czwartek, 11 stycznia 2018

Czytając jakąś książkę po raz drugi co wolno, a czego nie

Każdy mól  książkowy ma takie powieści do, których lubi wracać. Wolno to robić. Jednak czytanie tej samej książki po raz drugi niejednokrotnie sprawia, że zmienia się nam optyka. Zaczynamy dostrzegać  nowe atuty powieści lub jej mankamenty, na które wcześniej nie zwracaliśmy uwagi. Kiedy czytamy coś po raz drugi są rzeczy, które możemy oraz takie, których nie powinniśmy robić. O czym mowa?

 źródło


Można zastanawiać się dlaczego dana historia kilka lat wcześniej tak bardzo mnie się podobała
Lata mijają , a nasze gusta czytelnicze się zmieniają. Niezależnie od tego czy czytamy coś jeszcze raz po roku, po pięciu czy dziesięciu latach zawsze mamy prawo zastanawiać się i pytać siebie Co ja w tej historii widziałam, dlaczego byłam nią tak zachwycona ? Przecież teraz wydaje mi się tak banalna i przewidywalna . Odpowiedź na to pytanie za każdym razem będzie inna. Jeśli  jako osoby dorosłe wracamy do ukochanych lektur z dzieciństwa, logiczne jest, że w większości przypadków nie poczujemy już tej magii i wyjątkowości, która pojawiła się, gdy czytaliśmy coś po raz pierwszy.  Oczywiście są historie, które nigdy się nie zestarzeją i mimo upływu lat będą mieć w sobie coś wyjątkowego. Ale to rzadkość. Jeżeli zaś powrócimy do powieści czytanych w wieku nastoletnim, to mamy prawo śmiać się z samych siebie i swoich młodzieńczych fascynacji literackich. Bo chyba każdy nastolatek ma pisarza, którego książki czyta jedna po drugiej, z zapartym tchem, nie widząc w jego twórczości żadnych wad. Takiego, którego każdemu poleca. Po latach jedne książki wspomina się z uśmiechem na ustach, a inne z lekkim zażenowaniem. Nie ma w tym nic złego.
Nie wolno oczekiwać po lekturze takich samych emocji jakie towarzyszyły nam, gdy czytaliśmy coś po raz pierwszy
To jeden z największych czytelniczych grzechów jakie możemy popełnić. Dlaczego ? Bo choć  autor i historia jest ta sama to dla nas czytelników nigdy nie będzie już taka sama.  Po latach jesteśmy innymi ludźmi, bardziej wymagającymi czytelnikami. Emocje znikają, bo często mniej lub bardziej dokładnie, ale pamiętamy rozwój wydarzeń w powieści oraz jej zakończenie. Jeśli będziemy liczyć na taką samą dawkę adrenaliny, to niestety, ale rozczarowanie gwarantowane.
Można  umieścić jakiegoś autora nieco niżej w hierarchii swoich ulubionych pisarzy.
To nie grzech. Nieważne czy będzie to Nicholas Sparks, Paulo Coelho czy ktokolwiek inny kogo książki kiedyś uwielbialiśmy. On się na nas nie obrazi. Nie tylko kobiety, ale wszyscy mają prawo do zmiany zdania. Dlaczego o tym piszę ? Bo sama przez wiele lat  mówiłam, że moim ulubionym autorem jest Nicholas Sparks. Do dziś chętnie wracam do jego twórczości  i zawsze będę mieć do niesentyment. Jednak obecnie pierwsze miejsce w rankingu moich ulubionych pisarzy zajmuje Cathy Glass. Kobieta, która opisuje trudne, ale  prawdziwe historie. Książki Sparksa  mają w sobie jakiś urok, lecz  momentami są do bólu przewidywalne i nieznośnie cukierkowe. Długie opisy, które przydają się scenarzystom, reżyserom, aktorom  i wszystkim, którzy pracują nad ekranizacją jego powieści  mnie jako czytelniczkę zaczęły nudzić. Kiedy ostatnio  po siedmiu latach wróciłam do trzech jego powieści tj. Jesienna miłość, Ostatnia piosenka oraz Wciąż ją kocham omijałam je szerokim łukiem. Pewne rzeczy odkryłam na nowo, ale dostrzegłam też wady sposobu pisania Sparksa.  Jednym słowem podchodzę do jego dzieł bardziej krytycznie niż przed laty. Mimo wszystkich mankamentów nadal  czasem  mam ochotę przeczytać coś, co wyszło spod jego pióra.
Nie wolno żałować, że się kiedyś coś przeczytało i do tego wróciło. 
Na każdym etapie życia człowiek potrzebuje innej literatury. Raz chce czytać fantastykę, innym razem romans, a za chwilę ma ochotę na powieść obyczajową. Po latach często myślimy : Boże czemu ja to czytałam przecież to takie głupie, straciłam tylko czas. Takie podejście sprawia, że zaczynamy żałować , że coś przeczytaliśmy. Nie warto. Dlaczego ? Tak jak wspomniałam wcześniej ileś lat temu mogliśmy po prostu mieć ochotę na taką czy inną lekturę, przeczytaliśmy coś, bo  było na topie itd. Trudno stało się nie ma co tego rozpamiętywać. Czytanie tej samej pozycji po raz drugi można zacząć, ale nie trzeba go skończyć. Można powiedzieć sobie : Trudno ten powrót był nieudany.
Wolno czytać na wyrywki.
Sięgając drugi raz po ten sam tytuł  możemy czytać tylko ulubione fragmenty pomijać długie opisy i nudne  dialogi. Możemy nawet nie doczytać do końca,, bo np. pamiętamy finał całej historii. Jeśli książka jest naszą własnością, możemy zaznaczać ważne dla nas cytaty, opisy itd. 
Nie wolno odradzać innym czytania  drugi raz tej samej książki.
To, że dla nas ponowne spotkanie z jakąś powieścią  nie było zbyt udane, nie musi oznaczać, że dla innych też takie będzie. Może ktoś po latach odbierze dany utwór zupełnie inaczej i będzie się wręcz cieszył, że wrócił do historii, którą kiedyś czytał ? Tego, Drogi Czytelniku, nie  możesz przewidziećDlatego jeśli ktoś zapyta Cię czy warto znowu czytać książkę, którą już miało się w ręku, najlepiej odpowiedz wymijająco : Wybór należy do Ciebie.  

Oczywiście cały ten mój wywód, a zwłaszcza słowa  można i nie wolno należy wziąć w duży cudzysłów. Każdy, kto wraca do książek już kiedyś czytanych mógłby dopisać do mojej listy swoje "pozwolenia" i zakazy. Podobnie jak każdy może stworzyć listę książek, które przeczyta po raz drugi oraz tych, do których już nigdy nie wróci.  Anne 18. 

 
   
  

11 komentarzy:

  1. Często jest tak, że czytają drugi raz tę samą książkę, znajdujemy w niej zupełnie inne płaszczyzny. I to jest piękne. Ja mam tak z "Lalką" Prusa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może jest jeszcze za wcześnie, bo staram się nie wracać do tej samej lektury. Zostawiam to sobie na starość🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam kilka książek , które czytałam już 125 razy i ciągle mi się nie nudzą :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam swoją ulubioną pisarkę - Joannę Chmielewską i chociaż kilka z jej powieści średnio mnie zaciekawiło, to mam kilka takich, które czytałam co roku na wyrywki lub w całości:)! Ale zgadzam się, że nie można być złym na siebie, że się coś przeczytało! Świat, my i nasze emocje nie stoją w miejscu, a często o tym zapominamy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie czytam książki po raz drugi, chociaz mam już tyle lat, że za jakiś czas może wrócę do pierwszej książki ulubionej autorki, jaką czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym przeczytać drugi raz Anię z Zielonego Wzgórza, ale boję się właśnie szukania tych samych emocji co kiedyś i rozczarowania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zazwyczaj drugi raz nie wracam do czytania danego tytułu, choć czasami zdarza mi się zrobić wyjątek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest zaledwie kilka książek, które przeczytałem drugi raz. Jeśli do jakiejś wracam, to zazwyczaj czytam tylko fragmenty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy wpis i jakże prawdziwy. Sama jestem po przeczytaniu chyba z dziesięć razy Harrego Pottera, zwłaszcza tych wcześniejszych części. Lubię zagłębiać się w ten świat, ale tak jak jest napisane - nie mam tego wrażenia whoaaaaaaa, ponieważ to nie jest moje pierwsze spotkanie z lekturą i za każdym razem odkrywa się zalety a czasem wady danej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  10. Drugi raz sięgam w zasadzie tylko za pewniaki, chyba nikt mnie nie rozczarował. Może niektóre tytuły trochę spadły w rankingu, ale kilka znacznie zyskało. Drugie czytanie to doskonała okazja, by spojrzeć na warsztat autora. Na chłodno, bez emocji. Uwielbiam powroty do moich ulubionych pozycji.

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.