- Scenariusz : Katarzyna Sarnowska, Tadeusz Śliwa
- Reżyseria:Tadeusz Śliwa
- Produkcja: Polska
- Premiera: 27.09. 2019
- Czas trwania: 103 minuty
- Gatunek: Dramat . Komedia
- Ocena: 9/10
Wielu miłośników kina i nie tylko kiedy usłyszało, że powstanie
polska wersja włoskiego filmu Dobrze się kłamie w miłym
towarzystwie z 2016 roku mogło
zadawać sobie pytanie : Po co kolejny remake ? Przecież jest ich już
kilkanaście, nie warto kopiować czegoś
coś co już kiedyś zostało
nakręcone i odniosło sukces. Owszem warto, bo każde państwo jest
inne, inaczej patrzy się w nim na pewne sprawy. Trzeba tylko
albo, aż umieć dostosować oryginalny scenariusz do realiów kraju, w
jakim remake powstaje
Polskim twórcom się to udało. Świetnie napisane dialogi,
kapitalna obsada, skromna scenografia, producencki debiut Dawida
Podsiadły, zakrojona na szeroką skalę kampania promocyjna i dobra
praca realizatorów. To nie miało prawa się nie udać, to musiał
być naprawdę dobry polski film. Zaznaczyć
trzeba, że można go oglądać
nawet nie znając pierwszej,
włoskiej wersji. Czy jednak warto i z jakiego powodu ? Czy rzeczywiście wszystko zagrało
tak jak trzeba?
Fabuła
(Nie) znajomych nie
jest skomplikowana. Grupa przyjaciół spotyka się na wspólnej
kolacji.w nowym
mieszkaniu.
Przy stole siadają trzy pary : Anna (Maja Ostaszewska) i Grzegorz
(Łukasz Simlat), Ewa (Kasia Smutniak) i Tomek (Tomasz Kot) oraz
Ola ( Aleksandra Domańska)i Cezary (Michał Żurawski). Miały być
cztery, ale ostatecznie Wojtek( Wojciech Żołądkowicz) przychodzi
sam tłumacząc nieobecność partnerki chorobą. Jedni są w związku
od kilku miesięcy, drudzy mają dzieci i mogą się pochwalić
kilkunastoletnim małżeńskim
stażem. Wszystkim wydaje się, że skoro znają i przyjaźnią
się od lat, wiedzą o sobie bardzo dużo i nie mają przed sobą nawzajem,
ani przed przyjaciółmi, żadnych tajemnic. Do
czasu. W pewnym momencie kolacji Ola, która ze swoim chłopakiem zna
się najkrócej postanawia zaproponować pewną grę. Zabawa ma
polegać na tym, że każdy uczestnik spotkania kładzie na stole
swój telefon komórkowy. Do końca kolacji wszystkie rozmowy
telefoniczne mają odbywać się w trybie głośnomówiącym, a
smsy mają
być odczytywane na głos.
Znajomi, niechętnie przystają na propozycję koleżanki, bo przecież
nie mają nic do ukrycia , nic ich nie zaskoczy, ale czy na pewno ?
Każdy kolejny telefon. wiadomość
sprawia, że spotkanie
przy winie i dobrym jedzeniu przestaje być miłe. Bohaterowie
dowiadują się o sobie rzeczy, których woleliby się nie
dowiedzieć. Z każdą chwilą na jaw wychodzą mniejsze bądź
większe sekrety, które wystawią ich wieloletnie przyjaźnie i
związki na ciężką próbę. Pokażą ich poglądy stosunek, do tematów tabu takich jak choćby inna orientacja seksualna
przyjaciela
czy reakcja na małe
rodzinne tajemnice. Pokażą
naszą polską mentalność.
Jak już pisałam wyżej dzieło Tadeusza Śliwy to remake, a nie oryginalna polska produkcja.
Film nie mógł więc trafić do konkursu głównego tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Szkoda, bo gdyby się
tam znalazł aktorzy w nim grający mogliby zgarnąć kilka nagród
za pierwszo lub drugoplanowe role. Zarówno kobiece jak i męskie.
Obsada aktorska to pierwszy i największy walor filmu. Wszyscy
wypadają bardzo dobrze lub wręcz świetnie. Błyszczy szczególnie
Maja Ostaszewska. Jej monolog, w którym opowiada mężowi o tym, co
robi dla rodziny i jak jest przez niego traktowana- mistrzostwo
zarówno aktorskie jak i realizacyjne. Aleksandra Domańska oraz
Kasia Smutniak także pokazują klasę, nawet wtedy,gdy nie mówią
za wiele. Panowie również nie mają się czego wstydzić.
