Kobieta , która pełni kilka życiowych ról
jednocześnie. Jest matką, żoną i pisarką w jednym. Do tej
pory spod jej pióra wyszło pięć książek .Wszystkie zyskały uznanie czytelniczek i czytelników. Chociaż usłyszała już wiele dobrego o swojej twórczości nie zamierza spocząć na laurach. Z wykształcenia jest dziennikarką. Ma za sobą także studia na wydziale marketingu, ale jak sama przyznaje zdobyte dyplomy nigdy do niczego jej się nie przydały. Chociaż woli małe odludne miejsca mieszka w Warszawie. Poza czytaniem i pisaniem uwielbia podróże i skandynawskie kino. Niech te kilka słów będzie wstępem do wywiadu z Katarzyną Zyskowską - Ignaciak , który stworzyłam razem z Wami, czytelnikami mojego bloga.
Crysia .
1. Czy od zawsze
wiedziała pani, że chce być pisarką?
Od dziecka skrycie marzyłam by nią zostać, ale
długo brakowało mi motywacji i samozaparcia. Do napisania pierwszej
pełnowymiarowej powieści musiałam po prostu dojrzeć.
2. Woli pani
zakończenia w stylu "żyli długo i szczęśliwie" czy wręcz odwrotnie?
Lubię zakończenia zaskakujące i niejednoznaczne,
bliskie prawdziwemu życiu, a co za tym idzie nie zawsze szczęśliwe. Poza tym
gustuję w zakończeniach otwartych, bo pozostawiają w nas po lekturze więcej
pytań i refleksji.
3. Jakie wartości
są dla Pani w życiu najważniejsze?
Miłość, uczciwość, tolerancja, empatia, szacunek.
4. Jak z własnej perspektywy ocenia pani rynek wydawniczy w Polsce?
Jeśli chodzi o podaż tytułów jest całkiem nieźle,
choć zmieniłabym proporcje zagranicznych propozycji w stosunku do książek
rodzimych autorów – tych ostatnich jest stanowczo za mało. Brakuje mi ciekawych
polskich debiutów. Wiem, że nie wynika to z niedostatecznych zdolności młodych
polskich pisarzy, ale z zachowawczego podejścia wydawców, którzy wolą
inwestować w zagraniczne „pewniaki”.
Chciałabym także, żeby książki były tańsze, ale
to – wbrew pozorom – wcale nie zależy od wydawców i autorów. Na naszym rynku na
każdym pojedynczym egzemplarzu książki najwięcej zarabia dystrybutor i sieć
księgarska. To chore.
5. Czy upalne
lato, to pani ulubiona pora roku?
Chyba wolę wiosnę, bo nierozerwalnie wiąże się z
poczuciem, że jeszcze wszystko, co najlepsze przed nami. Uwielbiam też pierwsze
momenty, kiedy spod szarości brudnego śniegu wyłania się soczysta zieleń –
bardzo pozytywnie mnie to nastraja.
Jędrzej J:
1. Co jest Pani
największą wadą, a co zaletą?
Moje główne wady to: lenistwo i wybuchowość. A
zalety…? Może konsekwencja i nonkonformizm.
2. Jest Pani
typem samotnika czy człowieka otwartego na znajomości?
Posiadam, jak to sama nazywam, osobowość
ekstrawertyczno-introwertyczną. Jestem otwarta na znajomości, ale chyba
niewielu osobom daję dostęp do najgłębszych zakamarków mojego „ja”. Jestem
towarzyska, może nawet czasami za bardzo, ale z drugiej strony potrzebuję dużo
czasu, by wejść w prawdziwie bliską relację z drugim człowiekiem.
Varia Czyta.
1. Co sprawia
Pani więcej radości: dążenie do realizacji swoich marzeń czy ich faktyczne
spełnianie się?
Chyba jednak wolę, gdy marzenie się już spełni,
bo wtedy mogę poszukać kolejnego. Można to porównać z chodzeniem po górach.
Uwielbiam stać na szczycie z poczuciem, że coś w sobie przełamałam, coś
osiągnęłam. Ale z góry lepiej widać kolejne, jeszcze wyższe wzniesienia, które
chciałabym pokonać. Więc może poniekąd dążenie też sprawia mi radość?
Anonimowy:
1. Skąd bierze
Pani pomysły na swoje książki?
Pomysły zazwyczaj przychodzą nagle, pod wpływem
impulsu. Zasłyszanego gdzieś zdania, zobaczonego obrazu, lub spotkania ciekawej
osoby.
2. Jak wygląda u
Pani proces twórczy?
Najpierw jest wspomniany pomysł, zarys fabuły z
jakąś myślą przewodnią, z wyraźnym początkiem, mglistym rozwinięciem i mocno
nakreślonym zakończeniem. Rozpisuję wtedy sceny, obmyślam najistotniejsze wątki,
które mają doprowadzić do zamierzonego finału. Zbieram materiały, czytam
odpowiednie publikacje – nie znam się przecież na wszystkim, a chcę
uwiarygodnić moją opowieść. Dopiero kiedy „zamknę” gotową historię w swojej
głowie siadam do pisania i wówczas pozwalam sobie na twórczą pracę, na czasami
mniej, czasami bardziej kontrolowaną improwizację.
3. Czy uważa
Pani, że autor powinien lubić swoich bohaterów?
To bardzo ciekawe pytanie. Kiedyś dyskutowałam na
ten temat z koleżanką „po piórze”, która stanowczo uważała, że tak. Ja
natomiast twierdzę, że sympatia do bohatera wcale nie jest czynnikiem
najważniejszym dla autora i ostatecznie dla odbioru dzieła. Uważam wręcz, że
postaci niejednoznaczne, posiadające zarówno cechy pozytywne, jak i negatywne, okazują
się najbardziej interesujące, bo najbliższe są prawdzie. Nie istnieją przecież
ludzie idealni. To ci bohaterowie, którzy niosą w sobie jakiś negatywny ładunek
charakterologiczny, którzy w jakiś sposób drażnią, wywołują w czytelniku
największe emocje.
Nie wiem czy Nabokov lubił swojego Lamberta
Lamberta, albo Szczepan Twardoch Konstantego Wilemanna, a jednak od lektury
książek opisujących losy tych bohaterów trudno się oderwać. Ja nie przepadam za
moją Marianną, a jednak czytelniczkom to losy tej postaci się spodobały.
4. O czym będą
Pani najnowsze powieści "Nie lubię kotów" i "Wieczna
wiosna".
‘Koty” to dziejąca się współcześnie opowieść o
losach kilkorga trzydziestoparolatków. Poruszam w niej problemy, jakie dotykają
moich rówieśników, trochę zepsutych dobrobytem i spokojem, jakiego w Polsce nie
zaznało pokolenie naszych rodziców czy dziadków. To dosyć refleksyjna i chyba
niezbyt optymistycznie nastrajająca książka.
Z kolei „Wieczna wiosna” to historia dosyć
nietypowej miłości – miłości, która nie powinna się zdarzyć, bo ani wiek
bohaterów, ani czas, w jakim im się to uczucie przytrafia, nie są
sprzyjające.
.
Anonimowy :
Jakie miejsce na świecie chciałaby Pani odwiedzić w najbliższej przyszłości?
Co jest dla Pani największym literackim wyzwaniem?
Teraz pytanie nawiązujące
do tytułów Pani książek. Czy Katarzyna Zyskowska Ignaciak myśli jeszcze czasem
o niebieskich migdałach, czy ma sen, z którego nigdy nie chciałaby się
przebudzić? Anonimowy :
1. Gdyby miało dojść
do ekranizacji Pani powieści, to jakie aktorki widziała by Pani w roli Iny,
Frani, Zuzanny , Marianny, Kaliny?
Ina – Agnieszka Grochowska, Frania – Anna
Cieślak, Zuzanna – Karolina Gruszka, Marianna… Z Marianną miałabym chyba
największy problem, bo to bardzo młoda dziewczyna, a nie znam polskiej aktorki
o wyglądzie nastolatki, która by się nadawała. Może Anna Karmarczyk…?
Fantastycznie zagrała w Galeriankach. A w roli Kaliny widziałbym Romę
Gąsiorowską.
Anonimowy:
1. Czy Pani od
początku wiedziała jak potoczą się losy Marianny i Kaliny? Czy ( tak jak
niektórzy pisarze o sobie mówią ) jest Pani kronikarzem, który idzie za głównym
bohaterem i nigdy nie wie jak dalej ten bohater postąpi?
Jak już wspominałam w przypadku jednego z
poprzednich pytań, zanim usiądę do pisania cały zarys fabuły mam w głowie.
Kiedy postanowiłam napisać Mariannę znałam już zakończenie serii, dlatego też
od dawna wiem, jak potoczą się losy Gabrysi, czyli ostatniej z bohaterek
„Upalnego lata”.
Według mnie tworzenie pod wpływem impulsu szkodzi
ostatecznemu odbiorowi książki. W pisaniu poszczególnych scen – owszem.
Spontaniczne płynięcie przez tekst może dać ciekawy efekt, ale by powieść
niosła jakąś treść autor musi wiedzieć już na początku, co chce czytelnikowi
przekazać.
Anne 18 czyli ja :
Kto jest dla
Pani literackim autorytetem ?
Jest wielu takich autorów. Naprawdę wielu. Z
pisarzy polskich bardzo cenię na przykład Manuelę Gretkowską, Joannę Bator,
Michała Witkowskiego, Huberta Klimko-Dobrzanieckiego czy Mariusza Szczygła.
Ostatnio urzekł mnie wspominany wcześniej Szczepan Twardoch i bardzo dojrzały
debiut Zośki Papużanki. Wśród autorów zagranicznych, jak chyba większość z nas,
niezmiennie zachwycam się południowoamerykańskimi noblistami: Llosą i Marquezem.
Zazdroszczę warsztatu Nabokovowi i cudownie snującemu opowieści Zafonowi.
Często wracam do klasyki, takiej jak Jane Austen i siostry Bronte.
Przygotowując
się do wywiadu wyczytałam , że lubi Pani oglądać skandynawskie filmy. Skąd
zainteresowanie tego typu kinem?
Lubię prostotę formy przekazu, jaką stosują w
swoich obrazach Skandynawowie, bo nawet o najtrudniejszych sprawach potrafią
mówić bez patosu i efekciarstwa. Uwielbiam na przykład sposób realizacji filmów
według Dogmy 95. Są to obrazy bardzo surowe, w których treść góruje nad formą.
Po takich filmach zostaje w głowie cała masa refleksji, a ja lubię kino, które
skłania do myślenia. I może stąd ta moja słabość do filmów z chłodnej i
mrocznej Północy.
Jakie miejsce na świecie chciałaby Pani odwiedzić w najbliższej przyszłości?
Mont Blanc i Kilimandżaro.
Gdzie szuka
Pani inspiracji do pisania ?
Pomysły, jak wspominałam, przychodzą do mnie
same, ale jeśli „zacinam” się w trakcie samego pisania, wtedy włączam
odpowiednią muzykę – to bardzo pomaga, albo wyjeżdżam na kilka dni w góry i
tam, w ciszy zbieram myśli.
Z którą z
wykreowanych przez siebie bohaterek utożsamiania się Pani najbardziej i
dlaczego ?
Wydaje mi się, że nie jestem podobna do żadnej z
moich bohaterek, ale w każdej z nich na pewno można odnaleźć małą cząstkę mojej
osobowości, część mnie. Mnie takiej, jaka jestem teraz, lub takiej, jaką kiedyś
byłam.
Czy ma Pani w planach wydanie innego typu dzieła niż te dotychczasowe np zbiór opowiadań lub tomik poezji ?
Czy ma Pani w planach wydanie innego typu dzieła niż te dotychczasowe np zbiór opowiadań lub tomik poezji ?
Szczerze mówiąc nigdy o tym nie myślałam. Sama
najchętniej czytam prozę i może dlatego taka forma jest mi najbliższa. Nie
potrafię pisać wierszy, a opowiadania… Nie wiem, czy umiałabym zamknąć całą historię
na paru stronach.
Co jest dla Pani największym literackim wyzwaniem?
To zapewne banalne, ale największym wyzwaniem
jest za każdym razem ukończenie kolejnej książki. Muszę bezustannie walczyć z
moim wewnętrznym leniem.
