słowem ambitna często określa się pseudonaukowy bełkot, którego wielu ludzi po prostu nie jest w stanie zrozumieć. Poza tym książki ambitne określają krytycy literaccy, z którymi osobiście czasem się nie zgadzam. Przepraszam, skłamałam - często się nie zgadzam :) Dlatego wolę czytać tzw. klasykę, bo tu o wartości dzieła zadecydował przede wszystkim czas i tysiące czytelników na całym świecie.
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie powinnam była użyć innego określenia np literatura z wyższej półki . Będę pamiętać na przyszłość.
UsuńA ja się z tym nie zgodzę, Wcale nie uważam, że takich recenzji jest mało, wręcz przeciwnie - widuję na blogach masę klasyków, że o specjalnych wyzwaniach już nie wspomnę. Jasne, że więcej jest wydawniczych nowości, bo ro przyciąga czytelników, a oni są potrzebni aby blog w ogóle funkcjonował. I zgadzam się z Tirindeth - recenzjami takiej literatury zajmują się profesjonalni krytycy, z którymi ja również nie zawsze się zgadzam. Na pewno takich książek na blogach jest mniej, w stosunku do zwykłych czytadeł, ale nie uważam, że jest ich mało lub wcale nie ma. Trzeba po prostu wiedzieć, gdzie szukać :)
OdpowiedzUsuńByć może jestem trochę niedoinformowana. Podaj zatem adres takiego bloga.
UsuńChoćby Marta z bloga http://all-you-need-is-book.blogspot.com/ często piszę o ambitnych książkach, albo Karolina z http://zwiedzamwszechswiat.blogspot.com/. Nawet u mnie znajdziesz sporo klasyków, między młodzieżowymi czytadłami :-) Tak naprawdę na większości blogów od czasu do czasu przewija się coś bardziej ambitnego.
UsuńDziękuję.
UsuńTutaj o tu tu
OdpowiedzUsuńhttp://pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego.blogspot.com
często są recenzje klasyków i dużo recenzji książek stricte historycznych.
A ja nie uważam dlaczego inne książki, jeśli nie są klasyką sprzed wielu lat, to są książkami nieambitnymi. Nieambitne to mogą być typowe romansidła, ale ... jak kto woli.
OdpowiedzUsuńPójdę więc tym tropem i napiszę, dlaczego nie ma u mnie"klasyki"? Nie mam na nią czasu i ochoty po całym dniu pracy i obowiązków domowych. Po drugie - czytałam taką literaturę w szkołach i na studiach (miałam i literaturę polską i powszechną) i zwyczajnie potrzebuję teraz czytać coś lekkiego. Dlaczego mam się zmuszać do klasyków, by być modna? normalna? bo tak trzeba? Sorry, ale nie.
Nie nie trzeba nic na siłę chciałam tylko poznać Wasze zdanie na ten temat.
UsuńWiem wiem, że nic na siłę. To tylko moje zdanie :)
UsuńDużo blogerów recenzuje książki od wydawnictw, stąd brak literatury starszej, mniej popularnej.
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy - pełna zgoda. U mnie najwięcej chyba zebrał Grey, a z kolei gdy pisałam o Stasiuku czy Bodorze, to komentujących było tyle, co kot napłakał. Może wynika to z tego, że o Greyu każdy słyszał, większość czytała, więc ludzie mają coś do powiedzenia. W przypadku mniej znanych książek, trudniej o sensowny komentarz. Tak sobie to przynajmniej tłumaczę.
Chyba, rzeczywiście tak jest.
UsuńJa bym dodała jeszcze, że takich lektur brakuje u blogerów, bo każdy z nas ma swoje życie, często bywamy przemęczeni itd. Zasiadając do lektury, jedyne o czym marzymy to zrelaksowanie się przy czymś lekkim i niezobowiązującym. A przy ambitnych lekturach trzeba się skupić, wysilić umysł... Nie zawsze jest na to chęć i czas - taka prawda, choć może nieco brutalna.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że "wina" może poniekąd leżeć w reklamie. popkultura atakuje nas na każdym kroku hasałam i okładkami, więc zwyczajnie zachciewa nam się takich książek, a. o kanonach mało się mówi.
OdpowiedzUsuńczasami też to, że coś było wydane dziesiąt lat temu, oznacza dla nas, że się zdezaktualizowało. czytałam Myszy i ludzie Steinbecka i uważam, że to niesamowicie uniwersalna historia, ale wiadomo, pierwsze skojarzenia z powieścią wydaną w 1937 - staroć.
jestem jednak świadoma, że przed wielkimi nazwiskami pojawia się też strach. a co będzie jeśli powieści nie zrozumiem? jeśli źle ją zinterpretuje? albo mi się nie spodoba i napisze, że X jest beznadziejny? Ludzie nazwą mnie głupcem, albo skrytykują, że czegoś nie wiem.
Po pierwsze - większość blogosfery tworzy młodzież gimnazjalna i licealna. Nie oczekuj od nich, że będą czytać Kapuścińskiego.
OdpowiedzUsuńPo drugie - to, co nowe i modne bardziej się sprzedaje, a często blogi nastawione są na pisanie recenzji właśnie takich książek.
Po trzecie - czy chciałabyś mieć pod literaturą poważną, ambitną komentarze w stylu "ee, nie interesuje mnie"? Czasem lepsze są tylko te wartościowe opinie, a nie ich liczba.
Jak znajdę coś ciekawego (a w wakacje powinnam sporo miec czasu :)) to na pewno dodam ;)
OdpowiedzUsuń