Witam wszystkich Czytelników i Czytelniczki bloga Książki Warte Przeczytania. Anne 18 poprosiła mnie, abym napisał tekst o lekturach szkolnych. Jestem licealistą, więc temat jest mi bliski. Co mogę powiedzieć o sytuacji w polskich szkołach ?
Zacznę od podstawówki ( w końcu to tam po raz pierwszy stykamy się z obowiązkiem przeczytania na dany termin danej książki). W klasach I- III lektury są perfekcyjne!. Kilka lat temu wraz z Ewą z bloga Książkówka pl akcję, która miała na celu przypomnieć nam wszystkie lektury z podstawówki. To właśnie te dla klas najmłodszych spotkały się z dużym zainteresowaniem. Czy kogoś to dziwi ? Mnie osobiście nie. To właśnie wtedy spotkaliśmy się między innymi z Kopciuszkiem, z książką Pilot i ja czy ze zbiorami wierszy Jana Brzechwy. Pierwsza zmiana nastaje kiedy uczeń zdaje do czwartej klasy szkoły podstawowej. Wtedy właśnie wyrywa mu się z ręki takiego Słonia Trąbalskiego i uprzejmie podaje np. Przypadki Robinsona Kruzoe. Zmiana nie jest drastyczna, a jest wręcz potrzebna. Uczniowie dojrzewają pojmują coraz więcej, więc coraz więcej powinni czytać. Bajeczki i wierszyki zostają odłożone na półkę, a w tornistrach zaczynają się wiercić bardziej ambitne książki. Bliższe prawdy byłoby sformułowanie mniej dziecinne. W niektórych książkach nie zobaczymy czegoś przełomowego, ambitnego. Zauważymy tylko , że opowiada nam ona o większych przygodach niż to było kilka lat temu, ale te przygody przypominają te z okresu wczesnoszkolnego. Ważne, że uczniowie nie są zbyt zniechęcani. Nawet jeśli trafi się ( bo prędzej czy później nauczyciel dopilnuje by się trafiło) W pustyni i w puszczy Sienkiewicza, uczniowie zaraz dostaną coś lżejszego np. Anię z Zielonego Wzgórza, Uczniowie mogą się przyszykować do tego co będzie w gimnazjum ( a tam kolorowo już nie jest), a jednocześnie nie powinni czuć się zawiedzeni.
Inaczej ma się sprawa w kolejnej szkole. Zaczyna się całkiem niewinnie Mitologią. Bogowie bawią się, ich przygody zapierają dech w piersiach. Nie obejdzie się bez kontrowersji, co też powinno spodobać się gimnazjalistom. Zaraz potem- Antygona. Jest to dramat antyczny napisany bardzo ciężkim, archaicznym językiem. Jak coś takiego można dać 13- latkom? Sam pamiętam jak ciężko mi było przez to przebrnąć. Im dalej - nie jest wcale lepiej. Gimnazjum składa się prawie w całości z dramatów. Poza tym mamy dziwną sytuacje, gdyż im dłużej się uczymy tym lektury stają się... przyjemniejsze ! Związane jest to z kolejnością omawiania epok literackich. Antyk, średniowiecze, renesans itd. W końcu nastają bliższe teraźniejszości czasy i lektury z tego okresu czyta się błyskawicznie. Gimnazjum ogólnie jest trudne. To duża zmiana po podstawówce i większość nie jest na nią gotowa.
W liceum według mnie jest znacznie lepiej. Uczniowie dostają wybór, które przedmioty chcą zdawać na maturze i licealne lektury na języku polskim czytają ci, którym jest to potrzebne. Jednak coś mnie w tym wszystkim boli. Chodzi o spis lektur. Pomińmy jego zawartość, bo na tym nie chcę się skupiać . Chodzi mi raczej o to, że nauczyciele nie wprowadzają wszystkich obowiązkowych (!) lektur ze spisu na swoich lekcjach. Często wymieniają je np na coś innego z listy uzupełniającej, ale tak nie powinno być ! O ile w liceum czy właśnie w gimnazjum nauczyciel raczej nie może sobie na coś takiego pozwolić o tyle w podstawówce jest na porządku dziennym. Wrócę znowu do czasów wspomnianej na początku akcji, którą prowadziłem. Ogłaszając spis lektur na daną klasę spotykaliśmy się z Ewą z żywą dyskusją, gdyż wszyscy mieli zastrzeżenia co do lektur : tego nie było, a gdzie jest coś innego, inny autor był.. Wyciągnęliśmy z tego wnioski. Nauczyciele z podstawówki robią z lekturami co chcą.
Chciałbym jeszcze podzielić się z Wami historią z gimnazjum , gdzie po przerobieniu podstawy programowej czytaliśmy lektury uzupełniające. Jedną z nich było Lśnienie Stephena Kinga, pojawiła się też powieść Sparksa. Nauczycielka argumentowała swoją decyzję tym, że uczniowie powinni wiedzieć, że oprócz literatury wojennej, dramatów są jeszcze zupełnie inne gatunki i według mnie postąpiła właściwie. Co mogę jeszcze powiedzieć o świecie lektur ? Według mnie potrzebna jest reforma- lektury często nie wprowadzają niczego wartościowego w życie uczniów, a lektury ambitniejsze (i ciekawsze) są pomijane, bo np. ich autor wciąż żyje ( jakby każda książka stawała się lepsza po śmierci jej autora...).
