niedziela, 15 lutego 2015

Odpowiadam na Wasze pytania .

Witajcie niedzielnie, tak jak obiecałam odpowiadam na Wasze pytania. Kilka osób miało podobne, ale odpowiem każdemu z osobna zdradzając swoje małe recenzyjne sekrety. Jeśli chcecie jeszcze o coś zapytać piszcie pod tym postem  na pewno odpowiem/ zrobię drugą taką notkę. Teraz już pora przejść do najważniejszej części tego wpisu.

Crysia:
  Ja mam pytanie odnośnie recenzji. Czy piszesz je od razu po skończonej lekturze, czy może robisz sobie jakąś przerwę. I ile ci to czasu zajmuję np. godzinkę lub cztery? Oprócz tego jestem ciekawa, czy od razu piszesz recenzje na kartce, czy może w Wordzie, czy bezpośrednio na bloga. :)
Moje recenzje powstają w bardzo różnym czasie, nigdy nie piszę ich od razu po skończonej lekturze z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że gdy czytam jakąś książkę  zazwyczaj mocno ją  " przeżywam", więc emocje muszą opaść( recenzja oparta na nich nie zawsze jest dobra), po drugie muszę dokładnie przemyśleć co i jak chcę napisać, na co zwrócić szczególną uwagę, jakie  zalety i wady danego tytułu wskazać, jak ubrać w słowa emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury,  właściwie odczytać przesłanie danego utworu itp. Przerwa czasem  trwa jeden , dwa dni , a czasem tak jak teraz z braku czasu nawet kilka tygodni. Być może to co teraz napiszę Was zdziwi, ale zawsze gdy czytam mam pod ręką telefon komórkowy. Po co mi on ? Otwieram sobie w nim  coś co nazywa się notatki i zapisuję rzeczy, które mogą mi się przydać potem przy tworzeniu tekstu. Są to np  cytaty, które chcę wykorzystać wraz ze stronami, informacje o autorze/autorce, jakieś istotne nazwy czy nawet  zdania, które wpadną mi do głowy, a które najlepiej oddają moje wrażenia bądź zarys fabuły. Z takich notatek  korzystam często nawet bardzo. Niby tylko kilka słów, ale czasem właśnie ich najbardziej brakuje podczas pisania . Notatki robię nie tylko  w trakcie  czytania, ale także wieczorami po zakończeniu lektury, takie tam zapiski przed snem. Hehehehe.  Ile czasu zajmuje mi pisanie recenzji ? Nie wiem bo nigdy nie patrzyłam na zegarek... a tak na poważnie to nie ma reguły. Raz jest to kilkanaście minut raz nawet  dwie godziny. Jestem swoim największym krytykiem i dużo od siebie wymagam nawet w takiej kwestii jak recenzja. Chcę aby każda z nich była dopracowana i przygotowana tak by móc z czystym sumieniem puścić ją w nasz blogowy świat i nie tylko. Dlatego zanim wyślę ją do korekty, czytam czasem nawet kilka razy, sprawdzam czy zdania nie brzmią zbyt górnolotnie nawet jak na mój styl, czy nie ma zbyt wielu powtórzeń, błędów stylistycznych itp. Wiecznie mi się coś nie podoba. Zmieniam niektóre słowa coś usuwam dodaję itp. Kiedy jestem w miarę zadowolona wysyłam recenzje do korekty i czekam aż do mnie wróci. Dlatego  data powstania tekstu i data publikacji na blogu to dwie różne rzeczy.  Kiedy zaczęłam swoją przygodę z recenzowaniem  najpierw spisywałam swoje myśli i emocje na kartkę.  Teraz jest inaczej. Uwaga zdradzam swój pierwszy sekret. Każda moja recenzja ma dwie wersje blogową i tą w Wordzie. Tekst piszę bezpośrednio na blogu a dopiero potem kopiuję go do Worda( wraz z numerem recenzji i wszystkimi danymi, które podaję na początku takimi jak wydawnictwo, tłumacz tytuł oryginalny, ilość stron , oprawa i gatunek). Czasem wtedy  jeszcze coś dopiszę lub przestawię Wersja w Wordzie zostaje wysłana do korekty . Gdy otrzymuję recenzję  nanoszę poprawki tak by obie wersje były identyczne sprawdzam wszystko bardzo dokładnie i dopiero wtedy klikam  Opublikuj. Dodam, że wersja z Worda zawiera jeszcze dokładną datę powstania tekstu  i kilka innych rzeczy, których  nie ma na blogu ( są to  małe sugestie i prośby do mojej korektorki). Mam nadzieję, że  odpowiedź jest wyczerpującą i się podoba.  Dziękuję za tak ciekawe pytanie.  Trochę się rozpisałam, ale ja już tak mam, że jak zacznę mówić/ pisać ciężko mi jest skończyć, bo chcę powiedzieć  jak najwięcej czasem nawet za dużo, ale nie tym razem.  Tu  zostało napisane tyle ile chciałam  Wam zdradzić. Temat jest fajny, więc czemu go nie rozwijać ?

