piątek, 9 września 2016

Edukacja XXI wieku blaski i cienie, progi i bariery- odsłona ósma.


Czego ważnego nie uczymy na lekcjach języka polskiego
Do Internetu trzeba pisać krótkimi zdaniami. Unikać przymiotników. Przysłówki dawkować ostrożnie. Nominalizacje traktować jak progi spowalniające. Unikać słów „wypychaczy”, które tak dobrze czują się w szkolnych wypracowaniach.
Od umiejętności sposobu przekazywania treści zależy, czy jesteśmy w wirtualnym świecie zauważani; czy jesteśmy skuteczni. Tymczasem podstawa programowa nauczania języka polskiego w szkołach nie przygotowuje młodych ludzi do sprawnego posługiwania się językiem „sieci”.
Przyjrzałam się propozycjom nauczania języka polskiego dla różnych poziomów kształcenia biorąc pod uwagę komunikaty medialne. Program przewiduje lekcje, podczas których uczniowie poznają budowę artykułów prasowych, także tych zamieszczanych w Internecie. Są w nim zalecenia dotyczące zwracania uwagi na funkcje języka mediów; na jego manipulacyjne możliwości.
Program nauczania, jaki realizuję, proponuje dzieciom tworzenie własnego czasopisma. Uczniowie tworzą grupy – zespoły redakcyjne. Wybierają tematykę swojego pisma, projektują i wykonują szatę graficzną, piszą artykuły.
Wydawało mi się, że to będą bogate i pasjonujące lekcje.
I owszem – opracowanie plastyczne gazetki często sprawia uczniom frajdę, a efekty ich pracy bywają zaskakujące i ciekawe. Jednak wybierając tematykę artykułów dzieci powielają informacje gdzieś zamieszczone. Dopiero kiedy zapytam, o czym chciałyby same przeczytać, próbują sformułować treści dla nich ważne i ciekawe. Słuchając ich propozycji cieszę się, że powstanie coś świeżego, interesującego. A potem czytam zredagowane „magazyny”.
Zastanawiałam się, dlaczego takie nijakie są ich wypowiedzi? Nie oczekuję poprawnej kompozycji, dobrego stylu czy chwytliwych sposobów przekazywania treści, ale przecież chciały napisać o czymś istotnym, interesującym. Jednak to, co było ważne, umknęło. Pozostały sztampowe, sztywne zdania, nudzące ich twórców i odbiorców.
Takie same są szkolne wypracowania – sprawdzając je zwykle przy piątym zaczynam walczyć z sennością.
W szkole podstawowej uczymy pisać opowiadania, sprawozdania, różne typy opisu, charakterystykę. Zwięzłość wypowiedzi ćwiczymy komponując streszczenia, ale ukierunkowujemy je na selektywność podawanych informacji, a nie na językowy warsztat. Jedna czy dwie lekcje poświęcone są notatce prasowej – temu, jakie informacje powinna zawierać, jak ją zredagować. W gimnazjum i liceum tworzymy rozprawki i referaty; ujawniamy tajniki esejów i felietonów.
Uczymy dzieci wzbogacania języka, stosowania barwnego słownictwa, używania określeń, które tworzą ze zdań wielowyrazowe tasiemce. Daleko im do wyrazistego przekazywania treści. Rzeczywistość szkolna nie dostosowała się jeszcze do współczesnych potrzeb językowych.
Podczas lekcji języka polskiego uczeń poznaje różne style języka i określa celowość ich stosowania. Dowiaduje się, że tekst publicystyczny powinien być skuteczny. Jednak nie uczymy go, jak taki skuteczny przekaz budować.
W szkolnych ćwiczeniach redakcyjnych brakuje pracy nad umiejętnością „cięcia” tekstu; nad uczeniem doboru słów zawierających treść najbardziej znaczącą dla tworzonego zdania. Nagradzamy „bogaty język”, „barwne opisy”, „sprawną narrację”, ale nie oceniamy funkcjonalności wypowiedzi. Jeśli stworzyłeś opis, to czemu on służy? Czy spełni swoje zadanie? Jeśli opowiadasz, to czy przekazujesz historię, która zaciekawia, czy snujesz opowieść o wszystkim i o niczym?
Język mediów to wyraziste komunikaty; to starannie, precyzyjnie dobierane wyrazy; to ściśle wyznaczone miejsca pojawiania się istotnych treści. Żeby móc w przyszłości zaistnieć „on-line”: stworzyć swój wizerunek, zaprezentować firmę czy polecić swoje usługi, młody człowiek powinien umieć nie tylko napisać rozprawkę czy zabłysnąć esejem, ale także skomponować tekst, który będzie czytany przez internautów.
Dobrze by było – przy okazji oświatowych zmian – wprowadzić nowe formy wypowiedzi pisemnej do nauczania języka polskiego. Jeśli chcemy, żeby uczniowie mieli poczucie, że szkoła przygotowuje ich do przyszłego funkcjonowania w świecie, nauczmy ich takiego komunikowania się, które sprawi, że będą skuteczni w swoich działaniach. Nauczmy ich zasad webwritingu.
Najpierw jednak musimy – my, poloniści - poznać te zasady sami.

Iwona Binaś.  

Autorka tekstu : 
Iwona Binaś - nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej, egzaminator i korektorka. Autorka bloga Kobieca od nowa   oraz strony KorektTekst


PS. Jeszcze raz dziękuję Iwonie za kolejny bardzo dobry tekst, a Was Drodzy Czytelnicy zachęcam do dzielenia się opiniami na jego temat. Ponadto przypominam, że cały czas czekam na odważną osobę, która w ciemno zgłosi się do mojego projektu Pogaduszki u Anne 18.  Miłego weekendu. Anne 18.













1 komentarz:

  1. Wiele niezwykle trafnych uwag :) mam bardzo podobne spostrzeżenia; moi uczniowie - nawet ci zdolniejsi - mają ogromne kłopoty z redagowaniem tekstów przeznaczonych do publikowania w mediach; i choć próbuję wielu metod, wyniki nie zawsze mnie zadowalają :(

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.