- Reżyseria: Jan Komasa
- Scenariusz: Mateusz Pacewicz
- Produkcja: Polska
- Premiera: 11.10.2019 ( Polska), 2.09.2019 (Świat).
- Czas trwania: 115 minut
- Gatunek: Dramat obyczajowy
- Ocena: 10/10
O najnowszym filmie Jana Komasy Boże Ciało
mówiło się dużo i dobrze na długo przed polską premierą.
Produkcja ta była rewelacją 76 Międzynarodowego Festiwalu
Filmowego w Wenecji. Zdobyła 10 nagród na 44 Festiwalu Polskich
Filmów Fabularnych w Gdyni, między
innymi za najlepszą reżyserię, scenariusz, drugoplanową rolę
kobiecą, nagrodę
publiczności, dziennikarzy oraz nagrodę specjalną Onetu. Krytycy
zgodnie twierdzili się, że
to właśnie film Komasy a nie Agnieszki Holland powinien dostać
Złote Lwy. Dodatkowo później
został on wybrany
przez komisję Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na polskiego
kandydata do Oscara w kategorii Najlepszy międzynarodowy film
fabularny. To wszystko sprawia, że widz ma prawo iść do kina z
ogromnymi oczekiwaniami. Może spodziewać się czegoś niezwykłego,
nietuzinkowego, arcydzieła. Co tym razem proponuje twórca Sali
Samobójców i Miasta 44 ? Czy
rzeczywiście jego kolejny
film jest tak dobry, dojrzały jak głoszą recenzje zarówno
krytyków filmowych. jak i widzów?
Główny bohater Bożego Ciała to dwudziestoletni Daniel (Bartosz
Bielenia).
Chłopak
otrzymuje zwolnienie warunkowe w poprawczaku. Ma wyjechać na drugi
koniec Polski, aby pracować w tartaku i spróbować zbudować życie
na nowo. Zamiast tego marzy mu się seminarium, założenie sutanny i
pełnienie posługi kapłańskiej. Od kapelana w poprawczaku księdza
Tomasza (Łukasz Simlat) słyszy twarde i zdecydowane słowa: Żadne
seminarium nie przyjmie Cię z wyrokiem. Marzeń jednak nie porzuca.
Zamiast do stolarni, trafia do małej podkarpackiej wioski. Wchodzi
do tamtejszego Kościoła i w rozmowie podaje się za księdza. Jako
że tamtejszy proboszcz (Zdzisław Wardejn) ma problemy, chłopak po
krótkiej rozmowie z nim dostaje propozycję przejęcia jego
obowiązków i zostania w parafii na kilka dni. Młody mężczyzna
wiedząc, że już raz skłamał i nie może się wycofać, przyjmuje
propozycję i brnie w kolejne kłamstwa. Naśladując swojego
duchowego przewodnika, zaczyna odprawiać msze święte, spowiadać,
głosić kazania, rozmawiać z mieszkańcami. Wchodzi w
skonfliktowaną społeczność wiejską, która przeżyła ogromną
traumę i do tej pory nie pogodziła się ze śmiercią siedmiu
młodych osób - ofiar wypadku samochodowego. Niekonwencjonalne
metody ewangelizacji młodego duchownego budzą kontrowersje, a mimo
to ludzie do niego lgną szukając pomocy i pocieszenia. On sam robi
to co uważa za słuszne, ale też wie, że musi być ostrożny. Tym
bardziej, że na jego drodze pojawia się „Pinczer„ - kolega z
poprawczaka (Tomasz Ziętek). Dawny znajomy wie, że ks. Tomasz to
tak naprawdę Daniel, który w seminarium nie spędził ani minuty.
Dodatkowo Marta (Eliza Rycembel) córka kościelnej (Aleksandra
Konieczna) również zaczyna wątpić w duchowość chłopaka. On
wie, że każda minuta tkwienia w kłamstwie może doprowadzić do
powrotu do dawnego życia. Nie rezygnuje, bo chce pomóc, dokończyć
to co zaczął, zrobić coś czego nie zrobił proboszcz, - pojednać
skłóconą grupę ludzi i przywrócić pamięć tragicznie zmarłym
ofiarom i sprawcy.