Chabrowa:
Dopisuję się pod pytaniami Cyrysi. Ja piszę recenzje na kartce, a później nie chce mi się ich przepisywać. Jak ty to robisz?
Tak jak pisałam wyżej kartka mi nie towarzyszy, ale mogę zdradzić, że każdą recenzję drukuję i wkładam do koszulki. Wszystkie moje teksty znajdują się w specjalnych segregatorach z podziałem na lata powstania i tematykę bloga ( w osobnym recenzje książek, płyt i wywiady). Może swoje teksty będę mogła kiedyś dorzucić do CV ? Nawet jeśli mi się to nie uda to takie systematyczne drukowanie jest dobre choćby po to by zobaczyć jak zmieniał się mój styl długość, jakość i wygląd tekstu. Fajnie się to czyta potem . Serio.
Kasia Roszczenko.
Jeśli książka ci się nie spodobała, to czy robisz jej recenzje czy sobie darujesz?
Jeśli książka mi się nie spodobała to zazwyczaj nie czytam jej do końca lub daję jej drugą szansę za jakiś czas. Recenzja nawet jeśli miałaby być bardzo krytyczna i krótka to powstanie. Nie recenzuję jedynie typowych romansów tzw. Harlequinów bo  za bardzo nie ma o czym pisać. Nie tykam się też lektur szkolnych, choć te z okresu liceum swego czasu miałam ochotę zrecenzować, ale zrezygnowałam z tego. Książką, którą przeczytałam, a nie zrecenzowałam było też 11 minut Paulo Coelho czytałam ją w wakacje 2013, ale jakoś nie miałam czasu zrecenzować. Teraz raczej już tego nie zrobię. Powiem tyle nie była to zła powieść, ale liczyłam na zdecydowanie więcej. Plusik za  złote myśli, naprawdę niezłe. 
Dariusz Okoń
O, jeszcze zdążyłem przed północą :) I też podpinam się pod pytania Cyrysi. Teraz już mniej bloguję recenzyjnie, ale gdy to robiłem, karta szła w ruch. Najgorsze było później przepisanie fragmentarycznych myśli w całość, ale dla mnie to była oznaka, że zawrę wszystkie myśli i nic mi nie umknie :)
Dokładnie to jest ciężkie, dlatego ja swoje myśli staram się zapisywać na różne sposoby głównie w telefonie.
Ezjotek:
1. Czy jest jakiś gatunek literatury, którego nie lubisz czytać i odrzucasz go bez względu na wszystko? 
Ciekawe pytanie, chyba nic nie jest w stanie przekonać mnie do tych, że tak powiem bardziej mrocznych, krwawych i brutalnych książek. Horror, sensacja, thriller i erotyk to raczej nie moje klimaty, nie lubię też poradników, choć jeden dotyczący nauki języków obcych wciąż czeka na półce. Rzadko sięgam też po taką " czystą fantastykę" jeśli w ogóle coś takiego istnieje bo teraz  ten gatunek ma tyle odmian, że już się trochę pogubiłam. Mam na półce dwa kryminały, więc kiedyś na pewno je przeczytam, ale nic na siłę. Nie chodzi o to, że zamykam się na pewne gatunki, po prostu czuję, że podczas ich lektury mogłabym się męczyć, a przecież czytanie ma być przyjemnością prawda ? Tylko wtedy sprawia, że naprawdę  odpoczywamy. 
2. A może jest taki autor/autorzy? Wiesz, że ich styl Ci nie leży i nie jesteś w stanie się przełamać, bo boisz się rozczarowania?
Hmm myślę myślę i nic nie mogę wymyślić. Wydaje mi się, że nie ma takiego  autora. Cały czas mam ochotę poznawać nowe nazwiska , kolejne historie  i style pisania. Mam kilku autorów, których uwielbiam jakich to pewnie wiesz, bo pisałam o tym już nie raz, do twórczości pewnych osób mnie nie ciągnie, ale nie ze względu na styl czy obawę przed rozczarowaniem, bardziej " odpycha mnie" gatunek książki niż sam autor.