Nie chcę Was już zanudzać swoją paplaniną. Ogólnie kiedyś byłem bardziej krytyczny w stosunku do lektur. Dzisiaj spoglądam na nie łaskawiej, aczkolwiek nadal uważam, że spisy należy uaktualnić oraz dać większą swobodę nauczycielom przy wyborze czytadeł.
Na sam koniec chciałbym zaprosić Was wszystkich do siebie. Jeśli macie chwilkę zajrzyjcie na Książki Legera Zastaniecie tam recenzje głównie książek, ale również filmów, czy też wpisy poświęcone bardziej osobistemu życiu. Wrzesień był miesiącem Harry’ego Pottera i właśnie z tego powodu Anne 18 napisała parę słów o tym cyklu. Jesteście ciekawi zajrzyjcie tutaj : Te książki zachęciły młodzież do czytania - o edukacyjnych walorach przygód Chłopca, który przeżył. [Anne18]. Jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie i mam nadzieję, że na tym wpisie moja współpraca z Anne 18 się nie skończy Pozdrawiam Leger.
Ja również dziękuję Legerowi za ten tekst, ze tę podróż po świecie lektur, a także przedstawienie ciekawych faktów, o których nie miałam pojęcia. Choćby to, że w gimnazjum sięga się po twórczość Nicholasa Sparksa. Za moich czasów w modzie byli inni autorzy. Mam nadzieję, że taka wymiana postów między blogerami Wam się podoba. Ten wpis to początek edukacyjnych akcentów na tym Blogu, taki przedsmak projektu lekturowego. Uwaga blogerki bądźcie czujne, bo dwóm z Was również chcę zaproponować napisanie tekstu gościnnego, choć zrozumiem jeśli odmówicie. Nie zdradzę kogo wybrałam. Dowiecie się o tym e- mailowo w swoim czasie. Jeszcze raz dziękuję Legerowi za współpracę , a Wam życzę miłej niedzieli Anne 18.
Co do lektur, to przeczytałam ich naprawdę niewiele w szkole. Tylko te, co naprawdę mnie ciekawiły. Po prostu nie było czasu na czytanie ich; o wiele lepiej sprawdzały się szczegółowe streszczenia - na sprawdzianach wypadałam o wiele lepiej, niż ci, którzy cyztali tylko książkę ;)
OdpowiedzUsuńTakie sytuacje były i u mnie w szkole. Czasem bardziej opłacało się streszczenie ;) Ja w gimnazjum przeczytałem kilka lektur - tych cieńszych i z fajnymi wydarzeniami. Ogólnie lektury gimnazjalne są koszmarne według mnie :)
UsuńMoże Was to zdziwi, ale ja bardzo lubiłam lektury. Przeczytałam wszystkie poza Nad Niemnem. Nie przebrnęłam przez kilkustronicowe opisy przyrody.
UsuńZ lekturami to różnie bywa. Wszystko zależy od tego na jakiego nauczyciela się trafi. Ja na przykład czytałam "Antygonę" będąc w trzeciej klasie gimnazjum, czyli mając jakieś 15 lat, a nie jak autor 13. Obecnie uczęszczam do drugiej klasy liceum i nasza polonistka, mimo, że polski mamy podstawowy, omawia i analizuje z nami wszystkie lektury jakie są na poziomie rozszerzonym. Mi to osobiście nie przeszkadza, ale niekoniecznie wszyscy w klasie są zadowoleni ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to główny problem spisu lektur w Polsce - tak naprawdę każdy nauczyciel robi to co chce. Gdzieś "Antygona" jest w pierwszej klasie gimnazjum, gdzieś w trzeciej... Nie powinno według mnie tak być. W dodatku uważam, iż zakres lektur jest zbyt obszerny, a jak wiadomo - lektury większość uczniów zniechęcają do czytania. Można by się za to wziąć. Pozdrawiam! :)
UsuńJa miałam Antygonę podobnie jak Magdalena w trzeciej klasie gimnazjum i mam wrażenie, że jest to odpowiedni czas żeby ten dramat antyczny zrozumieć. Trzynaście lat to zdecydowanie za wcześnie.
Usuń"W pustyni i w puszczy" to zmora mojej podstawówki! Szkoda, że to nie w moim gimnazjum lekturą szkolną jest twórczość Nicholasa Sparksa, czy Króla... Zgadzam się z podsumowaniem - lista lektur wymaga reform. Jednak z drugiej strony właśnie takie bardziej wymagające książki pokazują uczniom realia II wojny światowej, czy pomagają poznać nowe słowa. Są więc dwie strony medalu takiego doboru klasyków literatury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf of Books
Dokładnie wszystkim nigdy się nie dogodzi.
UsuńSzkolne lektury to była dla mnie droga przez mękę. Dobrze, że teraz mam ''wybór'' i nie muszę już się zmuszać do danej książki.
OdpowiedzUsuńDla mnie może nie droga przez mękę , ale niektóre to z kanonu można by usunąć i zastąpić je innymi.
UsuńW mojej edukacji nie było gimnazjum, tylko po staremu 8 klas podstawówki a potem już liceum. Nie pamiętam co w której klasie było, ale przeczytałam wszystko co kazali - byłam bardzo obowiązkowa pod względem lektur. Wiadomo, że nie do wszystkich zapałałam miłością. Na studiach miałam literaturę polską i powszechną i też przeczytałam masę obowiązkowej literatury, choć już dużo fajniejszej niż w poprzednich szkołach. Dlatego teraz unikam nakazów czy trendów czytania tego, na co nie mam ochoty np klasyka, lektury wg starszych czy nowszych kanonów.
OdpowiedzUsuńAle pomysł z Kingiem czy Sparksem uważam za trafiony