Kunszt Tomasza Kota widać choćby w scenie rozmowy telefonicznej z
córką . Łukasz Simlat i Michał Żurawski w wielu momentach są
naprawdę kapitalni. Ich reakcje, gesty, spojrzenia, emocje wypisane
na twarzy. To wszystko składa się na zasłużoną pochwałę.
Krótko mówiąc chapeau bas dla całej obsady, ale także dla osób,
które tę obsadę dobierały. Wykonały kawał dobrej roboty.
Aktorzy doskonale pasują do ról jakie przyszło im zagrać.
Druga zaleta filmu to naprawdę dobrze dostosowany do polskich
warunków scenariusz. Zdecydowanie więcej jest w nim wątków
dramatycznych niż komediowych . To dobra decyzja, bo te bardziej
emocjonalne sceny są napisane na dużo wyższym poziomie i dużo
bardziej przyciągają uwagę widza.Wszystkie trudne tematy poruszane przez bohaterów pojawiają się w sposób naturalny. Wystarczy jeden sms czy telefon. Żadna z postaci nie nie boi się
zadawać trudnych pytań. Tam każdy oczekuje szczerej odpowiedzi,
co ważne nikt od tej odpowiedzi nie ucieka. Rozmowy przy stole
dotyczą rozmaitych kwestii. Począwszy od problemów małżeńskich
poprzez rozmowy o dzieciach i opiece nad starszymi, schorowanymi
rodzicami, a skończywszy na homoseksualizmie. Są to sprawy, o
których w dzisiejszych czasach sporo mówi się w mediach a
niewiele w codziennych rozmowach. Większość Polaków pytana o
zdanie na te tematy odpowiada : Nie wiem. Mnie to nie dotyczy lub
Mam jeszcze czas żeby o tym pomyśleć.
Autentyczność i brutalność tego scenariusza to jego duże
atuty.
Oglądając
cały film ma się ochotę bić brawo poszczególnym aktorom zarówno
za całokształt jak i pojedyncze sceny. Poszczególne postaci niczego nie udają, nie
przebierają w słowach i opiniach. Scenarzyści włożyli w ich usta słowa, jakich w pokazanych na ekranie sytuacjach użyłaby zdecydowana
większość z nas. Nie zawsze są to
odpowiednie czy ładne,ale za każdym razem bardzo dosadne
określenia, które wiele mówią o naszej mentalności, zachowaniu i
reakcjach na to co inne czy
na tematy dla nas niewygodne.
Patrząc na rozwój fabuły widz może stawiać sobie pytania : Jak
ja bym zareagował gdybym znalazł się w sytuacji tej
czy innej
postaci
? Co by było gdybym dowiedział się o swoim przyjacielu ,
partnerze, mężu, żonie tego czego dowiadują się bohaterowie ? Co
by było gdybym pokazał wszystkim swoje smsy i pozwolił słuchać
prowadzonych rozmów
? Czy
byłbym gotowy zagrać w tę grę ze swoimi znajomymi?
Następna rzecz na plus to fakt, że osobie oglądającej (Nie)znajomych
mogą towarzyszyć bardzo różne emocje. Raz można się szczerze
zaśmiać, potem wzruszyć by chwilę później się zdenerwować
patrząc na to co robią i mówią poszczególne osoby. Można się
zezłościć nie tylko na bohaterów , ale także na siebie czy
innych, którzy w prawdziwym życiu zachowują się bardzo podobnie
lub reagują dokładnie tak samo.
(Nie) znajomi
nie są kinem autorskim, ale takim, którego w Polsce brakuje.
Potrzeba nam przyjemnych a jednocześnie mądrych filmów. Mało
jest produkcji rozrywkowych, w których umiejętnie mówi się o
sprawach trudnych, stereotypach, poglądach Polaków. Niewiele jest
kina z przekazem. Ten film mimo że jest komercyjny, to wyróżnia
się na tle innych tegorocznych autentycznością tym, że ukazuje
aktualną polską
rzeczywistość taką jaką jest. Czasem wesołą, niekiedy smutną bądź brutalną, ale zawsze
niestety prawdziwą.