Napisać o tym filmie, że jest
najbardziej dojrzały w dorobku Komasy, że jest pełen
kontrowersyjnych scen, ale zmusza do refleksji to tak jakby nic nie
napisać. To film o miłości człowieka
do Boga, do ludzi, wyciąganiu
ręki na zgodę.
Pojawia się w nim niewiele wątków, ale za to sporo niełatwych
tematów takich jak choćby skomplikowana
duchowość młodych ludzi, ich stosunek
do wiary, ostracyzm
społeczny.Tu jak na dłoni widać jak
łatwo nam ludziom łatwo w
dzisiejszych czasach kogoś skreślić, pozbawić godności czy
postawić na kimś krzyżyk. A przecież prawie wszyscy uważają
się za katolików. Ten film nie tyle wzrusza co porusza widza.
Jest do
bólu szczery.
Po jego obejrzeniu potrzeba
czasu by ochłonąć, zebrać myśli. Dopiero potem można wyrażać
swoją opnie. To jedna z tych produkcji o, których można dyskutować
godzinami i, o której można mówić w samych superlatywach.
Boże Ciało ma naprawdę
wiele atutów. Jednak najważniejsze z nich to fenomenalna obsada,
wybitna gra aktorska, uniwersalność, szczerość i prostota scenariusza.Są i będą tacy którzy powiedzą, że to One Man Show, że
odtwórca
głównej roli skradł film
dla siebie, ale to nieprawda. Absolutnie wszyscy aktorzy na drugim
planie wypadają genialnie. Nieważne czy pojawiają się na kilka
czy kilkanaście scen i
tak się ich zapamiętuje.
Każdy ma swoje pięć
minut, zaczynając od księdza Tomasza, poprzez wójta (Leszek
Lichota) a kończąc na wdowie po jednej z ofiar granej przez
Barbarę Kurzaj. Pisząc o fenomenalnej grze aktorskiej mam
na myśli nie tylko grę głosem, ale też gestem, twarzą,
spojrzeniem. Wszystko ma
znaczenie. To jak młody, znany dotychczas głównie z teatralnych desek Bielenia potrafił
zbudować postać i z nastolatka z poprawczaka przeistoczyć się w
nieidealnego księdza - mistrzostwo. Jednak nie można przemilczeć i
nie docenić kreacji Elizy
Rycembel i Aleksandry
Koniecznej-
obie zamieniają swoje role w złoto niczym mitologiczny Midas. Siłą
tego dzieła jest współpraca na linii reżyser – scenarzysta.
Widać, że panowie świetnie się dogadywali. Dzięki wiarygodnym dialogom napisanym przez Pacewicza prawie
każda scena może być przyczynkiem do dyskusji, bądź
przedmiotem analizy np.
psychologicznej.
Kolejny walor, o którym nie sposób
nie napisać to fakt, że kiedy ogląda się film nie sposób
nie kibicować fałszywemu księdzu, choć od początku wiadomo, że
jego kłamstwo wyjdzie na jaw. Inni bohaterowie też potrafią
wzbudzić emocje mimo że nie wszystkich się lubi bądź rozumie.
Komasa tym razem nie zaskakuje efektami specjalnymi nie szokuje ani
nie prowokuje, chyba, że do przemyśleń. Wbrew
tytułowi nie stworzył filmu
o Kościele z mnóstwem cytatów z Pisma Świętego. Nakręcił
obraz o wierze, poszukiwaniu
tożsamości, miłości i konsekwencjach
kłamstw. Są w nim sceny
brutalne, śmieszne, przygnębiające oraz
zaskakujące. Zamiast tych,
których wszyscy by się spodziewali np. scena publicznych
przeprosin, przyznania się do oszustwa
mamy
fragmenty, które wbijają w
fotel i mówią wszystko, choć nie pada w nich ani jedno słowo.
źródło
Pisząc o atutach nie można pominąć zakończenia. Chociaż jest tak nagłe, brutalne i przygnębiające to widz doskonale wie, że nie mogło być inne. Po ostatniej scenie człowiek nie do końca wie jak wrócić do rzeczywistości. Nie pyta dlaczego, ale zostaje z dużą porcją emocji, wieloma obrazami i mnóstwem refleksji. O czym może myśleć ? O ludziach i ich zachowaniach, o tym czym dla niego jest wiara, czy potrafiłby przebaczyć i zrozumieć decyzję bohaterów, determinację Daniela w dążeniu do bycia kapłanem.