Uwielbiam myśleć o niebieskich migdałach. I lubię
zamieniać moje „migdały” w rzeczywistość. Mam to szczęście, że robię to, co
kocham, ale cały czas żyję w poczuciu własnej niedoskonałości, więc moje
niebieskie migdały to pisanie coraz lepszych, coraz ciekawszych książek.
A co do snów… rzadko je miewam, a nawet kiedy
przytrafi mi się wyjątkowo przyjemny, to z radością się z niego budzę. Mam
dobre życie.
Upalne lato od
początku miało być serią a może ten pomysł przyszedł w trakcie pisania ?
Na początku chciałam „upchnąć” historię tych
trzech kobiet w jednym tomie, ale w trakcie rozrastania się tekstu zrozumiałam,
że było by to strasznie opasłe tomisko. Podzieliłam więc powieść na trzy
części, każdej z bohaterek poświęcając osobną z nich.
Jak rodzi się
pomysł na imiona dla bohaterek Pani powieści?
Postaci pierwszoplanowe przynoszą sobie imiona
wraz z nazwiskami niejako same – naprawdę nie potrafię wytłumaczyć, skąd się
biorą w mojej głowie. Ale dla bohaterów drugoplanowych czasami muszę ich
szukać.
Widziałam w
sieci już kilka zwiastunów reklamujących Pani dzieła. Kto zaproponował ich
tworzenie Pani czy może wydawca ?
Zarówno pomysł, jak i wykonanie tych zwiastunów,
to wyłącznie moja inicjatywa.
Największa
zmora każdego pisarza to ...
Jednostajnie migający kursor na białym arkuszu w
programie Word
Była Pani
jednym z gości podczas krakowskich Targów Książki i jak wrażenia?
Na targach panuje wspaniała atmosfera.
Widząc tłumy wśród stoisk trudno uwierzyć, że Polacy nie czytają.
Bardzo lubię też rozmawiać z czytelnikami, choć
przyznam szczerze, że zawsze mam tremę i bardzo mnie krępują komplementy pod
moim adresem.
Katarzyna Zyskowska- Ignaciak i kilka słów dla bloggerów piszących recenzje?
Czytajcie polskich autorów i nie bójcie się ich
krytykować. Konstruktywna krytyka jest dla pisarza bardzo ważna i
motywująca.
Ostatnie
pytanie jest powiązane z poprzednim. Jak wygląda książkowa blogosfera z
perspektywy pisarza (jej atuty i mankamenty)?
Prywatnie bardzo lubię blogi książkowe i często
do nich zaglądam, kiedy zdecyduję się na zakup nowego tytułu. Jedyne, na co
zwróciłabym uwagę, to na dbałość językową bloggerów. Nic tak nie zniechęca do
lektury wpisu – szczególnie, że traktuje on o literaturze – jak błędy. Ale tak,
czy inaczej bardzo doceniam pracę internetowych recenzentów, szczególnie za to,
że popularyzują czytanie
Dziękuję
serdecznie za rozmowę.
Ja również bardzo dziękuję.
A najfajniejsze pytanie według mnie zadała Pani, Aniu, Cyrysia i osoba anonimowa, która pytała, czy autor musi lubić
swoich bohaterów. :)
Uściski,
Kasia
Wytypowane osoby proszę o wiadomość e- mail z
danymi do wysyłki. Przekażę je autorce, która wyśle do Was nagrodę którąś z trzech książek " Przebudzenie" , " Niebieskie migdały" oraz
"Ucieczka z nad rozlewiska" z dedykacją. Na e- maile czekam pod
adresem ania.glod@amorki.pl. W temacie wpiszcie wywiad
Mało sufitu nie rozwaliłam z radości :-) Dziękuje ślicznie :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje również wspaniałego wywiadu. Wszystkie pytania i odpowiedzi są bardzo interesujące.
Dziękuję za gratulację również Tobie się one należą.
UsuńBardzo fajny wywiad. P. Katarzynę i jej książki bardzo lubię. Z przyjemnością przeczytałam odpowiedzi na pytania.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wywiad. Zarówno pytania jak i odpowiedzi przykuwają uwagę! Dobrze dowiedzieć się czegoś o autorce, której cały dorobek literacki znam i bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńZnowu nie miałem szczęścia, ale gratulacje obdarowanym!:)
OdpowiedzUsuńSuper wywiad :)Ciekawe pytania i odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuń