- Tytuł oryginalny: The Last Promise
- Tłumaczenie:Hanna de Broekere
- Wydawnictwo:Znak
- Rok wydania: 2012
- Oprawa : miękka
- Ilość stron: 349
- Gatunek: powieść obyczajowa
„Każdy zasługuje
na miłość. Jednak przekonałem się, że ci, którzy potrzebują jej najbardziej,
zwykle czują się jej najmniej warci."
Książek o takim
uczuciu jak miłość powstało już wiele. Jednak ta jest szczególna. Historia,
która została w niej opowiedziana wydarzyła się naprawdę. Evans opisał to,
co usłyszał od młodej amerykanki podczas pobytu we Włoszech. Elliana, bo o
niej mowa, od sześciu lat mieszka w Italii wraz ze swoim chorym na astmę
synkiem. Jej mąż Maurizio, pochłonięty pracą większość czasu spędza poza domem,
zaniedbując przy tym swoich najbliższych. Alessio prawie nie widuje ojca i
bardzo za nim tęskni. Zatroskana żona wychowuje dziecko
w samotności, a gdy ma chwilę czasu maluje obrazy. Jej jedynymi przyjaciółkami są szwagierka Anna oraz Manuela. To one opiekują się chłopcem, gdy kobieta musi wybrać się na zakupy lub załatwić jakieś inne ważne sprawy. Pewnego dnia do willi, w której mieszka wprowadza się nowy lokator, Ross Story. Jedyne, co o nim wiadomo to to, że podobnie jak nasza bohaterka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i chce podjąć pracę jako przewodnik wycieczek w pobliskim muzeum. Kobieta nie chciała go bliżej poznać, ponieważ choć jej mąż prawie zawsze jest w rozjazdach, to jednak kilka lat temu przysięgali sobie miłość, wierność
i uczciwość małżeńską. Los jednak chciał inaczej. Dziewczyna znalazła się w sytuacji kryzysowej i musiała poprosić sąsiada o pomoc. Od tamtej pory para dużo ze sobą rozmawiała, spędzała wspólnie czas a przy okazji trochę więcej się o sobie dowiedziała. Początkowo żadne z nich nie chciało otwarcie mówić o tym, co czuje i czego się boi. Jednak oboje doskonale wiedzą, że kiedyś trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy, zagrać w otwarte karty i zdecydować co zrobić. Podjąć ryzyko i być szczęśliwym czy zrezygnować z miłości dla dobra tego, kogo matka zawsze kocha najbardziej na świecie? Jakiego wyboru dokona młoda kobieta? Kto lub co jej w tym pomoże bądź przeszkodzi? Dlaczego tak niewiele wie o przeszłości niedawno spotkanego mężczyzny? O tym już w powieści.
w samotności, a gdy ma chwilę czasu maluje obrazy. Jej jedynymi przyjaciółkami są szwagierka Anna oraz Manuela. To one opiekują się chłopcem, gdy kobieta musi wybrać się na zakupy lub załatwić jakieś inne ważne sprawy. Pewnego dnia do willi, w której mieszka wprowadza się nowy lokator, Ross Story. Jedyne, co o nim wiadomo to to, że podobnie jak nasza bohaterka pochodzi ze Stanów Zjednoczonych i chce podjąć pracę jako przewodnik wycieczek w pobliskim muzeum. Kobieta nie chciała go bliżej poznać, ponieważ choć jej mąż prawie zawsze jest w rozjazdach, to jednak kilka lat temu przysięgali sobie miłość, wierność
i uczciwość małżeńską. Los jednak chciał inaczej. Dziewczyna znalazła się w sytuacji kryzysowej i musiała poprosić sąsiada o pomoc. Od tamtej pory para dużo ze sobą rozmawiała, spędzała wspólnie czas a przy okazji trochę więcej się o sobie dowiedziała. Początkowo żadne z nich nie chciało otwarcie mówić o tym, co czuje i czego się boi. Jednak oboje doskonale wiedzą, że kiedyś trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy, zagrać w otwarte karty i zdecydować co zrobić. Podjąć ryzyko i być szczęśliwym czy zrezygnować z miłości dla dobra tego, kogo matka zawsze kocha najbardziej na świecie? Jakiego wyboru dokona młoda kobieta? Kto lub co jej w tym pomoże bądź przeszkodzi? Dlaczego tak niewiele wie o przeszłości niedawno spotkanego mężczyzny? O tym już w powieści.
„To, że czegoś
nie planowałaś, nie znaczy, że to była pomyłka. Są rzeczy, które nas spotykają
dlatego, że powinny."