Pisząc o atutach nie można pominąć zakończenia. Chociaż jest tak nagłe, brutalne i przygnębiające to widz doskonale wie, że nie mogło być inne. Po ostatniej scenie człowiek nie do końca wie jak wrócić do rzeczywistości. Nie pyta dlaczego, ale zostaje z dużą porcją emocji, wieloma obrazami i mnóstwem refleksji. O czym może myśleć ? O ludziach i ich zachowaniach, o tym czym dla niego jest wiara, czy potrafiłby przebaczyć i zrozumieć decyzję bohaterów, determinację Daniela w dążeniu do bycia kapłanem.
Będąc po seansie można z pełnym przekonaniem napisać. Tak, Komasa, Pacewicz, Bielenia , Rycembel i wszyscy pozostali twórcy
stworzyli arcydzieło. Dali nam film jakiego w polskich kinach dawno
nie było. Zdecydowanie bliżej mu do Twarzy Małgorzaty
Szumowskiej niż do Kleru Wojciecha Smarzowskiego.
Zasługuje na wszystkie nagrody jakie otrzymał , a nawet na więcej.
Jest świetnym kandydatem do Oscara, nawet jeśli ostatecznie nie
dostanie nominacji i tak zapisze się w historii polskiego kina.
O ile poprzednie filmy tego reżysera czyli Salę samobójców
i Miasto 44 wystarczy obejrzeć raz, to tutaj mamy do
czynienia z produkcją, do której chce się wracać mimo że niesie
ze sobą ogromny ładunek emocjonalny. Można ją oglądać
wielokrotnie i być może za każdym razem dostrzegać w niej coś
nowego.
Nie ma filmów idealnych, więc i Boże Ciało ma wady. Jest ich niewiele i ciężko je dostrzec, Na pierwszy rzut oka wszystko zaczynając od gry aktorskiej poprzez scenariusz, a kończąc na reżyserii się zgadza. Jednak gdy ocenia się ten film na chłodno obok fenomenalnych scen ( jak choćby te w konfesjonale, podczas rozmów z ludźmi i kolegą z poprawczaka oraz wielu innych) są też rzeczy, które można by dopracować. Co np. ? Można było powiedzieć jeszcze więcej o mieszkańcach wsi czy o przeszłości i duchowej przemianie Daniela.
Nie ma filmów idealnych, więc i Boże Ciało ma wady. Jest ich niewiele i ciężko je dostrzec, Na pierwszy rzut oka wszystko zaczynając od gry aktorskiej poprzez scenariusz, a kończąc na reżyserii się zgadza. Jednak gdy ocenia się ten film na chłodno obok fenomenalnych scen ( jak choćby te w konfesjonale, podczas rozmów z ludźmi i kolegą z poprawczaka oraz wielu innych) są też rzeczy, które można by dopracować. Co np. ? Można było powiedzieć jeszcze więcej o mieszkańcach wsi czy o przeszłości i duchowej przemianie Daniela.
Twórcy filmów takich jak najnowsze dzieło Jana Komasy łatwo mogą
wpaść w pewną pułapkę. Mogą przesadzić, popaść w patos,
moralizatorski ton. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Polski
kandydat do Oscara traktuje o młodych ludziach , marzeniach,
poszukiwaniu siebie, oswajaniu się ze stratą, walce o odkupienie
i odzyskanie dobrego imienia. Został zakwalifikowany jako dramat
i choć nie do końca nim jest , bo zawiera także sceny komediowe to do tego gatunku mu najbliżej. Na oczach widza
rozgrywa się kilka dramatów- dramat rodzin, które straciły
najbliższych, dramat młodej dziewczyny dźwigającej na barkach
bagaż trudnych doświadczeń i wreszcie dramat głównego bohatera,
który porusza najmocniej.