Ostatnią rzeczą o jakiej trzeba
napisać i uznać ją za pozytyw jest ograniczenie wiekowe na jakie
zdecydowali się twórcy. Film mogą bowiem oglądać osoby, które
ukończyły 15 lat. To dobre
posunięcie. Po pierwsze dlatego, że rozwody, problemy w rodzinie,
zdrady
czy homoseksualizm to nie są tematy dla dzieci. Po drugie młodzi
lub bardzo młodzi widzowie nie powinni patrzeć na niektóre
sceny ani słuchać
wulgaryzmów, przekleństw i
innych słów jakie w
filmie niejednokrotnie
padają, a pojawiają się po to, aby sceny były bardziej wiarygodne i, by pokazać prawdziwe
odczucia bohaterów.
Dużo w tej recenzji pochwał i ostateczna ocena też będzie wysoka. Jednak chcąc pozostać obiektywnym należy dostrzec także minusy, bo film Tadeusza Śliwy ma dwa. Pierwszy to niemrawy początek, który sprawia, że oglądający może się zastanawiać o co w tej produkcji tak naprawdę chodzi. Druga wada to zakończenie, które mogłoby być bardziej rozbudowane i mniej oczywiste. Można by więcej miejsca poświęcić postaciom, które w filmie słyszymy tylko podczas rozmowy telefonicznej.
Reasumując. Jest
to jak dotąd
najlepszy polski film 2019
roku w kategorii kino komercyjne lub
jak kto woli rozrywkowe.
Jest zupełnie inny niż wszystkie pseudo komedie i komedie
romantyczne. Więcej w nim momentów smutnych i
przejmujących niż
śmiesznych, więcej prawdy niż kolorowania rzeczywistości.
Zdecydowanie warto go obejrzeć. Jest kapitalnie
obsadzony, zagrany i zrealizowany. Jednym
z argumentów za tym, aby jednak
go nie oglądać jest
to, że ma się ogromny sentyment do włoskiego pierwowzoru. Drugim
fakt, że nie lubi się remake'ów.
Ocena końcowa. Za grę aktorską 10
dla wszystkich, ale za całokształt
9, bo nie jest perfekcyjnie. Pomimo kilku mankamentów śmiało
można ten film polecić. Dlaczego warto go
obejrzeć nieważne czy w kinie, na
DVD czy w Internecie ? Choćby po to, żeby zobaczyć pracę wybitnych aktorów i zastanowić
się nad własnymi reakcjami, nad
tym jakie ma się zdanie na
określone
tematy i czy się je głośno wyraża.
Może ktoś z widzów będzie utożsamiać
się z bohaterami, może
zobaczy w nich siebie ? Własne poglądy, uprzedzenia, sposób
myślenia, który niekiedy jest stereotypowy.
Drogi Czytelniku. Jeżeli szukasz nowego polskiego filmu z bardzo
dobrą obsadą mówiącego o tym ile my Polacy tak naprawdę o sobie
wiemy,w jakich czasach żyjemy i co myślimy o tym, co inne, trudne,
ale z czym musimy się mierzyć to dobrze trafiłeś. Zapraszam Cię
do kina na (Nie) znajomych. Gwarantuję, że nie pożałujesz.
Recenzja napisana w ramach cyklu Kącik Filmowy By Anne 18.
Mam w planach obejrzeć ten film, a Twoja pozytywna ocenia mnie do tego jeszcze bardziej zachęca.
OdpowiedzUsuńChętnie bym obejrzała, dzięki za opinie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nie jestem fanką polskich produkcji, może kiedyś akurat obejrzę.
OdpowiedzUsuńSlyszalam, ze polska wersja przebija oryginal 🙂 muszę obejrzec!
OdpowiedzUsuńZnam wersję oryginalną, ale nie powiem ciekawi mnie ta polska!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie byłam przekonana do tego filmu, ale skoro Twoim zdaniem jest to jak dotąd najlepszy polski film 2019 roku w kategorii kino komercyjne, to muszę przekonać się na własne oczy, czy moje odczucia pokryją się z Twoimi.
OdpowiedzUsuńChętnie bym obejrzała,
OdpowiedzUsuńPodoba mi się piosenka i teledysk do tego filmu :)
OdpowiedzUsuńJedyny powód, dla którego nie oglądam polskich filmów: ciągle przewijają się przez nie ci sami aktorzy. Mam dość tych powtarzających się twarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://tamczytam.blogspot.com/2019/11/ostatni-horyzont.html
Masz rację w komediach romantycznych i filmach obyczajowych często pojawiają się te same nazwiska. Natomiast młodzi aktorzy zaraz po szkole teatralnej najczęściej grają w serialach, w teatrze, a rzadko widzimy ich na dużym ekranie chyba, że w dubbingu.
UsuńMiałem koncepcję by zawitać na ten film do kina ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego nie zawitałeś ?
UsuńBardzo ciekawie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń