piątek, 17 czerwca 2016

Pogaduszki u Anne 18 #3 Językowy zawrót głowy, ale czy warto ?- o studiach filologicznych słów kilka

Pogaduszki u Anne 18 to odbywający się raz na dwa miesiące panel dyskusyjny, w którym udział bierze od 3-5  osób w różnym wieku z czego jedna zgłasza się do niego sama nie znając tematu, którego będzie dotyczył. Pozostałych uczestników wybieram ja. Jako autorka bloga również biorę w nim udział, choć być może nie w każdym. Czas pokaże.

Dzisiejszy panel będzie wyjątkowy, zasady akcji zostaną trochę zmienione i głos dostanie więcej niż pięć osób. Został on przygotowany z myślą o tegorocznych oraz  przyszłych maturzystach, ale także wszystkich tych, którzy zastanawiają się czy jako kierunek studiów wybrać którąś z filologii ojczystą  bądź obcą.  Jak pokazują statystyki w gronie kierunków humanistycznych filologie są prawie tak samo popularne jak prawo , psychologia , pedagogika czy socjologia. W poniższym  poradniku maturzyści i nie tylko znajdą odpowiedź na następujące pytania:
  1. Czy warto studiować dany język obcy i dlaczego ? 
  2. Spośród jakich specjalności można wybierać?
  3. Jakie perspektywy zawodowe  i możliwości otwierają przed nami takie studia, gdzie po ich ukończeniu możemy szukać zatrudnienia ?
  4.  Czego tak naprawdę się na nich uczymy ?
Swoimi doświadczeniami i przemyśleniami podzielą się : 

Monika- studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.

Paula Dąbrowska - przez rok studiowała filologię klasyczną na Uniwersytecie Warszawskim. Z zawodu jest radcą prawnym, prowadzi bloga  Legall Art. 

Marta Włodarczyk -   studentka filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, autorka bloga Życie między wierszami  

Aleksandra Jakubowska - absolwentka lingwistyki stosowanej, pasjonatka języka niemieckiego i krajów niemieckojęzycznych. Uwielbia horrory kryminały i thrillery, herbatę oraz gorącą czekoladę, którą pija na poprawę nastroju. Uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych i to stara się pokazać na swoim blogu Niemiecka Sofa ,gdzie odczarowuje niemiecki i pokazuje go z tej lepszej strony 
Poza blogiem organizuje bezpłatne webinary o nauce języka oraz wysyła Sofo- pocztę, w której można znaleźć garść słownictwa, porad językowych i gramatycznych oraz materiały, których nie znajdziesz nigdzie indziej Sofo - poczta

Martyna Tadrowska (iTysia) absolwentka filologii hiszpańskiej. Pasjonatka języków obcych , uwielbiająca nauczać i motywować do działania. Milion pomysłów na minutę i dawka pozytywnej, nieco szalonej energii powoduje, że nauka języka staje się przyjemnością.! Obecnie zgłębia tajniki prowadzenia swojego biznesu online. Jest autorką blogITysia.

Karolina Roziewicz, która sama o sobie mówi : Jestem zapaloną propagatorką idei, że nauka języków obcych może być stylem życia. Sama wciąż namiętnie zdobywam nowe umiejętności językowe. Od lat zajmuję się nauczaniem języków na odległość, tworzeniem kursów e- larningowych oraz zarządzaniem produktami edukacyjnymi. Moją najmłodszą zawodową pasją jest coaching językowy, któremu poświęcam się od 1,5 roku. Od dwóch lat prowadzę bloga o strategiach uczenia się języków w oparciu o indywidualne modele absorpcji językowej Lingua Model

Kasia Jeziorska - absolwentka filologii węgierskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Sama o sobie mówi : Zupełnie zwykła trzydziestokilkulatka. Z wykształcenia filolog węgierski z zawodu pracownik korporacyjny. Od 2014 roku wraz z mężem i dwoma synami mieszkam w Vancouver, a piszę o tym na blogu Kanada się nada 

