czwartek, 26 lutego 2015

174. Krzysztof Ziemiec Warto być dobrym.

  • Wydawnictwo :M
  • Rok wydania :2014
  • Oprawa : Miękka
  • Ilość stron : 264
  • Gatunek :Literatura faktu
" Pisząc tę książkę chciałem przedstawić ikony dobroczynności i pokazać, że mogą być dla innych ludzi niezawodną busolą. Szczególnie dla młodych, o których dzisiaj zazwyczaj mówi się zbyt często w kategorii straconego pokolenia"
Krzysztof Ziemiec
Dobroczynność,  charytatywne biegi, koncerty, czy  wolontariat innymi słowy bezinteresowne pomaganie drugiemu człowiekowi. To ostatnio takie modne prawda ? Jednak czy zawsze szczere i płynące prosto z serca ?  Może czasem ludzie pomagają jednorazowo (ogólnopolskie akcje takie jak Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy Szlachetna Paczka), na pokaz, by zaimponować innym , mieć czyste sumienie, bardziej na zasadzie  " Ok zrobiłem coś dobrego na jakiś czas wystarczy". Różne statystyki pokazują, że,  choć Polacy  wciąż pomagają to jednak robią to coraz rzadziej, szkoda im  na to czasu, a niektórzy nie wierzą w to, że organizacje dobroczynne wypełniają  swoje zdania tak jak powinny. O Polakach krążą różne opinie, stereotypy również te dotyczące pomagania. Niby jesteśmy narodem , który  wspiera potrzebujących , ale też nie brakuje ludzi, którzy myślą tylko o sobie i swoich bliskich. Podobno dzisiejsza młodzież  jest niechętna do działań na rzecz innych, nie angażuje się w nic woli spędzić czas wolny we własnym gronie czy naprawdę jest " z nami " tak, źle , a może to tylko  pozory, obiegowe opinie i cyferki w statystykach . Krzysztof Ziemiec  w swojej najnowszej książce daje dowody na to iż rzeczywistość wygląda trochę inaczej. Udowadnia iż, dobro  nie wyszło z mody i wcale nie jest towarem deficytowym. 
" Przeczuwałam, że jestem twarzą znaną i lubianą przez widzów, ale nie wiedziałam ile jestem  warta jako człowiek. Chciałam sama się o tym przekonać, dlatego weszłam w zupełnie inną przestrzeń - w rzeczywistość osób niepełnosprawnych umysłowo, którzy nawet nie zdawali sobie sprawy kim jestem"
Anna Dymna
Warto  być dobrym  to książka , w której znany dziennikarz prezentuje sylwetki  osiemnastu różnych osób, przedstawia " ekipę ludzi serca", tych, którzy pomagają bo chcą, bo  daje im  to radość. Wśród bohaterów tej książki są zarówno osoby doskonale znane z mediów jak chociażby Anna Dymna, Janina Ochojska czy Jerzy Owsiak. Ziemiec dotarł również do tych, którzy żyją  na uboczu, pomagają z dala od blasku fleszy, nie czekają, aż ktoś nakręci o nich reportaż czy napisze artykuł. Lekarze księża, siostra zakonna osoby prowadzące różne fundacje, pielęgniarki, wolontariusze, osoby, które Pan Krzysztof spotkał na swojej dziennikarskiej drodze lub, które  zwróciły się do niego o pomoc.  Jedni wspierają starszych inni niepełnosprawnych bądź tym przebywającym w hospicjum, niektórzy pomagają dłużej inni krócej. Jednych znamy dobrze, a inni są tylko lokalnymi " bohaterami"  Nie wszyscy mają takie same możliwości, doświadczenie i wiedzę. Nikomu z tych osiemnastu osób nie brakuje jednak zapału, pomysłów, siły i planów na przyszłość. Pomimo iż zrobili już naprawdę wiele nie zamierzają spocząć na laurach, bo tych, którzy potrzebują pomocy nie ubywa, a wręcz przeciwnie pojawia się coraz więcej. Wszystkie historie są niesamowite, ale na mnie największe wrażenie zrobiła opowieść o młodej wolontariuszce, która już jako nastolatka pracowała w hospicjum oraz historia Martyny Pawlak dziewczyny, która pracuje w Rosji i opiekuje się dziećmi autystycznymi. Urzekająca i wzruszająca jest również opowieść o Janinie Mirończuk- pielęgniarce, która  w Toruniu założyła fundację dla dzieci w śpiączce. Skąd one trzy i wszyscy inni bohaterowie biorą siły by poświęcać się dla innych, dlaczego zdecydowały się pomagać ? Czy miały kiedyś ochotę przestać to robić ? Co ich boli , jakie mają marzenia ? O tym już w powieści.  
"Myślę, że dobro jest to mniej lub bardziej permanentny stan umysłu wynikający z potrzeby serca. Na czynienie dobra składają się zarówno rzeczy wielkie jak i drobiazgi. Gesty wymagające pokaźnych nakładów finansowych jak  również i te nie kosztujące nas zbyt wiele "
Krzysztof Ziemiec
Kiedy czyta się takie książki możliwa jest tylko jedna reakcja - podziw. To co robią ludzie, o których opowiada Krzysztof Ziemiec jest naprawdę niezwykłe,  wymaga poświęceń , wyrzeczeń, nie przynosi korzyści materialnych, ale daje mnóstwo radości i satysfakcji. Każda kolejna strona tej książki to dowód na, to, że pomaganie innych  naprawdę zmienia człowieka, uczy go czegoś co nie zostało wyjaśnione w żadnym podręczniku, wyłożone na żadnej uczelni wyższej.  Bohaterowie niniejszej publikacji przypominają o czymś, o czym w dzisiejszym zabieganym świecie  chyba zapominamy : Raz darowane dobro zawsze do nas wraca i to ze zdwojoną siłą. Wystarczy chcieć tylko tyle i aż tyle. Nie trzeba od razu wyjeżdżać na zagraniczną misję, iść  do seminarium czy na studia medyczne. W inny sposób też można pomagać. Czasem wystarczy jakiś drobny gest, ciepły uśmiech, chwila rozmowy z drugą osobą czy pomoc w ramach wolontariatu.  Książki tej nie można zaliczyć do beletrystyki. To coś z pogranicza literatury faktu, publicystyki i eseju. Coś co warto przeczytać. Dlaczego ? A choćby dlatego, że takie opowieści otwierają oczy, obalają mity, pokazują, że nie wszyscy ludzie  mają w życiu tyle samo szczęścia . Każdy dostaje do wypełnienia jakąś listę zadań, własną życiową misje, jakieś szczyty do zdobycia i trudności, do pokonania.  Osoby o, których czytamy w Warto być dobrym  tę misję wypełniają, ale nie zapominają, że obok jest drugi człowiek, jest ktoś kto nie zawsze może poprosić o pomoc, choć jej potrzebuje. Są osoby, których uśmiech i malująca się na twarzy radość  jest dla pomagających największą nagrodą. Przecież uśmiechu czy słowa "dziękuję", które takie osoby często słyszą nie można kupić za  żadne, nawet największe pieniądze. 
Źródło cytatów:
[1] Krzysztof Ziemiec, Warto być dobrym Wydawnictwo M  Kraków 2014, s. 10.
[2]Krzysztof Ziemiec, Warto być dobrym Wydawnictwo M  Kraków 2014, s. 15.
[3]]Krzysztof Ziemiec, Warto być dobrym Wydawnictwo M  Kraków 2014, s.259.

 Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu M

Książka zaliczana do wyzwania  Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę Edycja III.


środa, 25 lutego 2015

173. Cathy Glass Zapomniane dziecko.


    • Tytuł oryginalny :Another Forgotten Child
    • Tłumaczenie: Weronika Mincer
    • Seria/ cykl wydawniczy : Napisane przez życie tom.1
    • Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza.SA
    • Rok wydania: 2014
    • Oprawa: Miękka  
    • Ilość stron: 380
    • Gatunek: Literatura faktu 
     "Praca rodzica zastępczego to zawsze balansowanie między potrzebami przybranego podopiecznego a potrzebami swoich własnych dzieci"
    Osoba, która decyduje się na prowadzenie rodziny zastępczej musi nie tylko spełnić pewne wymagania formalne, przejść przez różne szkolenia i kursy, ale też być przygotowana na to, że taki krok wywróci do góry nogami życie jej i jej własnych dzieci. Przez dom doświadczonej matki zastępczej Cathy Glass przewinęło się już  mnóstwo dzieciaków. Jej własne pociechy syn Adrian, córka Paula oraz adoptowana  Lucy  mocno się z nimi zżyły. Każde kolejne pożegnanie mimo iż nieuniknione jest niesamowicie  trudne. Po nim zawsze następuje moment, kiedy rodzina musi chwilę "odpocząć" zanim przyjmie pod swój dach nowego podopiecznego. Czyją historię Brytyjka opowiedziała czytelnikom w kolejnej powieści ?
    " W idealnym świecie nie trzeba by odbierać dzieci rodzicom,ale my nie żyjemy w idealnym świecie.Są i pewnie zawsze będą bezbronne dzieci, które będą potrzebować ochrony i skutecznego systemu pomocy społecznej"
    Zapomniane dziecko to  historia, która nie powinna się zdarzyć, pokrzywdzone dziecko, które, choć nie powinno - cierpiało ,w najważniejszym dla niego okresie nie zaznało miłości. Ośmioletnia Aimee, bo o niej mowa pierwsze lata życia spędziła z uzależnioną od narkotyków matką, której dwadzieścia siedem lat wcześniej opieka społeczna odebrała pierwsze dziecko, taki sam los spotykał każdego kolejnego malucha. Najmłodsza dziewczynka od chwili narodzin znajdowała się w specjalnym spisie zwanym rejestrem nieletnich zagrożonych przemocą. Wiele osób mówiło że mała zachowuje się podobnie jak Jodie, której historię autorka opowiedziała w Skrzywdzonej. Opiece społecznej bardzo zależy na tym, aby dziecko trafiło do osoby, która ma duże doświadczenie, nie posiada zwierząt , ani małych dzieci. Cathy Glass spełnia wszystkie te wymagania( jej dzieci w tamtym momencie miały odpowiednio 21, 17 i 19 lat). Tak więc mimo początkowych wątpliwości zdecydowała, że zajmie się dziewczynką. Kiedy Aimiee pojawia się  u swojej nowej opiekunki jest  zaniedbana, ma niewielką nadwagę, nie potrafi się sama ubrać, umyć ani wyszczotkować zębów, jej szkolna frekwencja to zaledwie dwadzieścia procent rocznie!!!  Nie dziwi, więc fakt, że jedyne co jest w stanie zrobić to napisać swoje imię, policzyć do dziesięciu i przeczytać trzy słowa. Jada jedynie ciastka i tosty, nie wie do czego służą sztućce, ani jak się nimi posługiwać. Jest pewna, że tak jak we własnym domu także i u Cathy będzie mogła spędzać całe dnie przed telewizorem i oglądać pełne krwawych  scen horrory, bądź inne programy przeznaczone dla dorosłych. Nie słucha poleceń, buntuje się i jest bardzo bezpośrednia. Ma w sobie mnóstwo żalu, głowę pełną  czarnych myśli, martwi się o mamę, bardzo za nim tęskni. Jej świadomość seksualna  oraz wiedza na temat narkotyków i prostytucji jest dużo większa niż być powinna. Autorka cierpliwie tłumaczy Aimee wszystkie nowe dla niej zasady , otacza opieką, chce dać poczucie bezpieczeństwa i wyjaśnić całą sytuację. Choć jej biologiczna matka regularnie składa skargi na  rodziców zastępczych innych swoich dzieci, jest agresywna i nieobliczalna  mała  nadal ma mieć z nią bardzo intensywny kontakt ( widzenia i kontrolowane rozmowy telefoniczne). Jak to wpłynie na młodą bohaterkę, czy uda się znaleźć dla niej rodzinę adopcyjną ? O tym już w powieści.
    " Ale Cathy gdyby moja mama chciała mnie dostatecznie mocno, to by się zmieniła, przestałaby ćpać,sprzątałaby, myłaby mnie i zabierałaby mnie do szkoły. Gdyby mnie chciała, to tak powinna zrobić"
    Kiedy czyta się takie słowa jak te zacytowane powyżej w oczach pojawiają się łzy wzruszenia, serce pęka na pół, a na usta cisną się za każdym razem te same pytania. Ile musi wycierpieć dziecko , żeby ktoś zareagował, co trzeba zmienić i zrobić by wyrwać je z piekła przemocy, narkomani, patologii i dlaczego robi się to tak późno ?. Tego nie wie nawet  tak doświadczona opiekunka zastępcza jak Cathy. Nie wszystko jest w stanie zrozumieć i zaakceptować, ale  potrafi coś co w pracy rodzica zastępczego i nie tylko jest bardzo potrzebne. Potrafi wysłuchać co podopieczna ma do powiedzenia, potrafi wyczuć moment, kiedy chce ona coś wyznać, prowadzi rozmowę tak, aby uzyskać od dziecka informacje, które dla dobra dziewczynki i tak musi zdobyć. Z doświadczenia wie, że każde jej słowo może być na wagę złota. Na kartach tej powieści pisarka nie tylko przedstawia  czytelnikowi historię Aimee, ale też pokazuje , że błędy popełnione przez instytucje społeczne są bardzo kosztowne, mogą zabrać szczęśliwie dzieciństwo oraz sprawić, że rodzice  będą czuli się bezpieczni nawet wtedy gdy na to nie zasługują. Dlaczego dziecko ma płacić błędy dorosłych? Czy zawsze to ono musi być ofiarą ? Takich pytań po lekturze tejże książki jest jeszcze wiele. Zapomniane dziecko  to tytuł z gatunku tych, które czyta się najciężej i, których powinno powstawać jak najmniej. Bynajmniej nie dlatego, że nie warto opowiadać takich historii, warto, ale gdyby było ich coraz mniej oznaczałoby to, że może ktoś choć po części zrozumiał swoje błędy i przestał krzywdzić niewinne istoty ? Ten tytuł zdecydowanie  nie jest dla wszystkich. To pełna bólu opowieść, dramat dziecka, którego świat z dnia na dzień przewraca się o 180 stopni, nowe miejsce, ludzie, obowiązki, zakazy, inny harmonogram dnia i to, czego się nigdy nie miało- spokój, ciepło , prezenty i zwykłe dziecięce rozrywki. To również opis tego jak ośmiolatka  uczy się funkcjonować w normalnej rodzinie, zdrowo odżywiać, myć ubierać  próbuje  nadrobić stracone lata, kiedy to nie pozwolono jej być dzieckiem.  Historia, która porusza takie zakamarki ludzkiej duszy, które ma każdy, chwyta za te najczulsze struny.Warto zarekomendować ją  osobom , które  lubią  powieści  napisane przez życie i takie,  które czegoś uczą, zostawiają ślad i nie dają szybko o sobie zapomnieć. 
    Źródło cytatów:

    [1]Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza  Warszawa 2014, s. 7

    [2] Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza  Warszawa 2014,s. 296

    [3]Cathy Glass, Zapomniane dziecko, Wydawnictwo Muza  Warszawa 2014, s. 314
    Książka zaliczana do wyzwania :
    • 52 Książki 2014.
     
