„ Opoka skała, matka, na której opiera się istnienie rodziny, a która w głębi duszy
chciałaby być wiatrem, co przyleci znad gór”.
Zamieszczony powyżej cytat może wydać się wam trochę
poetycki, niemniej jednak słowa te idealnie nadają się do tego, aby opisać
sytuację życiową głównej bohaterki najnowszej książki polskiej
powieściopisarki Magdaleny Kawki. Julia, bo tak ma na imię pierwszoplanowa
postać, jest pięćdziesięcioczteroletnią kobietą, która praktycznie całe swoje
życie poświęciła rodzinie i pracy. Wychowała dwie córki Annę oraz Ewę. Do tego
pracowała w swoim wyuczonym zawodzie anestezjologa. Zawsze była altruistką, troszczyła
się nie,
o siebie, lecz o innych. Dbała, aby jej córkom niczego nie brakowało, bała się, aby podczas jej dyżuru w szpitalu nikt nie ucierpiał. Każdego dnia robiła to co do niej należało. Była solidna, a przez to uzyskała szacunek i uznanie kolegów po fachu. Gdy już była pewna, że znalazła kolejnego księcia z bajki, jej ukochany postanowił odejść. Starsza kobieta nie miała wsparcia w dzieciach, które tak kochała. Córki zamiast powiedzieć choć kilka ciepłych słów, szczerze cieszyły się z kolejnej życiowej porażki matki. Po tym wydarzeniu lekarka zrozumiała, jak absurdalnie wyglądało jej dotychczasowe życie. Setki zadań do wykonania, nieustanne obawy o zdrowie pacjentów, opieka nad wnukami. Te wszystkie sprawy w dużej mierze przyczyniły się do tego, że kobieta nie miała nawet chwili na to, aby pomyśleć o sobie samej. W gąszczu problemów, obowiązków i zajęć zgubiła to, co jest w życiu naprawdę ważne czyli poczucie własnej wartości jak również prywatność. Nadszedł dzień, kiedy w końcu postanowiła dokonać radykalnych zmian. Zakomunikowała najbliższym, iż sprzedaje kamienicę, która była jej własnością, a pieniądze jakie uzyska postanowiła przeznaczyć na zakup domu
w jakimś miejscu, które od dawna chciała odwiedzić. Głęboko wierzyła w to, iż jeden magiczny zakątek sprawi, że wszystkie troski znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
o siebie, lecz o innych. Dbała, aby jej córkom niczego nie brakowało, bała się, aby podczas jej dyżuru w szpitalu nikt nie ucierpiał. Każdego dnia robiła to co do niej należało. Była solidna, a przez to uzyskała szacunek i uznanie kolegów po fachu. Gdy już była pewna, że znalazła kolejnego księcia z bajki, jej ukochany postanowił odejść. Starsza kobieta nie miała wsparcia w dzieciach, które tak kochała. Córki zamiast powiedzieć choć kilka ciepłych słów, szczerze cieszyły się z kolejnej życiowej porażki matki. Po tym wydarzeniu lekarka zrozumiała, jak absurdalnie wyglądało jej dotychczasowe życie. Setki zadań do wykonania, nieustanne obawy o zdrowie pacjentów, opieka nad wnukami. Te wszystkie sprawy w dużej mierze przyczyniły się do tego, że kobieta nie miała nawet chwili na to, aby pomyśleć o sobie samej. W gąszczu problemów, obowiązków i zajęć zgubiła to, co jest w życiu naprawdę ważne czyli poczucie własnej wartości jak również prywatność. Nadszedł dzień, kiedy w końcu postanowiła dokonać radykalnych zmian. Zakomunikowała najbliższym, iż sprzedaje kamienicę, która była jej własnością, a pieniądze jakie uzyska postanowiła przeznaczyć na zakup domu
w jakimś miejscu, które od dawna chciała odwiedzić. Głęboko wierzyła w to, iż jeden magiczny zakątek sprawi, że wszystkie troski znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Kobieta
bardzo szybko podjęła decyzję dokąd i kiedy chce wyjechać. Wybór padł na Kretę.
Grecka wyspa, którą niegdyś władał Minos wydała jej się miejscem idealnym.
Masa interesujących miejsc, które warto zobaczyć, ciepły klimat, dobra
cena i lokalizacja domku. Właśnie to definitywnie przekonało Julię
do przeprowadzki. Rodzina bohaterki oczywiście nie była zadowolona z jej
szalonego pomysłu. Niektórzy z jej bliskich woleli nic nie mówić,
aby ta nie poczuła się urażona. Niemniej jednak "ukochane
córeczki" a zwłaszcza Anna nie miały zamiaru przepuścić okazji i robiły
wszystko, aby rozstać się z matką w gniewie.
Gdy
starsza pani po raz pierwszy przyjechała na mityczną wyspę, choć biegle
mówiła po angielsku oraz hiszpańsku, nie potrafiła znaleźć wspólnego języka
z nowymi sąsiadami. Początkowo wszyscy traktowali ją
jak nieproszonego gościa, intruza, który może im zagrozić.
Główna postać utworu szybko przekonała się, że życie na archipelagu wcale nie
będzie tak urokliwe jak myślała. Na horyzoncie zaczynali pojawiać się
kolejni znajomi, nie wszyscy byli do naszej bohaterki pozytywnie
nastawieni. Julia dowiedziała się, że będzie miała współlokatora, który
nie rozumie ani słowa w żadnym języku poza ojczystym. Jednakże
sąsiedzi obiecali, że niespodziewany domownik nie będzie wchodził jej
w drogę. Tego, kim są pozostałe osoby występujące w powieści
czyli Martin, Goran, Lotta czy Emma, dowiecie się już z powieści.
Jedyne co mogę zdradzić to fakt, że jest to interesująca grupa postaci, która
łatwo nie odpuszcza. Czy emerytka, która osiedliła się w małej
greckiej miejscowości Falasarna rzeczywiście odnajdzie wewnętrzny
spokój oraz to, co przez ludzi określane jest jako prawdziwe szczęście?
Odpowiedź na to pytanie uzyskacie przewracając kolejnej karty „Wyspy z mgły i
kamienia”.
Książki,
którą dzisiaj Wam przedstawiam nie miałam w swoich czytelniczych planach.
Magdalena Kawka była pisarką zupełnie mi nie znaną. Do sięgnięcia po
powyższy tytuł zachęcił mnie jego opis, który znalazłam na okładce. Poza tym
książka, której akcja toczy się na znanej greckiej wyspie,
zdawała mi się być doskonałą lekturą na ciepłe letnie dni. Czy moje
wstępne przemyślenia były trafne? Jakie są plusy i minusy najnowszego
dzieła Pani Kawki? Spokojnie, zaraz się tego dowiecie. Niech pomyślę, od
czego by tu zacząć? Na pierwszy ogień idą mocne strony powieści. Na
pewno mogę zaliczyć do nich zarówno bohaterów, jak i sam pomysł na
fabułę. Postacie są ciekawie nakreślone, mogą nawet napisać, że stanowią
monolit, grupę, która ma coś wspólnie zrobić. Akcja toczy się dość
szybko, jest całkiem dobra intryga a nawet nawiązania do II wojny światowej.
Jednakże po przeczytaniu krótkiego streszczenia wydawcy, a zwłaszcza jego
ostatnich zdań, które zapowiadają pewne niebezpieczeństwo miałam nadzieję,
że nie będzie to tylko i wyłącznie powieść obyczajowa. Nastawiłam się na więcej
wzruszeń (zwłaszcza na końcu książki) i zaskoczeń. Nie dostałam żadnej z
dwóch rzeczy jakie wymieniłam a szkoda, bo brak jakiegoś napięcia emocjonalnego
w moim odczuciu zaniża ocenę końcową powieści. Czy polecam Wam tę pozycję
literacką? Powiem w ten sposób, to jak i czy w ogóle Wam się ona spodoba
zależy od tego, czego od niej oczekujecie. Jeśli chcecie przeczytać powieść obyczajowo
kryminalną, ale taką, w której to ten drugi wątek jest ważniejszy możecie się
mocno rozczarować. Jednak w sytuacji, gdy szukacie lekkiego wakacyjnego
"czytadła" umilającego czas, to myślę, że ta książka będzie dobrym wyborem.
Źródło cytatu :
[1] Magdalena
Kawka , Wyspa z mgły i kamienia
Wydawnictwo MG, Łódź 2013 ,Str. 252 .
- Wyzwanie Trójka E- pik 2012 - sierpień literatura polska( pierwsze spotkanie z autorem, którego wcześniej nie czytaliśmy).
- Polacy nie gęsi - czytajmy polską literaturę .
Osobiście nie uważam, że poczucie własnej wartości jest najważniejsze w życiu. Ważne, ale nie najważniejsze.
OdpowiedzUsuńMam pewne obawy, że czeka mnie taki los jak opisanej przez Ciebie bohaterki. Jestem na najlepszej drodze. Ale nie wiem, czy miałabym tyle odwagi, na taką przeprowadzkę.
Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki, ale mam nadzieję, że niebawem się to zmieni.
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie ciągnie mnie do twórczości tej autorki, ale polecę ją znajomym :-)
OdpowiedzUsuńHmm moze sie skusze na przecyztanie ;)
OdpowiedzUsuńTa książka chodzi za mną już od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńP.s. Prześlij mi swój mail, to podam Ci instrukcję do ustawienia tła :)
Jestem ciekawa poczynań i decyzji głównej bohaterki, a także opisów Krety ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale ostatecznie się na nią nie zdecydowałam, a teraz żałuję! :)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo zabieram się za jej czytanie, czytałam pani Magdaleny "Alicja w krainie konieczności' i bardzo ciepło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńJak tak zachęcasz, to mogę spróbować, czemu nie. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i sama niebawem napiszę recenzję tej książki :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całej rozciągłości. Jako obyczajówka niezła, ale jako coś sensacyjnego to do niczego.
OdpowiedzUsuńTeż nie miałam tej książki w planach - no dobra, przyznaję się, wszystko przez okładkę :) - i zdania chyba nie zmienię, zwłaszcza że spodziewałam się bardziej rozwiniętego wątku kryminalnego niż typowego czytadła na plażę.
OdpowiedzUsuń