Irena Kolbuszewska -na co dzień mama 14- letniej Lucyny, poznanianka z długim zagranicznym stażem. Mieszkała w Kanadzie i Finlandii. Z wykształcenia i z zamiłowania jest romanistka, hiszpanistką i pedagogiem. Studia językowe ukończyła w Kanadzie , a pedagogiczne w Poznaniu. Może się pochwalić również cambridgowskim Certificate in English Language Teaching to Adults (CELTA). Obecnie koncentruje się na uczeniu języka angielskiego i francuskiego w szkołach językowych i na własną rękę. Od czasu do czasu podejmuje się również tłumaczeń w tych językach.  W wolnych chwilach zajmuje się rysunkiem i malarstwem. Jej kolejne pasje to jazda na skuterze i podróże.  Prowadzi  stronę językową Languages with Confidence  
, a także artystyczną Heart earned skills oraz Fan Page skuterowy Irena Kolbuszewska Scooter Minded


Filologia polska:
Jestem studentką IV roku polonistyki na specjalności edytorskiej i szczerze muszę powiedzieć, że te studia nie są dla każdego. Ja osobiście zdecydowałam się na właśnie ten kierunek z wielkiego zamiłowania do książek. Faktycznie miłość do czytania jest tutaj bardzo ważną rzeczą i niestety nie wystarczającą. Jeśli ktoś myśli sobie : lubię czytać książki, więc polonistyka jest dla mnie to może się grubo pomylić. Już w szkole średniej niejednokrotnie przekonywaliśmy się o tym, że lektury potrafią być trudne i zupełnie nieciekawe, na wyższym poziomie w wielu przypadkach to się powtarza, a stopień trudności jest jeszcze większy i o ile na studiach licencjackich da się przetrwać bez czytania lektur to na " magisterce"nie jest to już takie proste, chociaż przynajmniej dla mnie lektury stają się bardziej przystępne. Może to też kwestia pewnego rozwoju jaki można poczynić przez te kilka lat spędzonych na tym kierunku. Oprócz miłości do czytania ważne jest tak zwane wyczucie  językowe , które po prostu się ma lub nie. Jest ono bardzo ważne na takich przedmiotach jak np gramatyka opisowa, gdzie o naszej mowie można się dowiedzieć takich rzeczy, które przeciętnemu użytkownikowi języka się nawet nie śniły. 
Teraz kilka słów o samym systemie studiowania. Na mojej uczelni wygląda to tak, że pierwszy rok jest takim ogólnym przygotowaniem do wyboru specjalności. Wybór ten następuje pod koniec drugiego semestru i przez następne dwa lata realizujemy specjalność, którą wybraliśmy.  Ja od drugiego roku rozpoczęłam studia na edytorstwie i kontynuuje je nadal. Wybrałam ten profil, ponieważ zawsze interesowała mnie redakcja książek, czasopism i gazet począwszy od pisania, składania aż po ich dystrybucję.
W czasie studiów można nauczyć się wielu przydatnych elementów teorii, ale jeśli chodzi o praktykę, z tym trochę gorzej. Jeśli ktoś wybiera się właśnie na tę specjalność radzę rozejrzeć się za praktykami w wydawnictwie, lub redakcjach gazet czy portali, właściwie tylko tam można dowiedzieć się czegoś naprawdę przydatnego w pracy redaktora. Po skończeniu edytorstwa można rozpocząć pracę we wszystkich instytucjach związanych z tzw. słowem pisanym czyli w redakcjach gazet, czasopism, w wydawnictwach książkowych, portalach internetowych, a także w drukarniach.

Filologia klasyczna:
Czy warto studiować filologię klasyczną? Przyznam, że studiowałam ten kierunek przez rok, zanim udało mi się dostać na wymarzone prawo i... nie żałuję Zawsze lubiłam uczyć się języków, a tutaj były w komplecie dwa naprawdę niestandardowe, trudne, ale fascynujące. Oprócz łaciny i greki, z których ćwiczenia odbywały się dwa lub trzy razy w tygodniu uczyłam się również historii i kultury starożytnej Grecji i Rzymu.  Z Instytutu Filologii Klasycznej Uniwersytetu Warszawskiego mam bardzo miłe wspomnienia. Był to niezbyt liczny rok- około 100 osób, wszystkich studentów kojarzyło się chociażby z widzenia, ćwiczeniowcy i wykładowcy mieli bardzo pros- studenckie podejście, zajęcia były ciekawe, intensywne i wymagały systematyczności. Osobiście bardziej fascynowała mnie greka i postanowiłam w związku z tym uczyć się nowożytnego języka greckiego. Łacina z kolei przydała mi się bardzo na studiach prawniczych, ale także w innych sytuacjach życiowych np. w trakcie zwiedzania średniowiecznych zabytków, bowiem jestem w  stanie przetłumaczyć proste instrukcje, co naprawdę sprawia mi ogromną radość. Moim zdaniem jest to kierunek dla osób fascynujących się kulturą Grecji lub Rzymu, szukających ciekawych wyzwań i chcących rozwijać umiejętności językowe zaczynając właśnie od podstaw , klasyki. 

Filologia angielska: 
Pierwszą rzeczą o jakiej należy pamiętać wybierając filologię angielską jest to, że nie są to studia do nauki języka. To oczywiście również przychodzi jako w pewnym sensie efekt uboczny, ale angielski trzeba znać przynajmniej na poziomie B2 już na starcie. I to chyba odróżnia filologię angielską od innych filologii - nie ma taryfy ulgowej, ćwiczenia i wykłady prowadzone są wyłącznie po angielsku. A, więc co poza znajomością języka oferują te studia ? Przede wszystkim wiedzę z zakresu językoznawstwa, literaturoznawstwa oraz kulturoznawstwa krajów anglojęzycznych. Ponadto obowiązkowy jest lektorat (który kończy się egzaminem certyfikowanym) z drugiego języka obcego- w moim przypadku jest to niemiecki. Filologia angielska gwarantuje nie tylko biegłą znajomość języka (lub dwóch), ale również ogólną wiedzę dotyczącą historii, kultury, polityki i obyczajów krajów anglojęzycznych. Nieobca będzie też fachowa terminologia z różnych dziedzin czy język biznesu. 
Możliwości pracy po filologii angielskiej są pewnie mniejsze niż po innych filologiach obcych ze względu na uniwersalność angielskiego. Dziś właściwie każdy w mniejszym lub większym stopniu potrafi się porozumieć w tym języku. Nie każdy natomiast może zostać tłumaczem ( ustnym lub pisemnym, przysięgłym bądź nie), redaktorem w obcojęzycznych wydawnictwach, nauczycielem, pracownikiem korporacji czy Unii Europejskiej(również w roli tłumacza). Zatrudnienie można znaleźć również w turystyce, instytucjach kulturalnych i edukacyjnych, w reklamie i biznesie. Tak naprawdę możliwości jest naprawdę dużo, zależy to oczywiście od indywidualnych możliwości i preferencji. 
Czy polecam moje studia ? Sama na początku nie byłam przekonana - poszłam na filologię angielską z zamiarem zmiany kierunku po roku( jak już zdecyduję co chciałabym w życiu robić), ale przez ten czas tak przesiąkłam kulturą krajów anglojęzycznych, a tłumaczenie zaczęło mi sprawiać na tyle dużą przyjemność, że porzuciłam pierwotny pomysł i właśnie zbliżam się do końca magisterki. Podsumowując, jeśli wiążecie swoją przyszłość z pracą językoznawcy tłumacza lub nauczyciela - filologia angielska jest dla was. Jeśli natomiast chcecie po prostu biegle znać język, to lepiej wybierzcie jakiś kurs językowy, a studiujcie coś, co pomoże wam w znalezieniu wymarzonej pracy. 

Filologia niemiecka: 
O studiowaniu germanistyki zaczęłam myśleć już  w gimnazjum. Wtedy jednak równie silnie zainteresowana byłam historią, więc rozważałam dwa kierunki. Moim wymarzonym połączeniem tych dwóch pasji było uczenie historii w Niemczech lub bycie przewodnikiem dla niemieckich turystów. W międzyczasie moje pasje i wizje świata uległy zmianom i pod koniec liceum byłam pewna, że chcę pójść na germanistykę. Moim wymarzonym kierunkiem była lingwistyka stosowana z językiem niemieckim i angielskim na Uniwersytecie Warszawskim. Niestety zabrakło mi kilku punktów żeby się dostać i wylądowałam w prywatnej uczelni w Częstochowie na lingwistyce stosowanej z niemieckim jako językiem wiodącym. Początkowo nie byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy , ale potem doceniłam bardziej mniejszą liczbę osób w grupie i bardziej indywidualne podejście do studenta. Warto zaznaczyć, że naukę na germanistyce zaczyna się z poziomem B2. 
Zacznijmy jednak od wyboru specjalizacji. Mogłam wybrać między specjalnością nauczycielską, tłumaczeniową lub biznesową. Nauczycielska, jak wskazuje sama nazwa przygotowywała do nauczania języka niemieckiego w szkole. Biznesowa skupiała się na tematyce związanej z pracą w niemieckim przedsiębiorstwie, elementach niemieckiego prawa pracy i gospodarki niemieckiej. Tłumaczeniowa przygotowywała do pracy jako tłumacz pisemny, ustny i kabinowy. Specjalizację wybieraliśmy po roku nauki, a przez pierwszy rok skupialiśmy się na ogólnych zajęciach  takich jak Praktyczna Nauka Języka Niemieckiego. W skład PNJN wchodziła fonetyka, gramatyka, pisanie, praca z podręcznikiem, czytanie i konwersacje. Dodatkowo mieliśmy historię literatury, językoznawstwo, kulturę i historię krajów niemieckiego obszaru językowego, historię języka oraz różnego rodzaju gramatyki. Mieliśmy również zajęcia, które są chyba na każdej uczelni typu filozofia, antropologia kulturowa. Poza tym wybierając specjalizację ma się zajęcia dotyczące właśnie tej specjalności. Ja wybrałam biznesową i tłumaczeniową. Dzięki temu miałam szansę  lepiej poznać słownictwo biznesowe oraz jak wygląda praca różnych tłumaczy. 
Bardzo lubiłam te studia. Co prawda była to ciężka harówka i niektóre przedmioty nie były łatwe do zdania, ale jednocześnie nauczyłam się tam sporo, otworzyłam oczy na wiele aspektów i pokochałam niemiecki. Poza tym praktycznie wszystkie zajęcia miałam w języku niemieckim dzięki czemu mogłam się w nim zanurzyć. Jednak jeśli ktoś uważa , że germanistyka to taki rozszerzony kurs językowy, to bardzo się pomylił. Byłam zafascynowana zajęciami z tłumaczeń i dłubaniną w słownikach. Czułam, że to coś dla mnie. Najcięższe były dla mnie tłumaczenia kabinowe ze względu na to, że mam problemy ze słuchem. Ciężka praca jednak opłaciła się i zaliczyłam także egzaminy z tego przedmiotu. Czy poleciłabym  te studia innym ? Warto zastanowić się, gdzie chcesz pracować później. Jeśli chciałbyś być informatykiem w niemieckiej firmie to raczej poszłabym na informatykę, a niemiecki szlifowałabym na kursach lub prywatnych korepetycjach. Natomiast jeśli chcesz zostać tłumaczem, pracować w niemieckiej firmie to germanistyka może być strzałem w dziesiątkę. Na rynku jest obecnie sporo ofert pracy z językiem niemieckim. Można pracować w branży informatycznej (nie jako informatyk!),turystycznej, logistycznej, w obsłudze klienta czy w działach finansowych i personalnych. Dobrze byłoby żebyś już podczas studiów pomyślał o konkretnej branży i zaczął się specjalizować, zdobywać dodatkową wiedzę i doświadczenie. Wtedy będziesz mieć dużo łatwiejszy start na rynku pracy, a przy tym dowiesz się, która branża najbardziej Ci odpowiada. 