„Kolory tamtego lata” to utwór, który po raz pierwszy został wydany pod tytułem „Ostatnia
obietnica”. Mam wrażenie, że był on bardziej adekwatny do treści i
przesłania książki. Przyrzeczenia, które składają sobie bohaterowie mają
ogromny wpływ na ich dalsze postępowanie. Słowo „obietnica” można potraktować,
jako klucz interpretacyjny całego dzieła. Skoro wspomniałam o głównych
postaciach tej pozycji literackiej, to muszę też przyznać, że zostali oni
bardzo ładnie wykreowani. Każde z nich ma tak samo trudną
i bolesną przeszłość, własne tajemnice, wady i słabości, których ze strachu przed porażką, nie chce wyjawić. Łączy ich również to, że wiedzą czym jest samotność i cierpienie. Dlatego teraz ciężko im uwierzyć w to, iż jeszcze nie wszystko stracone. Uczucie, jakie ich połączyło jest silne i prawdziwe, ale czy zakochani będą są w stanie podołać wyzwaniu, jakie stawia przed nimi rzeczywistość? Kolejny atut powieści, to sposób konstruowania fabuły. Autor nie ma zamiaru oszukiwać czytelnika, ani wodzić go za nos. Prowadzi akcję tak, aby z każdą kolejną stroną podsycać jego ciekawość. Opisy i dialogi zostały stworzone po mistrzowsku. Niczego nie ma w nich za dużo, ani za mało. Widać tam skrajne emocje, jakie targają bohaterami, słychać ich obawy i wątpliwości. Na plus można zapisać również to, że wszystkie rozdziały rozpoczynają się jakimś włoskim przysłowiem, które idealnie współgra
z tym, co za chwilę zostanie przedstawione na kolejnych stronach powieści. Autor niczego nie koloryzuje, nic od siebie nie dodaje. Opowiada historię, którą sam miał okazję poznać. Po raz kolejny staje na wysokości zadania i pokazuje swoją pisarską klasę. Postawił na przeciw siebie dwoje z pozoru kompletnie innych ludzi, dwoje życiowych rozbitków, którzy zgubili się w życiowym labiryncie pełnym trudnych do pokonania przeszkód. Dał swoim czytelnikom możliwość obserwowania ich poczynań. Czytając, bacznie przyglądamy się temu co robią i jak się czują nasi bohaterowie. Przemierzając kolejne kilometry tej literackiej podróży poznałam coraz to nowe fakty z życia, bądź skrywane gdzieś głęboko w sercu sekrety postaci, które już na początku zdobyły moją sympatię. A jakie emocje towarzyszyły mi tuż po zakończeniu lektury? Ciężko jest je opisać. Gdy przewróciłam ostatnią stronę, wiedziałam jedno. Takie historie, to w dzisiejszych czasach rzadkość, ale jednak się zdarzają. Byłam i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. Amerykański pisarz sprawił, że miałam okazję choć na chwilę przenieść się do kraju, który bardzo chciałabym kiedyś odwiedzić. Włoskie realia, jako sceneria wszystkich wydarzeń, dodają tej powieści magii
i blasku. Evans, podobnie jak Nicholas Sparks, potrafi niejako naszkicować przed czytelnikiem portrety swoich bohaterów. Za pomocą pióra maluje ich pasje, marzenia, bolesne rozczarowania i nieustanne rozterki. Rysuje także różne etapy i odcienie miłości. Pokazuje, jak wielką moc ma w sobie to uczucie. Udowadnia, że choć czasem wymaga ono poświęceń i odwagi obu stron, to w końcu, jeśli jest na tyle silne będzie w stanie pokonać wszystkich nawet najgroźniejszych rywali.
i bolesną przeszłość, własne tajemnice, wady i słabości, których ze strachu przed porażką, nie chce wyjawić. Łączy ich również to, że wiedzą czym jest samotność i cierpienie. Dlatego teraz ciężko im uwierzyć w to, iż jeszcze nie wszystko stracone. Uczucie, jakie ich połączyło jest silne i prawdziwe, ale czy zakochani będą są w stanie podołać wyzwaniu, jakie stawia przed nimi rzeczywistość? Kolejny atut powieści, to sposób konstruowania fabuły. Autor nie ma zamiaru oszukiwać czytelnika, ani wodzić go za nos. Prowadzi akcję tak, aby z każdą kolejną stroną podsycać jego ciekawość. Opisy i dialogi zostały stworzone po mistrzowsku. Niczego nie ma w nich za dużo, ani za mało. Widać tam skrajne emocje, jakie targają bohaterami, słychać ich obawy i wątpliwości. Na plus można zapisać również to, że wszystkie rozdziały rozpoczynają się jakimś włoskim przysłowiem, które idealnie współgra
z tym, co za chwilę zostanie przedstawione na kolejnych stronach powieści. Autor niczego nie koloryzuje, nic od siebie nie dodaje. Opowiada historię, którą sam miał okazję poznać. Po raz kolejny staje na wysokości zadania i pokazuje swoją pisarską klasę. Postawił na przeciw siebie dwoje z pozoru kompletnie innych ludzi, dwoje życiowych rozbitków, którzy zgubili się w życiowym labiryncie pełnym trudnych do pokonania przeszkód. Dał swoim czytelnikom możliwość obserwowania ich poczynań. Czytając, bacznie przyglądamy się temu co robią i jak się czują nasi bohaterowie. Przemierzając kolejne kilometry tej literackiej podróży poznałam coraz to nowe fakty z życia, bądź skrywane gdzieś głęboko w sercu sekrety postaci, które już na początku zdobyły moją sympatię. A jakie emocje towarzyszyły mi tuż po zakończeniu lektury? Ciężko jest je opisać. Gdy przewróciłam ostatnią stronę, wiedziałam jedno. Takie historie, to w dzisiejszych czasach rzadkość, ale jednak się zdarzają. Byłam i jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. Amerykański pisarz sprawił, że miałam okazję choć na chwilę przenieść się do kraju, który bardzo chciałabym kiedyś odwiedzić. Włoskie realia, jako sceneria wszystkich wydarzeń, dodają tej powieści magii
i blasku. Evans, podobnie jak Nicholas Sparks, potrafi niejako naszkicować przed czytelnikiem portrety swoich bohaterów. Za pomocą pióra maluje ich pasje, marzenia, bolesne rozczarowania i nieustanne rozterki. Rysuje także różne etapy i odcienie miłości. Pokazuje, jak wielką moc ma w sobie to uczucie. Udowadnia, że choć czasem wymaga ono poświęceń i odwagi obu stron, to w końcu, jeśli jest na tyle silne będzie w stanie pokonać wszystkich nawet najgroźniejszych rywali.
„In premio
d'amor, amor se rende - Miłość jest nagrodą za miłość”
Przy
ostatecznej ocenie tej powieści nie jestem do końca obiektywna, bo
może ma ona jakieś drobne wady, ale jeśli tak, to ja ich nie zauważyłam. Jestem
nią oczarowania i wiem, że ta historia szybko nie da mi o sobie zapomnieć.
Polecam ją z całego serca. Została ona napisana plastycznym, pełnym
rozmaitych emocji językiem. Richard Paul Evans nie stosuje wyszukanych metafor
ani skomplikowanych porównań. W sposób niezwykle prosty, ale
i obrazowy ukazuje włoskie zwyczaje oraz całą, trochę bajkową atmosferę tego miejsca.
i obrazowy ukazuje włoskie zwyczaje oraz całą, trochę bajkową atmosferę tego miejsca.
Książka, którą dzisiaj
recenzuję to niesamowita, a co ważne, prawdziwa i pełna emocji opowieść, którą
napisało życie. To pewnego rodzaju świadectwo tego, że choć jesteśmy
różni, to i tak wszyscy poszukujemy w życiu jednej i tej samej rzeczy.
Pragniemy być szczęśliwi.
Źródło cytatów :
2. Tamże.
3. Tamże.
Książka zaliczana do wyzwań:
- 52 książki 2013.
- Czytamy powieści obyczajowe.
Wydaje się być piękną historią. Jak tylko będę miała okazję, chętnie sięgnę po tą pozycję.
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce, gdyż bardzo polubiłam twórczość Evansa.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM Evansa z jego leki styl oraz uczucia miłości w różnorakim wydaniu.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać książek tego autora
OdpowiedzUsuńDo książek tego autora nie trzeba mnie przekonywać. A tę akurat mam i niebawem będę ją czytać.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem ostatnio "Papierowe marzenia" i jestem, podobnie jak ty, pod wielkim wrażeniem tego pisarza i jego powieści. :)
OdpowiedzUsuńAle ostatnio wszędzie tego Evansa!
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę Evansa "stokrotki w śniegu" podobała mi się , inne mam w planach.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię prozę Evansa. do Kolorów też na pewno zerknę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam i widzę, że wiele straciłam. Muszę to jak najszybciej naprawić:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Evansa, mam już 5 książek za sobą, ale tej jeszcze nie czytałam :) muszę to zmienić !
OdpowiedzUsuńPowiem tak... ta książka musi się u mnie znaleźć chociażby ze względu na cudowną okładkę :D
OdpowiedzUsuń