     



    sobota, 21 lutego 2015

    [Dyskusja] Jak dotrzeć do szerszego grona odbiorców bloga bez social media i czy to jest w ogóle możliwe ?

    Witajcie wieczorową porą. Dzisiaj  chciałabym Was zaprosić do kolejnej dyskusji. Temat  myślę dość ciekawy i taki z, którym się wcześniej nie spotkałam.

     W niedawno powstałej zakładce  O blogu  napisałam, że  jednym z moich planów na przyszłość jeśli chodzi o bloga jest dotarcie do jak najszerszego grona odbiorców. Nie chodzi o to, że narzekam na małą liczbę wyświetleń czy komentarzy , bo nie mam na co. Po prostu  chciałabym jeszcze bardziej poszerzyć grono  czytelników tego miejsca.

     Jak wiecie Fan  Page mojego bloga na Facebooku nie istnieje, nie ma mnie też na Instagramie ani innych mediach społecznościowych. Czy jest jakiś inny sposób na dotarcie do większej liczby czytelników ? Jak Wy to robicie ?  Zapraszam do wymiany poglądów. Liczę na duży odzew.


    środa, 18 lutego 2015

    172. Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś.

    • Wydawnictwo :M
    • Rok wydania : 2012 ( wydanie II).
    • Oprawa : Miękka
    • Ilość stron : 152
    • Gatunek :Literatura faktu,Wywiad
    " To książka o wyjątkowym człowieku.O jego wielkiej sile,odwadze i jeszcze większym sercu"
    Adam Woronowicz
    Krzysztof Ziemiec-dziennikarz,który prowadził  mnóstwo różnych programów informacyjnych takich jak Magazyn 24 godziny ( TVN 24),Panorama ( TVP2) czy Puls Raport( TV Puls). Nagrodzono go również Telekamerą ( w 2011 i 2012r ). Otrzymał także statuetkę Wiktora 2011 (w kategorii prezenter tv). Do jego rąk trafił także order Ecce Homo 2012. Prywatnie mąż i ojciec trójki, człowiek, który dzięki swojej determinacji i wsparciu wielu osób wygrał  " drugie życie" i, który mimo początkowych wątpliwości i obaw czy warto? czy to jeszcze kogoś zainteresuje? za namową wielu osób zdecydował się podjąć wyzwanie i  opowiedzieć o tym co przeżył . Początkowo miał być to dziennik  jak mówi sam autor "pisany krwią", dopiero później pojawiła się propozycja wywiadu i  napisania tej książki. O moich wrażeniach za chwilę  Najpierw kilka słów o treści i   genezie książki, która po raz pierwszy została wydana w 2010 r. Powstała po to,by pokazać , że warto walczyć nawet wtedy, gdy wydaje się, że już wszystko stracone, by dać siłę i zastrzyk nadziei tym, którzy go  potrzebują.To rozmowa z  kimś kto jest  rozpoznawalny a zarazem  ceniony ,a nie od dziś wiadomo, że  takim osobom  łatwiej jest dotrzeć do ludzi ich  historie  odbiją się szerokim echem w mediach,  a świadectwa jakie  powstają po takich traumatycznych przeżyciach i tylu dniach cierpienia   jakie były udziałem Pana Krzysztofa są chętniej  czytane, po prostu mają większą siłę przebicia niż te  pisane przez osoby anonimowe.

    (…)"Znacznie łatwiej przynajmniej tak mi się wydaje otworzyć się przed drugą osobą na takiej zasadzie posłuchaj bracie,bo może to co powiem kiedyś Tobie może jakoś się przydać, może Tobie pomóc, przewartościować pewne rzeczy w swoim życiu może zastanowić się nad tym życiem"
    Krzysztof Ziemiec
    Wszystko jest  po coś to wywiad  rzeka, rozmowa dwóch nieznających się wcześniej dziennikarzy. On związany z telewizją, ona z prasą, on otwiera się i mówi nie tylko to co trzeba czy wypada po takim wypadku powiedzieć., ale to co myśli i tak jak czuje, niczego nie ukrywając, ona pełna podziwu , czasem powątpiewająca  słucha i notuje.  Wszystkie odpowiedzi  są tak szczerze, że w niektórych momentach nawet sama dziennikarka dopytuje swojego rozmówce czy to co od niego słyszy jest prawda. Dlaczego?, bo po prostu nie dowierza, że po tak ciężkim wypadku można mówić takie rzeczy, można słabość przekłuć w siłę  i szukać pozytywów tam gdzie teoretycznie nie powinno się ich być. Prezenter opowiada nie tylko o pożarze, obrażeniach, bólu , cierpieniu nie tylko fizycznym, ale i psychicznym oraz rehabilitacji. Mówi także o swoim domu rodzinnym, dzieciństwie , harcerstwie, żonie dzieciach i sposobie ich wychowywania. Przyznaje, że miał chwile słabości, momenty kiedy choć  odczuwał ból fizyczny znacznie bardziej bolało go co innego a mianowicie to, że nie mógł w pełni uczestniczyć w życiu rodzinnym i przez dłuższy czas był  przykuty do łózka i skazany na pomoc najbliższych i myślał, że już  nigdy nie wróci do zawodu. Autor nie zapomina o tym,by po raz kolejny podziękować tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób mu pomogli. Wspomina lekarzy , pielęgniarki, swoich kolegów z  różnych stacji telewizyjnych i  całą masę bezimiennych lub tych, którzy np wysyłają do niego listy z podziękowaniami za opowiedzenie tej niezwykłej historii. Ziemiec stara się pokazać czytelnikowi, że cierpienie rzeczywiście uszlachetnia a powiedzenie "Co nas nie zabije to nas wzmocni"  to czymś więcej niż  tylko wytarty slogan. Przypomina, że gdyby nie ten wypadek to być może  nie byłoby nowych zawodowych wyzwań, kilku programów publicystycznych takich jak choćby Niepokonani  czy szeregu innych projektów i inicjatyw w, które się angażuje, może byłby innym człowiekiem ? Ta szczerość, otwartość, dostrzeganie pozytywów  i generalnie postawa Pana Krzysztofa  robią ogromne wrażenie. W książce pada też pytanie o pamiętne, dotyczące  wyłącznie Świąt Bożego Narodzenia  wydanie Wiadomości,  pierwsze jakie poprowadził od dnia wypadku. Symboliczna data 24 grudnia 2009r. (pożar w, którym ucierpiał miał miejsce 22 czerwca 2008r),  przywitanie przekazanie informacji i ten moment, który  wielu pewnie pamięta do dziś : Krzysztof Ziemiec wstający od stołu , trzymający w ręku opłatek , składający życzenia i dziękujący widzom za wsparcie. 


    Ziemiec zdradza jak doszło do tego , że po półtorarocznej przerwie ponownie pojawił się na ekranie, kto go do tego namówił, dzieli się swoimi wątpliwościami i emocjami jakie mu wtedy towarzyszyły, podkreśla, że ten dzień był dla  niego początkiem nowej zawodowej drogi. W powyższej książce znajduje się również fragment dotyczący samego momentu składania życzeń, który  wymagał ogromnego wysiłku porównuje go zdobywania górskiego szczytu.:
    "O takich  sytuacjach mówi się, że wzruszenie odbiera głos.Wiedziałem, że właśnie w tym momencie postawiłem kropkę nad i. Tych kilka słów wypowiedzianych na stojąco, a ja wtedy nie mogłem jeszcze za dobrze stać było jak wejście na Rysy. Każdy kto się na ten szczyt wspinał,wie, że jest ono bardzo długie.To moje podejście trwało  aż półtora roku. Miałem poczucie osobistego zwycięstwa. Takiego małego prywatnego triumfu"
    Krzysztof Ziemiec
      Takich emocjonalnych fragmentów jest w tym wywiadzie naprawdę sporo. Po zakończeniu lektury jeszcze długo nie mogłam się otrząsnąć bo zrobiła ona na mnie niesamowite wrażenie, kilkakrotnie wracałam i wciąż wracam do pewnych rozdziałów czy nawet  pojedynczych zdań.. Tej książki nie da się  się odłożyć na półkę i tak po prostu zapomnieć. Jej tytuł  mówi sam za siebie i jest kluczem interpretacyjnym  choć akurat w tym przypadku czytelnik chyba takiej wskazówki nie potrzebuje. Tu wszystko jest jasne.
    " Po latach nie myślę o tym ,co wtedy zaszło.Nie dlatego, że postanowiłem wyrzucić z siebie wszystko co złe,ale dlatego, że dziś życie postawiło przede mną nowe  zadania. Mam cel i idę do przodu nie widzę powodu , by patrzeć za siebie"
    Krzysztof Ziemiec 
    Wspomnienia Krzysztofa Ziemca są nie tylko dla tych , którzy potrzebują nadziei i  przykładu, że można  pokonać różne bariery i wrócić jeszcze silniejszym.. To także pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy  narzekają na swój los i ciągle oczekują od życia czegoś więcej. Jeśli Drogi Czytelniku jesteś jedną z takich osób  przeczytaj tę książkę. Być może dzięki temu zaczniesz bardziej doceniać to co masz, bo zobaczysz, że czasem życie  pisze dla nas  różne scenariusze i  nie zawsze są one tylko pozytywne, a jednak po pewnym czasie możemy się przekonać, że jak mówi tytuł książki, wszystko jest po coś.

    Źródło cytatów:
    [1] Okładka książki
    [2] Fragment wywiadu z Krzysztofem Ziemcem.
    [3]Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś Wydawnictwo M  Kraków 2012, Str.72.
    [4]Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś Wydawnictwo M  Kraków 2012, Str.7
    Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu M.

    Książka zaliczana do wyzwań :
    • 52 książki 2014.
    •  Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę edycja III.
     





     




    .

     
     

     

    niedziela, 15 lutego 2015

    Odpowiadam na Wasze pytania .

    Witajcie niedzielnie, tak jak obiecałam odpowiadam na Wasze pytania. Kilka osób miało podobne, ale odpowiem każdemu z osobna zdradzając swoje małe recenzyjne sekrety. Jeśli chcecie jeszcze o coś zapytać piszcie pod tym postem  na pewno odpowiem/ zrobię drugą taką notkę. Teraz już pora przejść do najważniejszej części tego wpisu.

    Crysia:
      Ja mam pytanie odnośnie recenzji. Czy piszesz je od razu po skończonej lekturze, czy może robisz sobie jakąś przerwę. I ile ci to czasu zajmuję np. godzinkę lub cztery? Oprócz tego jestem ciekawa, czy od razu piszesz recenzje na kartce, czy może w Wordzie, czy bezpośrednio na bloga. :)
    Moje recenzje powstają w bardzo różnym czasie, nigdy nie piszę ich od razu po skończonej lekturze z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że gdy czytam jakąś książkę  zazwyczaj mocno ją  " przeżywam", więc emocje muszą opaść( recenzja oparta na nich nie zawsze jest dobra), po drugie muszę dokładnie przemyśleć co i jak chcę napisać, na co zwrócić szczególną uwagę, jakie  zalety i wady danego tytułu wskazać, jak ubrać w słowa emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury,  właściwie odczytać przesłanie danego utworu itp. Przerwa czasem  trwa jeden , dwa dni , a czasem tak jak teraz z braku czasu nawet kilka tygodni. Być może to co teraz napiszę Was zdziwi, ale zawsze gdy czytam mam pod ręką telefon komórkowy. Po co mi on ? Otwieram sobie w nim  coś co nazywa się notatki i zapisuję rzeczy, które mogą mi się przydać potem przy tworzeniu tekstu. Są to np  cytaty, które chcę wykorzystać wraz ze stronami, informacje o autorze/autorce, jakieś istotne nazwy czy nawet  zdania, które wpadną mi do głowy, a które najlepiej oddają moje wrażenia bądź zarys fabuły. Z takich notatek  korzystam często nawet bardzo. Niby tylko kilka słów, ale czasem właśnie ich najbardziej brakuje podczas pisania . Notatki robię nie tylko  w trakcie  czytania, ale także wieczorami po zakończeniu lektury, takie tam zapiski przed snem. Hehehehe.  Ile czasu zajmuje mi pisanie recenzji ? Nie wiem bo nigdy nie patrzyłam na zegarek... a tak na poważnie to nie ma reguły. Raz jest to kilkanaście minut raz nawet  dwie godziny. Jestem swoim największym krytykiem i dużo od siebie wymagam nawet w takiej kwestii jak recenzja. Chcę aby każda z nich była dopracowana i przygotowana tak by móc z czystym sumieniem puścić ją w nasz blogowy świat i nie tylko. Dlatego zanim wyślę ją do korekty, czytam czasem nawet kilka razy, sprawdzam czy zdania nie brzmią zbyt górnolotnie nawet jak na mój styl, czy nie ma zbyt wielu powtórzeń, błędów stylistycznych itp. Wiecznie mi się coś nie podoba. Zmieniam niektóre słowa coś usuwam dodaję itp. Kiedy jestem w miarę zadowolona wysyłam recenzje do korekty i czekam aż do mnie wróci. Dlatego  data powstania tekstu i data publikacji na blogu to dwie różne rzeczy.  Kiedy zaczęłam swoją przygodę z recenzowaniem  najpierw spisywałam swoje myśli i emocje na kartkę.  Teraz jest inaczej. Uwaga zdradzam swój pierwszy sekret. Każda moja recenzja ma dwie wersje blogową i tą w Wordzie. Tekst piszę bezpośrednio na blogu a dopiero potem kopiuję go do Worda( wraz z numerem recenzji i wszystkimi danymi, które podaję na początku takimi jak wydawnictwo, tłumacz tytuł oryginalny, ilość stron , oprawa i gatunek). Czasem wtedy  jeszcze coś dopiszę lub przestawię Wersja w Wordzie zostaje wysłana do korekty . Gdy otrzymuję recenzję  nanoszę poprawki tak by obie wersje były identyczne sprawdzam wszystko bardzo dokładnie i dopiero wtedy klikam  Opublikuj. Dodam, że wersja z Worda zawiera jeszcze dokładną datę powstania tekstu  i kilka innych rzeczy, których  nie ma na blogu ( są to  małe sugestie i prośby do mojej korektorki). Mam nadzieję, że  odpowiedź jest wyczerpującą i się podoba.  Dziękuję za tak ciekawe pytanie.  Trochę się rozpisałam, ale ja już tak mam, że jak zacznę mówić/ pisać ciężko mi jest skończyć, bo chcę powiedzieć  jak najwięcej czasem nawet za dużo, ale nie tym razem.  Tu  zostało napisane tyle ile chciałam  Wam zdradzić. Temat jest fajny, więc czemu go nie rozwijać ?