 
 Filologia  hiszpańska:  
W czasach licealnych nie przepadałam za językami obcymi, chociaż w drugiej liceum oszalałam na punkcie francuskiego. Zauroczenie było bardzo burzliwe i odeszło wraz z wymagającą nauczycielką. Skąd , wiec pomysł na studiowanie filologii hiszpańskiej ? 
Z pasji. Ale nie takiej, która towarzyszy nam od dzieciństwa. Moja miłość do hiszpańskiego dojrzewała powoli i wklejałam ten język gdzieś pomiędzy studiowanie administracji, a masę innych zajęć. I chociaż dość późno wpadłam na to, by poświęcić językowi całe trzy lata mojego życia to i tak miałam dużo szczęścia. 
Czy warto studiować filologię hiszpańską ? Cóż to zależy od tego, co chcesz w życiu robić i co już umiesz. U mnie do głosu doszedł skrywany od lat pęd do nauczania i tak wylądowałam na NKJO w Bydgoszczy, w którym zgasiłam światło- rzutem na taśmę skończyłam naukę zaś placówka przestała istnieć kilka dni po mojej obronie na UW.
Moje studia były typowo nauczycielskie, co oznaczało mnóstwo dydaktyki, metodyki, pedagogiki, psychologii i masy szkoleń. A, zapomniałabym o wielu godzinach praktyk pedagogicznych w różnych szkołach i czasu poświęconego na przygotowanie do nich-ciekawe materiały, wiele sposobów wyjaśnienia tego samego zagadnienia (byle by każdy zrozumiał). Oprócz tego nastawcie się na filozofię, która jest zawsze i wszędzie i sporo godzin języka. Czytanie w oryginale i omawianie całkiem sporych tomisk, wkuwanie gramatyki i językoznawstwa wielu skutecznie zniechęca do studiowania jakiejkolwiek filologii.
Egzaminy o wdzięcznej nazwie Praktyczna Nauka Języka Hiszpańskiego to sprawdzenie naszych umiejętności czytania, pisania, mówienia i słuchania i następuje pod koniec roku akademickiego. Trzeba rozwiązać test ze słuchania i czytania ze zrozumieniem, przebrnąć przez zadania z gramatyki i napisać teksty po hiszpańsku. Tak naprawdę tego wszystkiego uczymy się przez cały okres trwania studiów, więc nic nadzwyczajnego.
Studiowanie  filologii  hiszpańskiej w moim przypadku było niesamowitą przygodą i dzisiaj mogę zbierać jej owoce. Oprócz nauki języka hiszpańskiego powróciłam do francuskiego, który był u mnie obowiązkowy i przez trzy godziny w tygodniu byłam skazana na ten język. I nie żałuję swojej decyzji, bo robię to co kocham. Dla mnie było warto, a Wy musicie sprawdzić sami. Więcej o studiowaniu tego języka przeczytacie  pod linkiem Czy warto studiować filologię ?  


Filologia niderlandzka :
Niderlandystyka była drugim filologicznym kierunkiem, który podjęłam (po magisterce z filologii angielskiej). Dla mnie były to studia stricte rekreacyjne i podjęłam tylko studia licencjackie. Studiowałam najpierw w ramach specjalizacji niderlandzkiej na studiach magisterskich (dwa lata 2006- 2008), a potem w ramach studiów licencjackich ( 2 lata 2008- 2010) na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Obecnie specjalizacja nie jest dostępna. 
Głównym powodem wybrania tych studiów była dostępność oferty specjalizacji w ramach studiów magisterskich na anglistyce, języki germańskie były zawsze w kręgu moich zainteresowań i rozważałam także studia na skandynawistyce, ale specjalizację niderlandzką mogłam bez problemu połączyć z ówczesnymi studiami magisterskimi. Po dwuletniej specjalizacji udało mi się w dwa lata ukończyć studia licencjackie. W kulturze niderlandzkiej fascynowały mnie przede wszystkim podejście do jednostki i duży nacisk na indywidualność oraz mentalność kupiecka, na której skupiłam się w pracy licencjackiej. Studia wspominam bardzo miło, że względu na poznanych tam ludzi i interdyscyplinarny charakter zajęć. Zdecydowaną zaletą było także wiele możliwości wyjazdów na kursy językowe do Niderlandów. Język jest ciekawy i wciąż niszowy. Baza dydaktyczna w Poznaniu jest bardzo dobra. Możliwe jest zdawanie certyfikatów na wszystkich poziomach zaawansowania. 
W porównaniu z filologią angielską studia niderlandystyczne miały bardziej charakter kulturoznawczy. Osobiście brakowało mi większego nacisku na aspekt językoznawczy, który mocno propagowany jest na anglistyce. 
Czy polecam te studia ? Zależy od celu, w jakim się uczymy.
  •  Jeżeli chodzi o poznanie języka i kultury oraz możliwość wyjazdu do Niderlandów to zdecydowanie tak. Kilka osób z roku wyjechało do Belgii lub Holandii i obecnie mieszkają tam i pracują.
  • Jeżeli celem jest znalezienie ciekawej pracy w Polsce to według mnie te studnia nie są idealną opcją . Perspektywy pracy w Polsce ograniczają się głównie do stanowisk typu help- desk czyli obsługi klienta niderlandzko- języcznego. Takich ofert jest bardzo dużo i praktycznie można w nich wybierać, więc jeśli komuś zależy tylko na stabilnym zatrudnieniu, to jest to zdecydowanie dobra opcja.
  • W większych miastach możliwa byłaby też zapewne współpraca z niderlandzkimi instytucjami komercyjnymi lub kulturowymi, ale wiele stanowisk jest już mocno obsadzonych. 
  • Inną możliwością jest tłumaczenie, nauczanie niderlandzkiego czy tworzenie kursów e- learningowych i w tych dziedzinach się odnajduję.
Jak większość studiów filologicznych to od nas zależy jak wykorzystamy wiedzę językową , ale z pewnością sam język nie jest wystarczający, by wybić się do ciekawych (w mojej ocenie) stanowisk . Podsumowanie zalet i wad kierunku (wg. mnie):  





ZALETY
WADY
Interdyscyplinarny charakter zajęć Brak różnorodnych ofert pracy po studiach.
Możliwości wyjazdów na kursy językowe do Niderlandów Nacisk na kulturoznawstwo zamiast na językoznawstwo
Język ciekawy i wciąż niszowy

Baza dydaktyczna w Poznania bardzo dobra
Przyjazna atmosfera i kadra
Certyfikaty na wszystkich poziomach zaawansowania.
Pewność zatrudnienia w sektorze shared services

Filologia węgierska : 
Uwielbiam to pytanie " Dlaczego Hungarystyka, dlaczego filologia węgierska" na każdej rozmowie kwalifikacyjnej jest i nie ma lepszego sposobu na zostanie zapamiętaną. Zaczęłam studia na filologii węgierskiej z następujących powodów : 
  1. Znałam już angielski i niemiecki, więc chciałam się nauczyć innego języka.
  2. Zależało mi na tym żeby można było chociaż trochę studiować w kraju, w którym się mówi w tym języku, a wtedy na hungarystyce było sporo takich możliwości. 
Ale wiedziałam też, że sam węgierski może mi nie wystarczyć. Wielu studentów hungarystyki jednocześnie studiowało coś innego mając na uwadze wymagania rynku pracy i własne potrzeby. I właśnie tym należy się kierować wybierając  " egzotyczny" język. Pasja pasją, ale naprawdę nie każdy zostanie tłumaczem literatury z danego języka, bo w Polsce nie ma na to zapotrzebowania. Niestety.
To co w Polsce jest to centra outsourcingowe. Powie ktoś : eee beeee korporobota, korpotrybiki nie po to tyle lat ślęczałam nad książkami w dziwnym języku żeby teraz robić takie coś. W centrach usług wspólnych potrzebni są ludzie znający się na wielu rzeczach i znający różne języki. To była moja szansa na pracę. Zwiększyłam ją idąc na studia podyplomowe na rachunkowość. I sama siebie zaskoczyłam tym, że  bardzo mi się ta wiedza i umiejętności spodobały. Zaczęłam pracę jako młodszy księgowy z językiem węgierskim. Mogłam pisać i rozmawiać po węgiersku. Mogłam pojechać w podróż służbową do Budapesztu. Pracowałam z węgierskim. I chociaż dzisiaj jestem w zupełnie innym miejscu i zawodowo nie mam nic wspólnego z węgierskim, nie żałuję. 

Filologia romańska na zagranicznej uczelni tj. York University w Toronto:
Językowy zawrót głowy studia językowe czy są warte zachodu ? 
Zapewne nie dla każdego. Tak jak jedni są miłośnikami fizyki, a inni trzymają się od niej z daleka tak studiów językowych nie powinni podejmować wszyscy, tylko Ci, którzy naprawdę mają do tego predyspozycje i cierpliwość. 
Mnie osobiście studia językowe dużo dały. Nie żałuję swojego wyboru, widzę w nim dużo plusów. Czy były też minusy ? Myślę, że dobrze byłoby nauczyć się od razu konkretnego zawodu tłumacza, nauczyciela... Wtedy tak nie zrobiłam, więc jak większość filologów wykonywałam rożne, często dość rutynowe prace i ciężko  by mi było wpisać coś konkretnego w rubryce " zawód".
Co mi dały studia ? Na filologię omańską poszłam z miłości do francuskiego. Mogłam więc dalej, głębiej i dokładniej zająć się moim ukochanym językiem. Jako drugi fakultet wybrałam hiszpanistykę. Tutaj powinnam dodać, że studiowałam nie w Polsce tylko w Kanadzie. A kanadyjski system studiowania jest wart polecenia. Większość profesorów, specjalistów od języka, literatury i kultury danego obszaru językowego to natywi- więc mogą podzielić się ze studentami "first hand expeirience"- doświadczeniem z pierwszej ręki. Studenci mają większą swobodę w dobieraniu zajęć, które ich naprawdę interesują. Nie ma jednego określonego programu dla każdego studenta, zajęcia obowiązkowe są nieliczne. Plusem tego podejścia jest zajmowanie się takimi zagadnieniami, w które naprawdę chcesz się zagłębić. Minusem jest trochę chaotyczne podejście do wiedzy. Możesz na jednych zajęciach zajmować się literaturą Renesansu i potem natychmiast przeskoczyć do współczesnej. Panuje otwarte podejście do tematyki. Co to znaczy ? Zamiast klasycznej filologii romańskiej, gdzie skupiamy się głownie , a często tylko i wyłącznie na kulturze i literaturze Francji, student może poznać pisarzy francuskojęzycznych z Quebecu, Maroka, Algierii i innych. Mnie te tematy szalenie ciekawiły. 
Na uniwersytecie panuje przyjazny klimat. Profesorzy odnoszą się do studentów z szacunkiem. W Polsce ukończyłam studia pedagogiczne i spotkałam zarówno profesorów, którzy traktowali studentów poważnie jak i takich, którzy dawali im odczuć swoją" wyższość". W Kandzie tego nie ma, panuje ostra selekcja nauczycieli (także akademickich) i jest zupełnie inna kultura nauczania. Sprawdzanie obecności na zajęciach należy do rzadkości. Student ma po prostu zaliczyć to, co ma do zaliczenia, napisać ileś przekonująch esejów, potrafić uzasadnić to, co ma do powiedzenia, umieć posłużyć się literaturą fachową itp. Jeśli się nie przykłada do nauki to nie zda. Jego zmartwienie. Ale jeżeli zależy mu na wyniesieniu czegoś wartościowego z zajęć uzyska pomoc wykładowcy bez problemu.
Oczywiste jest, że nie każdy może studiować za granicą. Może zamiast przebywać za granicą przybliżyć ją nam tutaj ? Myślę, że warto wprowadzić wiele zagranicznych pomysłów, rozwiązań w Polsce. Marzy mi się podobne podejście do studentów i studiowania jak w Kanadzie. Marzy mi się też , aby nasz system edukacyjny potrafił docenić studia zagraniczne. Niestety, odmówiono mi nostryfikacji dyplomu, bo miałam za mało godzin WF-u.  Pracodawcy spoglądają na zagraniczny dyplom bardziej przychylnym okiem. 
A jeśli chodzi o same studia językowe w Polsce czy w Kanadzie , czy warto się ich podjąć ? Jeśli ktoś się pasjonuje tą dziedziną, zdecydowanie tak. Nie wiem czy jest to bardzo pragmatyczne rozwiązane pod kątem rynku pracy. Znajomość języków obcych jest potrzebna, ale, aby ją zdobyć nie trzeba pójść na filologię, wystarczy do szkoły językowej. Pod kątem zawodowym studia językowe najbardziej przydadzą się przyszłym nauczycielom, lektorom, tłumaczom, oraz tym, którzy wiążą swoją przyszłość z uczelnią i chcą się zajmować naukowo problematyką nauczania języka obcego, lingwistyką lub literaturą. Ja obecnie jestem lektorem j. angielskiego i francuskiego, ale w momencie , gdy wybierałam się na studia, nie planowałam mieć do czynienia zawodowo z nauczaniem. Pomimo tego, nawet gdybym nigdy nie zmieniła zawodu na obecny, myślę, że nadal byłabym zadowolona , że wybrałam filologię romańską i hiszpanistykę. Zwłaszcza ta pierwsza jest fascynującą dziedziną, bez której nie wyobrażam sobie życia już od paru dobrych lat. 
 


Podziękowania:
Jako pomysłodawczyni i organizatorka całego projektu chciałam bardzo serdecznie podziękować wszystkim osobom, które się w niego zaangażowały. Dziękuję za Wasze profesjonalne podejście do sprawy i czas poświęcony na napisanie tekstów. Mam nadzieję, że  nasz poradnik pomoże młodych ludziom podjąć jedną z najważniejszych edukacyjnych decyzji  i wybrać odpowiednią drogę zawodową. Anne 18. 

  











  
 
 
 
 


 

4 komentarze:

  1. Bardzo przydatny post, zwłaszcza dla maturzystów.
    Ja co prawda okres edukacji szkolnej mam dawno za sobą, mimo to z zainteresowaniem przeczytałam Wasze przemyślenia i doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tylko, że japonistyka była jedną z najlepszych decyzji w moim życiu!


    Moje własne miejsce na Ziemi - miye.eu

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mając kilka znajomych po filologiach mam wrażenie, że są to mega trudne studia. I trzeba mieć duże predyspozycje do nauki języków, bo tempo pracy i poziom bywają wysokie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś rozważałam filologie angielską :)

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.