- Wydawnictwo :M
- Rok wydania : 2012 ( wydanie II).
- Oprawa : Miękka
- Ilość stron : 152
- Gatunek :Literatura faktu,Wywiad
" To książka o wyjątkowym człowieku.O jego wielkiej sile,odwadze i jeszcze większym sercu"
Adam Woronowicz
Krzysztof Ziemiec-dziennikarz,który prowadził mnóstwo różnych programów informacyjnych takich jak Magazyn 24 godziny ( TVN 24),Panorama ( TVP2) czy Puls Raport( TV Puls). Nagrodzono go również Telekamerą ( w 2011 i 2012r ). Otrzymał także statuetkę Wiktora 2011 (w kategorii prezenter tv). Do jego rąk trafił także order Ecce Homo 2012. Prywatnie mąż i ojciec trójki, człowiek, który dzięki swojej determinacji i wsparciu wielu osób wygrał " drugie życie" i, który mimo początkowych wątpliwości i obaw czy warto? czy to jeszcze kogoś zainteresuje? za namową wielu osób zdecydował się podjąć wyzwanie i opowiedzieć o tym co przeżył . Początkowo miał być to dziennik jak mówi sam autor "pisany krwią", dopiero później pojawiła się propozycja wywiadu i napisania tej książki. O moich wrażeniach za chwilę Najpierw kilka słów o treści i genezie książki, która po raz pierwszy została wydana w 2010 r. Powstała po to,by pokazać , że warto walczyć nawet wtedy, gdy wydaje się, że już wszystko stracone, by dać siłę i zastrzyk nadziei tym, którzy go potrzebują.To rozmowa z kimś kto jest rozpoznawalny a zarazem ceniony ,a nie od dziś wiadomo, że takim osobom łatwiej jest dotrzeć do ludzi ich historie odbiją się szerokim echem w mediach, a świadectwa jakie powstają po takich traumatycznych przeżyciach i tylu dniach cierpienia jakie były udziałem Pana Krzysztofa są chętniej czytane, po prostu mają większą siłę przebicia niż te pisane przez osoby anonimowe.
Krzysztof Ziemiec-dziennikarz,który prowadził mnóstwo różnych programów informacyjnych takich jak Magazyn 24 godziny ( TVN 24),Panorama ( TVP2) czy Puls Raport( TV Puls). Nagrodzono go również Telekamerą ( w 2011 i 2012r ). Otrzymał także statuetkę Wiktora 2011 (w kategorii prezenter tv). Do jego rąk trafił także order Ecce Homo 2012. Prywatnie mąż i ojciec trójki, człowiek, który dzięki swojej determinacji i wsparciu wielu osób wygrał " drugie życie" i, który mimo początkowych wątpliwości i obaw czy warto? czy to jeszcze kogoś zainteresuje? za namową wielu osób zdecydował się podjąć wyzwanie i opowiedzieć o tym co przeżył . Początkowo miał być to dziennik jak mówi sam autor "pisany krwią", dopiero później pojawiła się propozycja wywiadu i napisania tej książki. O moich wrażeniach za chwilę Najpierw kilka słów o treści i genezie książki, która po raz pierwszy została wydana w 2010 r. Powstała po to,by pokazać , że warto walczyć nawet wtedy, gdy wydaje się, że już wszystko stracone, by dać siłę i zastrzyk nadziei tym, którzy go potrzebują.To rozmowa z kimś kto jest rozpoznawalny a zarazem ceniony ,a nie od dziś wiadomo, że takim osobom łatwiej jest dotrzeć do ludzi ich historie odbiją się szerokim echem w mediach, a świadectwa jakie powstają po takich traumatycznych przeżyciach i tylu dniach cierpienia jakie były udziałem Pana Krzysztofa są chętniej czytane, po prostu mają większą siłę przebicia niż te pisane przez osoby anonimowe.
(…)"Znacznie łatwiej przynajmniej tak mi się wydaje otworzyć się przed drugą osobą na takiej zasadzie posłuchaj bracie,bo może to co powiem kiedyś Tobie może jakoś się przydać, może Tobie pomóc, przewartościować pewne rzeczy w swoim życiu może zastanowić się nad tym życiem"
Krzysztof Ziemiec
Wszystko jest po coś to wywiad rzeka, rozmowa dwóch nieznających się wcześniej dziennikarzy. On związany z telewizją, ona z prasą, on otwiera się i mówi nie tylko to co trzeba czy wypada po takim wypadku powiedzieć., ale to co myśli i tak jak czuje, niczego nie ukrywając, ona pełna podziwu , czasem powątpiewająca słucha i notuje. Wszystkie odpowiedzi są tak szczerze, że w niektórych momentach nawet sama dziennikarka dopytuje swojego rozmówce czy to co od niego słyszy jest prawda. Dlaczego?, bo po prostu nie dowierza, że po tak ciężkim wypadku można mówić takie rzeczy, można słabość przekłuć w siłę i szukać pozytywów tam gdzie teoretycznie nie powinno się ich być. Prezenter opowiada nie tylko o pożarze, obrażeniach, bólu , cierpieniu nie tylko fizycznym, ale i psychicznym oraz rehabilitacji. Mówi także o swoim domu rodzinnym, dzieciństwie , harcerstwie, żonie dzieciach i sposobie ich wychowywania. Przyznaje, że miał chwile słabości, momenty kiedy choć odczuwał ból fizyczny znacznie bardziej bolało go co innego a mianowicie to, że nie mógł w pełni uczestniczyć w życiu rodzinnym i przez dłuższy czas był przykuty do łózka i skazany na pomoc najbliższych i myślał, że już nigdy nie wróci do zawodu. Autor nie zapomina o tym,by po raz kolejny podziękować tym wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób mu pomogli. Wspomina lekarzy , pielęgniarki, swoich kolegów z różnych stacji telewizyjnych i całą masę bezimiennych lub tych, którzy np wysyłają do niego listy z podziękowaniami za opowiedzenie tej niezwykłej historii. Ziemiec stara się pokazać czytelnikowi, że cierpienie rzeczywiście uszlachetnia a powiedzenie "Co nas nie zabije to nas wzmocni" to czymś więcej niż tylko wytarty slogan. Przypomina, że gdyby nie ten wypadek to być może nie byłoby nowych zawodowych wyzwań, kilku programów publicystycznych takich jak choćby Niepokonani czy szeregu innych projektów i inicjatyw w, które się angażuje, może byłby innym człowiekiem ? Ta szczerość, otwartość, dostrzeganie pozytywów i generalnie postawa Pana Krzysztofa robią ogromne wrażenie. W książce pada też pytanie o pamiętne, dotyczące wyłącznie Świąt Bożego Narodzenia wydanie Wiadomości, pierwsze jakie poprowadził od dnia wypadku. Symboliczna data 24 grudnia 2009r. (pożar w, którym ucierpiał miał miejsce 22 czerwca 2008r), przywitanie przekazanie informacji i ten moment, który wielu pewnie pamięta do dziś : Krzysztof Ziemiec wstający od stołu , trzymający w ręku opłatek , składający życzenia i dziękujący widzom za wsparcie.
Ziemiec zdradza jak doszło do tego , że po półtorarocznej przerwie ponownie pojawił się na ekranie, kto go do tego namówił, dzieli się swoimi wątpliwościami i emocjami jakie mu wtedy towarzyszyły, podkreśla, że ten dzień był dla niego początkiem nowej zawodowej drogi. W powyższej książce znajduje się również fragment dotyczący samego momentu składania życzeń, który wymagał ogromnego wysiłku porównuje go zdobywania górskiego szczytu.:
"O takich sytuacjach mówi się, że wzruszenie odbiera głos.Wiedziałem, że właśnie w tym momencie postawiłem kropkę nad i. Tych kilka słów wypowiedzianych na stojąco, a ja wtedy nie mogłem jeszcze za dobrze stać było jak wejście na Rysy. Każdy kto się na ten szczyt wspinał,wie, że jest ono bardzo długie.To moje podejście trwało aż półtora roku. Miałem poczucie osobistego zwycięstwa. Takiego małego prywatnego triumfu"
Krzysztof Ziemiec
Takich emocjonalnych fragmentów jest w tym wywiadzie naprawdę sporo. Po zakończeniu lektury jeszcze długo nie mogłam się otrząsnąć bo zrobiła ona na mnie niesamowite wrażenie, kilkakrotnie wracałam i wciąż wracam do pewnych rozdziałów czy nawet pojedynczych zdań.. Tej książki nie da się się odłożyć na półkę i tak po prostu zapomnieć. Jej tytuł mówi sam za siebie i jest kluczem interpretacyjnym choć akurat w tym przypadku czytelnik chyba takiej wskazówki nie potrzebuje. Tu wszystko jest jasne.
Krzysztof Ziemiec
Takich emocjonalnych fragmentów jest w tym wywiadzie naprawdę sporo. Po zakończeniu lektury jeszcze długo nie mogłam się otrząsnąć bo zrobiła ona na mnie niesamowite wrażenie, kilkakrotnie wracałam i wciąż wracam do pewnych rozdziałów czy nawet pojedynczych zdań.. Tej książki nie da się się odłożyć na półkę i tak po prostu zapomnieć. Jej tytuł mówi sam za siebie i jest kluczem interpretacyjnym choć akurat w tym przypadku czytelnik chyba takiej wskazówki nie potrzebuje. Tu wszystko jest jasne.
" Po latach nie myślę o tym ,co wtedy zaszło.Nie dlatego, że postanowiłem wyrzucić z siebie wszystko co złe,ale dlatego, że dziś życie postawiło przede mną nowe zadania. Mam cel i idę do przodu nie widzę powodu , by patrzeć za siebie"
Krzysztof Ziemiec
Wspomnienia Krzysztofa Ziemca są nie tylko dla tych , którzy potrzebują nadziei i przykładu, że można pokonać różne bariery i wrócić jeszcze silniejszym.. To także pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy narzekają na swój los i ciągle oczekują od życia czegoś więcej. Jeśli Drogi Czytelniku jesteś jedną z takich osób przeczytaj tę książkę. Być może dzięki temu zaczniesz bardziej doceniać to co masz, bo zobaczysz, że czasem życie pisze dla nas różne scenariusze i nie zawsze są one tylko pozytywne, a jednak po pewnym czasie możemy się przekonać, że jak mówi tytuł książki, wszystko jest po coś.
Wspomnienia Krzysztofa Ziemca są nie tylko dla tych , którzy potrzebują nadziei i przykładu, że można pokonać różne bariery i wrócić jeszcze silniejszym.. To także pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy narzekają na swój los i ciągle oczekują od życia czegoś więcej. Jeśli Drogi Czytelniku jesteś jedną z takich osób przeczytaj tę książkę. Być może dzięki temu zaczniesz bardziej doceniać to co masz, bo zobaczysz, że czasem życie pisze dla nas różne scenariusze i nie zawsze są one tylko pozytywne, a jednak po pewnym czasie możemy się przekonać, że jak mówi tytuł książki, wszystko jest po coś.
Źródło cytatów:
[2] Fragment wywiadu z Krzysztofem Ziemcem.
[3]Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś Wydawnictwo M Kraków 2012, Str.72.
[3]Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś Wydawnictwo M Kraków 2012, Str.72.
[4]Krzysztof Ziemiec, Mira Suchodolska, Wszystko jest po coś Wydawnictwo
M Kraków 2012, Str.7
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu M.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Wydawnictwu M.
Książka zaliczana do wyzwań :
- 52 książki 2014.
- Polacy nie gęsi czyli czytajmy polską literaturę edycja III.
Piękna recenzja. Zaciekawiłaś mnie. Będę miała ją na uwadze
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie książki Ziemca i o ile ta bardzo mi się spodobała, to druga już niestety nie :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba twój ostatni akapit recenzji. Aż poczułam ciarki na całym ciele. Masz rację, że czasem życie pisze dla nas różne scenariusze i nie zawsze są one tylko pozytywne, a jednak po pewnym czasie możemy się przekonać, że jak mówi tytuł książki, wszystko jest po coś. nic dodać, nic ując. A książkę oczywiście przeczytam.
OdpowiedzUsuń