    Chabrowa:
    Dopisuję się pod pytaniami Cyrysi. Ja piszę recenzje na kartce, a później nie chce mi się ich przepisywać. Jak ty to robisz?
    Tak jak pisałam wyżej kartka mi nie towarzyszy, ale mogę zdradzić, że każdą recenzję drukuję i wkładam do koszulki. Wszystkie moje teksty znajdują się w specjalnych segregatorach z podziałem na lata powstania i tematykę bloga ( w osobnym recenzje książek, płyt i wywiady). Może swoje teksty będę mogła kiedyś dorzucić do CV ? Nawet jeśli mi się to nie uda to takie systematyczne drukowanie jest dobre choćby po to by zobaczyć jak zmieniał się mój styl długość, jakość i wygląd tekstu. Fajnie się to czyta potem . Serio.
    Kasia Roszczenko.
    Jeśli książka ci się nie spodobała, to czy robisz jej recenzje czy sobie darujesz?
    Jeśli książka mi się nie spodobała to zazwyczaj nie czytam jej do końca lub daję jej drugą szansę za jakiś czas. Recenzja nawet jeśli miałaby być bardzo krytyczna i krótka to powstanie. Nie recenzuję jedynie typowych romansów tzw. Harlequinów bo  za bardzo nie ma o czym pisać. Nie tykam się też lektur szkolnych, choć te z okresu liceum swego czasu miałam ochotę zrecenzować, ale zrezygnowałam z tego. Książką, którą przeczytałam, a nie zrecenzowałam było też 11 minut Paulo Coelho czytałam ją w wakacje 2013, ale jakoś nie miałam czasu zrecenzować. Teraz raczej już tego nie zrobię. Powiem tyle nie była to zła powieść, ale liczyłam na zdecydowanie więcej. Plusik za  złote myśli, naprawdę niezłe. 
    Dariusz Okoń
    O, jeszcze zdążyłem przed północą :) I też podpinam się pod pytania Cyrysi. Teraz już mniej bloguję recenzyjnie, ale gdy to robiłem, karta szła w ruch. Najgorsze było później przepisanie fragmentarycznych myśli w całość, ale dla mnie to była oznaka, że zawrę wszystkie myśli i nic mi nie umknie :)
    Dokładnie to jest ciężkie, dlatego ja swoje myśli staram się zapisywać na różne sposoby głównie w telefonie.
    Ezjotek:
    1. Czy jest jakiś gatunek literatury, którego nie lubisz czytać i odrzucasz go bez względu na wszystko? 
    Ciekawe pytanie, chyba nic nie jest w stanie przekonać mnie do tych, że tak powiem bardziej mrocznych, krwawych i brutalnych książek. Horror, sensacja, thriller i erotyk to raczej nie moje klimaty, nie lubię też poradników, choć jeden dotyczący nauki języków obcych wciąż czeka na półce. Rzadko sięgam też po taką " czystą fantastykę" jeśli w ogóle coś takiego istnieje bo teraz  ten gatunek ma tyle odmian, że już się trochę pogubiłam. Mam na półce dwa kryminały, więc kiedyś na pewno je przeczytam, ale nic na siłę. Nie chodzi o to, że zamykam się na pewne gatunki, po prostu czuję, że podczas ich lektury mogłabym się męczyć, a przecież czytanie ma być przyjemnością prawda ? Tylko wtedy sprawia, że naprawdę  odpoczywamy. 
    2. A może jest taki autor/autorzy? Wiesz, że ich styl Ci nie leży i nie jesteś w stanie się przełamać, bo boisz się rozczarowania?
    Hmm myślę myślę i nic nie mogę wymyślić. Wydaje mi się, że nie ma takiego  autora. Cały czas mam ochotę poznawać nowe nazwiska , kolejne historie  i style pisania. Mam kilku autorów, których uwielbiam jakich to pewnie wiesz, bo pisałam o tym już nie raz, do twórczości pewnych osób mnie nie ciągnie, ale nie ze względu na styl czy obawę przed rozczarowaniem, bardziej " odpycha mnie" gatunek książki niż sam autor.
    3. Sięgając po lekturę czym kierujesz się najbardziej? Podaj 3 źródła (np. blogerzy, opinie w serwisach, opis na okładce, humor/nastrój itp.) 
    Po pierwsze i najważniejsze kieruje się własnym gustem czytelniczym i tworzoną przez siebie listą pozycji. Bloggerzy też robią swoje, bo czasami kuszą niesamowicie, ale .... niekiedy ich bardzo pozytywne recenzje wręcz mnie odstraszają niż zachęcają do przeczytania czegoś. Jak wszystko  historia, bohaterowie, styl, zakończenie jest cudowne  to od razu zapala mi się czerwona lampka. Lubię czytać książki, które jednych zachwycają, a na, które inni potrafią spojrzeć obiektywnie i ocenić mniej entuzjastycznie. Drugie źródło to moja biblioteczka , na razie czytam to co mam na półce nie szukam na siłę nowości, bo i tak wiem, że nie mam teraz tyle czasu na lekturę co w poprzednich latach. Opis na okładce ? To nie ten adres bloga hehehehe. Rzadko zwracam na niego uwagę wystarczy mi autor, tytuł i to czy jest to jeden z moich ulubionych gatunków. Nastrój ? Zdecydowanie tak. Ostatnio miałam fazę na smutne , życiowe historie. Oceny i opinie w serwisach, nie powiem, że nie mają dla mnie żadnego znaczenia, ale na pewno nie są decydujące.Może jestem inna niż większość bloggerów, ale dobrze mi z tym i niech tak zostanie. Najważniejsze to być sobą nic na siłę, bo można stracić radość z czytania , a nie o to w tym chodzi..........
     4. Kierując się pytaniem zbiorczym powyżej - Czy uważasz, że recenzja pisana w 4 godziny zawsze będzie lepsza niż taka pisana w godzinę? Czy czas ma znaczenie i przełożenie na jakość?
    Nie nie zawsze , nie wiem czy w ogóle jest coś takiego jak lepsza czy gorsza recenzja. Dlaczego ? Każdy tekst jest inny , ilu recenzentów tyle opinii i sposobów pisania, wyrażania własnych poglądów, dzielenia się emocjami. Każdy ma prawo do własnego zdania na temat recenzji. Czas ? Jest względny,  ktoś ma taki talent, że potrafi nie tylko napisać recenzję w kilkanaście minut, ale też zawrzeć w niej wszystko co jest istotne nie tylko dla niego, ale i dla innych. Niektórzy potrzebują tego czasu więcej, ale to wcale nie znaczy, że są  gorszymi recenzentami. Recenzja pisana w godzinę może być świetna i kiepska, wszystko zależy od podejścia piszącego tego ile z siebie da podczas jej tworzenia.Można siedzieć nad recenzją cztery godziny , ale to nie znaczy, że ten tekst będzie wybitny. Kwestia podejścia/ gustu/  tego czego wymagają od nas inni i my od siebie. Tylko tyle , a może aż?
    5. Gdybyś wygrała spotkanie z żyjącym autorem i mogła podczas wytwornej kolacji zadać mu trzy pytania to jakie by były i kim byłby autor?
    Hmm. Chętnie wzięłabym udział w konkursie gdzie do wygrania byłoby spotkanie z autorem, który nazywa się... Eric Emmanuel Schmitt. Chciałabym porozmawiać z nim nie po angielsku tylko po francusku. O co bym zapytała ? O jego zamiłowanie do krótkiej formy o porównanie rynku wydawniczego w Polsce i we Francji, oraz  to czy jego zdaniem pisarzem trzeba się " urodzić"  czy wystarczy talent, pasja determinacja i wiara w to co ma każdy z nas czyli marzenia . Znając mnie tych pytań byłoby zdecydowanie więcej.  Taka kolacja to byłaby duża rzecz. 

    Tyle ode mnie. Dziękuję za ciekawe pytania i mam nadzieję, że moje odpowiedzi są wyczerpujące. Miłego wieczoru. Anne 18.
     




    niedziela, 8 lutego 2015

    Post niespodzianka czyli możecie zadawać mi pytania związane z blogowaniem literaturą i nie tylko.

    Dzisiaj Moi Drodzy Czytelnicy spełniam Wasze życzenie i publikuję post niespodziankę, początkowo miała to być moja biblioteczka w formie okładek książek, ale taki post pojawi się innym razem czyli wtedy jak uporządkuje wszystkie swoje zbiory. Póki co chcąc jakoś wynagrodzić Wam  moją długą nieobecność w blogosferze postanowiłam, że pozwolę Wam zadawać mi pytania na, które odpowiem w osobnym poście(podobna inicjatywa miała miejsce przy okazji urodzin bloga wtedy jednak  zainteresowanie nie było zbyt duże, może teraz to się zmieni).  O  co możecie mnie pytać ? : 
    • Kwestie związane z blogowaniem i pisaniem recenzji( moje zdanie na  tematy będące przedmiotem różnych blogowych dyskusji, sposób przygotowania do pisania recenzji, dobór egzemplarzy do recenzji itp.
    • Kwestie związane z literaturą - temat jest szeroki więc tutaj pełna dowolność
    • Kwestie związane z moimi innymi zainteresowaniami ( jakie one są przeczytacie w zakładce dotyczącej współpracy recenzenckiej) .
    • Kwestie  poza blogowe , ale nie dotyczące mojego prywatnego życia  bo o tym  nie lubię pisać.
    • Mile widziane również wskazówki/ rady dotyczące  wyglądu bloga/ recenzji itp.
    Macie czas do wtorku do godzinny 23.59 . W weekend pojawi się post z odpowiedziami.
    Zdjęcie znalezione na Google Grafika.