3. Sięgając po lekturę czym kierujesz się najbardziej? Podaj 3 źródła (np. blogerzy, opinie w serwisach, opis na okładce, humor/nastrój itp.) 
Po pierwsze i najważniejsze kieruje się własnym gustem czytelniczym i tworzoną przez siebie listą pozycji. Bloggerzy też robią swoje, bo czasami kuszą niesamowicie, ale .... niekiedy ich bardzo pozytywne recenzje wręcz mnie odstraszają niż zachęcają do przeczytania czegoś. Jak wszystko  historia, bohaterowie, styl, zakończenie jest cudowne  to od razu zapala mi się czerwona lampka. Lubię czytać książki, które jednych zachwycają, a na, które inni potrafią spojrzeć obiektywnie i ocenić mniej entuzjastycznie. Drugie źródło to moja biblioteczka , na razie czytam to co mam na półce nie szukam na siłę nowości, bo i tak wiem, że nie mam teraz tyle czasu na lekturę co w poprzednich latach. Opis na okładce ? To nie ten adres bloga hehehehe. Rzadko zwracam na niego uwagę wystarczy mi autor, tytuł i to czy jest to jeden z moich ulubionych gatunków. Nastrój ? Zdecydowanie tak. Ostatnio miałam fazę na smutne , życiowe historie. Oceny i opinie w serwisach, nie powiem, że nie mają dla mnie żadnego znaczenia, ale na pewno nie są decydujące.Może jestem inna niż większość bloggerów, ale dobrze mi z tym i niech tak zostanie. Najważniejsze to być sobą nic na siłę, bo można stracić radość z czytania , a nie o to w tym chodzi..........
 4. Kierując się pytaniem zbiorczym powyżej - Czy uważasz, że recenzja pisana w 4 godziny zawsze będzie lepsza niż taka pisana w godzinę? Czy czas ma znaczenie i przełożenie na jakość?
Nie nie zawsze , nie wiem czy w ogóle jest coś takiego jak lepsza czy gorsza recenzja. Dlaczego ? Każdy tekst jest inny , ilu recenzentów tyle opinii i sposobów pisania, wyrażania własnych poglądów, dzielenia się emocjami. Każdy ma prawo do własnego zdania na temat recenzji. Czas ? Jest względny,  ktoś ma taki talent, że potrafi nie tylko napisać recenzję w kilkanaście minut, ale też zawrzeć w niej wszystko co jest istotne nie tylko dla niego, ale i dla innych. Niektórzy potrzebują tego czasu więcej, ale to wcale nie znaczy, że są  gorszymi recenzentami. Recenzja pisana w godzinę może być świetna i kiepska, wszystko zależy od podejścia piszącego tego ile z siebie da podczas jej tworzenia.Można siedzieć nad recenzją cztery godziny , ale to nie znaczy, że ten tekst będzie wybitny. Kwestia podejścia/ gustu/  tego czego wymagają od nas inni i my od siebie. Tylko tyle , a może aż?
5. Gdybyś wygrała spotkanie z żyjącym autorem i mogła podczas wytwornej kolacji zadać mu trzy pytania to jakie by były i kim byłby autor?
Hmm. Chętnie wzięłabym udział w konkursie gdzie do wygrania byłoby spotkanie z autorem, który nazywa się... Eric Emmanuel Schmitt. Chciałabym porozmawiać z nim nie po angielsku tylko po francusku. O co bym zapytała ? O jego zamiłowanie do krótkiej formy o porównanie rynku wydawniczego w Polsce i we Francji, oraz  to czy jego zdaniem pisarzem trzeba się " urodzić"  czy wystarczy talent, pasja determinacja i wiara w to co ma każdy z nas czyli marzenia . Znając mnie tych pytań byłoby zdecydowanie więcej.  Taka kolacja to byłaby duża rzecz. 

Tyle ode mnie. Dziękuję za ciekawe pytania i mam nadzieję, że moje odpowiedzi są wyczerpujące. Miłego wieczoru. Anne 18.
 




8 komentarzy:

  1. Ale fajny wyszedł wywiad. Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź na moje pytanie. Zdziwiłam się, że po skończonej lekturze robisz sobie przerwę 1-2 dniową, a czasem nawet więcej. U mnie jest inaczej. Jak skończę czytać daną książkę, to aż mnie ręce świerzbią, by szybko przelać swoje myśli na ''papier''. Tak więc piszę pod wpływem emocji. Wiem, że to nie zawsze jest dobre, ale nic na to nie poradzę, że tak już mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest nic złego. Ja po prostu nie zawsze mam czas na pisanie, a czasem brakuje mi weny a nie chcę pisać recenzji " na szybko" lub tak na " odczep się". Jak już do niej siadam to skupiam się na maksa i nie odejdę dopóki nie napiszę chyba, że naprawdę muszę. Czasem piszę na emocjach, ale rzadko bardzo.

      Usuń
    2. Ja też najczęściej robię przerwę pomiędzy przeczytaniem książki, a jej zrecenzowaniem chociaż czasami nie wytrzymuję i zaczynam pisać :)

      Usuń
  2. Podziwiam Cię za drukowanie tekstów... Ja recenzji nie drukuję, coś takiego ciężko wpisać w CV, mam w teczce schowane jedynie numery gazet, gdzie są moje teksty. Ewentualnie takie z pewnej strony internetowej...
    Zaintrygowałaś mnie faktem posiadania korektorki. Ja robię to sama...
    Należysz też do tego grona osób, które używają w recenzjac cytatów, ja nie lubię i nie robię tego. A notatki na kartce robię przy trudniejszych książkach.

    Masz rację, czytanie to ma być przyjemność! Czytaj te gatunki, które lubisz. Ja właśnie dlatego nie sięgam po historyczne, biografie, fantastykę czy klasyków... Klasyków czytywałam kiedyś, kiedy musiałam, teraz mnie ona nie odpręża...

    Bardzo ciekawe odpowiedzi - dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kiedyś sobie zaczęłam drukować i zostało do dziś lubię mieć wszystko, co sama stworzę w jednym miejscu.

      Usuń
  3. Dobrze, że nie piszesz recenzji zaraz po przeczytaniu - emocje muszą opaść ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę wysyłasz recenzje do korekty? Jesteś chyba pierwszą blogerką, którą znam i która tak robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę zawsze lepiej pokazać komuś coś przed publikacją, a jeżeli ten ktoś jeszcze studiuje edytorstwo to jest naprawdę super. Ja mam taką osobę i z tego się bardzo cieszę.

      Usuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.