Reasumując, najnowszy film reżysera Sali Samobójców i Miasta 44 udowadnia, że nikt nigdy nie pozostaje bezkarny, choćby miał najbardziej szlachetne intencje. Bo z nawet najpiękniejszego snu trzeba się kiedyś obudzić, a błędy nigdy nie idą w zapomnienie. Life is brutal. Przeszłość i rzeczywistość jakakolwiek by nie była zawsze upomni się o swoje. Jako, że to film bardzo uniwersalny, momentami subtelny i refleksyjny to śmiało mogą wziąć go na warsztat dyskusyjne kluby filmowe, nauczyciele, wychowawcy, bo zdecydowanie jest o czym rozmawiać. Idealnie wpisuje się też w repertuar rozmaitych projektów kinowych takich jak : Młodzieżowa Akademia Filmowa, Kino na Temat czy Rekolekcje Filmowe. Jego po prostu trzeba zobaczyć. Może okazać się ważny, dla każdego z innego powodu.
Ocena nie może być inna niż 10/10. Za zostawienie w głowie widza śladu, za emocje, za popis aktorów dopiero rozpoczynających kariery, za sceny w Kościele i poza nim. Ciężko stwierdzić czy to najlepsza polska produkcja ostatnich lat, bo dobrych rodzimych filmów jest teraz sporo. ale na pewno można ją umieścić w Top 5. Nie jest to efektowne kino, ale bardzo przekonujące i docierające do najgłębszych zakamarków duszy widza. Jest się czym zachwycać, jest kogo podziwiać. Jeśli niespodzianki w polskim kinie to tylko takie.
Drogi Czytelniku. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaprosić
Cię do kina i trzymać kciuki za oscarową nominację. Nie było
Złotych Lwów czyli najważniejszej polskiej nagrody filmowej, ale
może będzie najważniejsza statuetka filmowa świata. Ten film
jest jej wart.
Recenzja napisana w ramach cyklu Kącik Filmowy By Anne 18.
Jeszcze nie zebrałam się w sobie by obejrzeć ten film, ale z pewnością to zrobię. Słyszałam nie jedną dobrą opinię...
OdpowiedzUsuńNie lubię filmów o księżach, więc raczej mnie obejrzę. Fajnie jednak, że na Tobie zrobił tak mocne wrażenie.
OdpowiedzUsuńNie jest to film o księżach to na pewno.
UsuńBardzo mnie ta produkcja intryguje.
OdpowiedzUsuńDużo się mówi o tym filmie ostatnio, na pewno obejrzę - mam nadzieję, że nie jest przereklamowany ;)
OdpowiedzUsuńDużo się mówi o tym filmie ostatnio, ale mam w planach inny film
OdpowiedzUsuńCzytam ostatnio sporo dobrych opinii o tym filmie. Będę musiała go w końcu obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPolecam. Nie pożałujesz.
UsuńNIe są to moje klimaty ;/
OdpowiedzUsuńWidziałam i uważam, że Bielenia jest rewelacyjny! Pani Aleksandra Konieczna również skradła moje serce... Atutem dla mnie jest też miejsce kręcenia filmu - Jaśliska, które znajdują się w Bieszczadach <3 Trochę mało było tej scenerii, ale robi klimat :) Nawet ostatnio tamtędy przejeżdżałam i widziałam miejsce, gdzie bohater wysiadał z autobusu i szedł przez łąki do tartaku :)
OdpowiedzUsuńMasz rację za mało jej było, ale ważne, że się pojawiła, bo miejsce ładne i warte pokazania. Bartosz Bielenia - genialna rola. Zdziwiłam się, że na festiwalu w Gdyni nie dostał za nią nagrody. Bardzo lubię Dawida Ogrodnika i fajnie, że ma kolejną nagrodę. Tyle, że on już za dostał nagrodę za pierwszoplanową rolę męską w 2017 roku. W tym to Bielenia powinien dostać. To moja subiektywna opinia. Skoro widziałaś film to polecam obejrzeć też wywiad z ze scenarzystą. Mówi dużo ciekawych rzeczy. Link : https://www.youtube.com/watch?v=1hPPgWCH0Wg
UsuńMusze zobaczyć ten film. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńFilm na dobre recenzje. Myślę, że jest warty obejrzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała obejrzeć ten film i pewnie go wkrótce zobaczę.
OdpowiedzUsuńNa ten film z chęcią pójdę, bo i temat dobry.
OdpowiedzUsuńCóż...nie jestem wierząca ani tym bardziej praktykująca, ale sam film bym obejrzała z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuń