Informacje
wstępne:
- Tytuł oryginalny: „Shadowland”
- Tłumaczenie: Dobromira Jankowska
- Wydawnictwo: Dolnośląskie
- Rok wydania: 2011
- Gatunek : Paranormal romance
„Kiedy
już zapewnimy sobie podstawowe potrzeby, schronienie i pokarm, resztę życia
spędzamy szukając miłości.”
Poprzednia cześć cyklu Nieśmiertelni, a
właściwie jej zakończenie spowodowało, że mimo, iż nie przepadam za
fantastyką, miałam ochotę przeczytać kolejny tom. Lektura książki
"W cieniu klątwy" już za mną i powiem szczerze, że powieść jest zdecydowanie najsłabszą częścią składającej się z sześciu utworów sagi. No, ale po kolei. Najpierw krótki zarys fabuły, przedstawienie sytuacji bohaterów, słówko o języku i stylu jakim posługuje się Pani Noël oraz ocena końcowa, która w tym przypadku będzie dość surowa.
"W cieniu klątwy" już za mną i powiem szczerze, że powieść jest zdecydowanie najsłabszą częścią składającej się z sześciu utworów sagi. No, ale po kolei. Najpierw krótki zarys fabuły, przedstawienie sytuacji bohaterów, słówko o języku i stylu jakim posługuje się Pani Noël oraz ocena końcowa, która w tym przypadku będzie dość surowa.
Nastoletniej miłości część trzecia. Po raz
kolejny spotykamy Ever, która obdarzona jest rzadko spotykanymi mocami i
posiada również szereg innych umiejętności, takich jak choćby czytanie w
myślach. Tym razem dziewczyna musi zapłacić za niewłaściwą decyzję
niezwykle wysoką cenę. Ona i jej "nieziemsko" przystojny
nieśmiertelny chłopak, nie mogą przebywać ze sobą zbyt blisko. Innymi słowy nie
wolno im się nawet dotknąć, tak więc wszelkie pocałunki, przytulania czy inne
oznaki czułości nie wchodzą w grę. Jeśli młodzi zbytnio się do siebie zbliżą,
skutki będą tragiczne. Powodem takiego stanu rzeczy jest tytułowa
klątwa. Teraz to ona zaprząta myśli i determinuje działania bohaterów. Ever
zrobi wszystko, aby naprawić swój błąd i móc ponownie trzymać Damena w
objęciach. Jednak to zadanie wcale nie będzie takie proste. Antidotum,
którego potrzebuje dziewczyna, posiada tylko jedna osoba. Jest nią Romano,
chłopak, któremu nasza bohaterka już raz zaufała, i który ją oszukał. Czy
nastolatka zdoła zdobyć to, na czym tak bardzo jej zależy? Jak ułożą
się jej relacje
z przyjaciółmi i ciotką? Tego wszystkiego dowiecie się już z książki. Oprócz dwójki głównych postaci oraz ich znajomych, na horyzoncie pojawia się ktoś jeszcze. Tym kimś jest Jude- zielonooki surfer, który oferuje Ever pracę i pokazuje coś, co może pomóc jej odzyskać Damena. Ażeby nie było nudno, autorka postanowiła stworzyć trójkąt miłosny. Niczym Stephanie Meyer w "Księżycu w nowiu". Dlaczego wspominam sagę, od której zaczęła się moda na wampiry i inne zmiennokształtne? A no dlatego, że schemat pozostał ten sam. Niby Ever podobnie jak Izabella Swan wie, że to Damen (Edward) jest tym jedynym, tym zapisanym w gwiazdach. Chociaż to z nim przebywała w kolejnych wcieleniach i to jego kocha, nie potrafi przejść obojętnie obok chłopca, którego spotkała w pracy. Jude podobnie jak Jacob jest kimś, kto choć nie robi zbyt wiele i tak wprawia dziewczynę w zakłopotanie. Podobieństw do wampirzej sagi można by znaleźć jeszcze kilka. Styl autorki ani się nie poprawił, ani znacznie nie pogorszył. Amerykanka nadal stawia na krótkie dialogi i opisy. Może i ma lekkie pióro a jej proza nie jest zbyt wymagająca czy specjalnie wartościowa, ale nic z tego nie wynika. Czyta się szybko, zapomina jeszcze szybciej. Bohaterowie nadal są jacyś tacy przerysowani, bez wyrazu, nakreśleni od tak, bo o kimś trzeba opowiedzieć. Niektóre monologi Ever sprawiały, że podczas lektury nie mogłam przestać się śmiać. Nie chodzi o to, że było w nich coś zabawnego. Po prostu śmieszyły mnie zdania, które wypowiadała, jej dziecinne zachowanie i dziwne pomysły. Właśnie skoro o pomysłach mowa... Czasem podczas czytania miałam wrażenie, że Amerykanka traci wątek, gubi się w tym, co podpowiada jej wyobraźnia. Jakiś tam zamysł był, niektóre fragmenty np. na temat wędrówki dusz są napisane całkiem ciekawie a reszta? Niedopracowana, mało zaskakująca jednym słowem nudna. Mówiąc szczerze, trochę straciłam ochotę na czytanie kolejnych tomów sagi o przygodach nastoletniej Ever. Choć z drugiej strony pisząc historię, która nie zamyka się w jednej książce, zawsze może zdarzyć się słabsza część. Mam nadzieję, że następna książka, która stoi na mojej półce i jest kontynuacją historii zakochanej dwójki, będzie nieco lepsza.
z przyjaciółmi i ciotką? Tego wszystkiego dowiecie się już z książki. Oprócz dwójki głównych postaci oraz ich znajomych, na horyzoncie pojawia się ktoś jeszcze. Tym kimś jest Jude- zielonooki surfer, który oferuje Ever pracę i pokazuje coś, co może pomóc jej odzyskać Damena. Ażeby nie było nudno, autorka postanowiła stworzyć trójkąt miłosny. Niczym Stephanie Meyer w "Księżycu w nowiu". Dlaczego wspominam sagę, od której zaczęła się moda na wampiry i inne zmiennokształtne? A no dlatego, że schemat pozostał ten sam. Niby Ever podobnie jak Izabella Swan wie, że to Damen (Edward) jest tym jedynym, tym zapisanym w gwiazdach. Chociaż to z nim przebywała w kolejnych wcieleniach i to jego kocha, nie potrafi przejść obojętnie obok chłopca, którego spotkała w pracy. Jude podobnie jak Jacob jest kimś, kto choć nie robi zbyt wiele i tak wprawia dziewczynę w zakłopotanie. Podobieństw do wampirzej sagi można by znaleźć jeszcze kilka. Styl autorki ani się nie poprawił, ani znacznie nie pogorszył. Amerykanka nadal stawia na krótkie dialogi i opisy. Może i ma lekkie pióro a jej proza nie jest zbyt wymagająca czy specjalnie wartościowa, ale nic z tego nie wynika. Czyta się szybko, zapomina jeszcze szybciej. Bohaterowie nadal są jacyś tacy przerysowani, bez wyrazu, nakreśleni od tak, bo o kimś trzeba opowiedzieć. Niektóre monologi Ever sprawiały, że podczas lektury nie mogłam przestać się śmiać. Nie chodzi o to, że było w nich coś zabawnego. Po prostu śmieszyły mnie zdania, które wypowiadała, jej dziecinne zachowanie i dziwne pomysły. Właśnie skoro o pomysłach mowa... Czasem podczas czytania miałam wrażenie, że Amerykanka traci wątek, gubi się w tym, co podpowiada jej wyobraźnia. Jakiś tam zamysł był, niektóre fragmenty np. na temat wędrówki dusz są napisane całkiem ciekawie a reszta? Niedopracowana, mało zaskakująca jednym słowem nudna. Mówiąc szczerze, trochę straciłam ochotę na czytanie kolejnych tomów sagi o przygodach nastoletniej Ever. Choć z drugiej strony pisząc historię, która nie zamyka się w jednej książce, zawsze może zdarzyć się słabsza część. Mam nadzieję, że następna książka, która stoi na mojej półce i jest kontynuacją historii zakochanej dwójki, będzie nieco lepsza.
Dobrze trochę sobie ponarzekałam. Teraz pytanie:
Czy w "W cieniu klątwy" ma jakieś mocne strony, które mogłyby zachęcić do jej
przeczytania? Niewiele, ale owszem ma. Pierwszy z nich to fakt, że
nie ma w niej żadnych wampirów, wilkołaków i tym podobnych istot,
bo od nich większość czytelników, nawet fani fantastyki muszą od
czasu do czasu odpocząć. Drugi atut, to krótkie rozdziały i całkiem
sensowne dialogi, które czasem śmieszą niekiedy irytują, ale chociaż
wywołują jakieś emocje. Według mnie, autorka powinna trochę bardziej się
postarać przy konstruowaniu swoich historii, dopracować pewnie szczegóły.
Wtedy tych dobrych stron mogłabym wymienić więcej? A tak nie ma w tej
książce zbyt wielu aspektów, które
powodowałyby, że mogłabym ją zarekomendować. Nie będę więc tego robić. Nie będę
jej zachwalać, polecać, bo nie mam ku temu podstaw. Mogę za to napisać, że
jest to książka pełna niedociągnięć i absurdu. Jak dla mnie, za dużo w niej
chaosu
i niepotrzebny trójkąt miłosny. No, ale nazwa gatunku zobowiązuje. Tak, jak wcześniej pisałam, nie jest to książka warta przeczytania. Być może sięgną po nią Ci, którzy czytali poprzednie tomy cyklu i są ciekawi, jak potoczy się historia zakochanych nastolatków.
i niepotrzebny trójkąt miłosny. No, ale nazwa gatunku zobowiązuje. Tak, jak wcześniej pisałam, nie jest to książka warta przeczytania. Być może sięgną po nią Ci, którzy czytali poprzednie tomy cyklu i są ciekawi, jak potoczy się historia zakochanych nastolatków.
Moja siostra czytała całą serię i ją oczarowała. Ja jakoś nieszczególnie mam ochotę. Zwłaszcza, że powyższa część ma chyba więcej wad niż zalet.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji sięgnąć po serię, ale powoli się do tego zabieram ;)
OdpowiedzUsuńChyba nie bardzo mnie interesują takie książki. :)
OdpowiedzUsuńrecenzja dodana do wyzwania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
ps. Mała prośba. Niech "Czytam Fantastykę" pod recenzją będzie podlinkowane do głównej strony wyzwania. Tak żeby zasadom regulaminu stało się zadość :)
Czytałam 2 pierwsze tomy tej serii i bardzo mi się podobały, więc chętnie rozejrzę się za 3 tomem.
OdpowiedzUsuńChyba muszę częściej zaglądać, bo fajnie piszesz recenzje ;) Hm zabieram się za serie póki wakacje :)Monika.
OdpowiedzUsuńDzięki tak tak zaglądaj zapraszam :)
Usuń