niedziela, 9 października 2016

Okiem studenta i absolwenta #4 Filologia angielska ( specjalność lingwistyka stosowana).

Na łamach mojego bloga jeszcze raz Jola, autorka Wyznań Młodego Nauczyciela
Obecnie kształci się na Uniwersytecie Opolskim na kierunku Filologia angielska. Kończy specjalność lingwistyka stosowana.  Dzisiaj tegorocznym, przyszłym maturzystom oraz wszystkim zainteresowanym  tematami edukacyjnymi opowie o swoich studiach. 

Applied Linguistics oczami studentki V roku Filologii Angielskiej
Applied Linguistics czyli lingwistyka stosowana. Co to takiego? Po prostu specjalizacja nauczycielska. Miałam przyjemność sprawdzić jak studiowanie tego kierunku wygląda na trzech różnych uczelniach. Wrażenia mam różne i w każdym miejscu nauczyłam się czegoś innego. Pierwszy rok spędziłam na Uniwersytecie Śląskim. Był to bardzo ciężki i wymagający okres. Straszne przejście z jednego świata w drugi. Na początku wydawało się niewinnie i prosto, ale po czasie okazało się z czym to naprawdę się je… nie była to smaczna potrawa. Licencjat kończyłam w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych pod patronatem Uniwersytetu Śląskiego, co bardzo sobie chwalę. Niestety ten typ szkoły został już zlikwidowany, aczkolwiek można jeszcze znaleźć miejsca, które nawiązały dalszą współpracę i przykładowo stały się wydziałem uczelni wyższej (tak jest w przypadku kolegium w Gliwicach). Obecnie studiuję magisterkę ponownie na uniwersytecie, ale tym razem Opolskim. Każda z wymienionych uczelni była inna i wymagała czego innego. Podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami i przemyśleniami.

Zacznijmy generalnie od tego dla kogo jest ten kierunek… otóż dla przyszłych nauczycieli języka obcego. Ja zajęłam się anglistyką, więc nie mam porównania tego kierunku w kontekście innych języków. Ważne jest, żeby na samym początku zdawać sobie sprawę z tego, że nauczanie języka obcego to zupełnie inna sprawa niż nauczanie własnego języka. Po tej specjalizacji nie mam ani uprawnień, ani zielonego pojęcia jak nauczać Anglików języka polskiego… Idąc na te studia nigdy nie zapominaj o tym jaki jest cel tego przedsięwzięcia. Kierunek jest przeznaczony dla osób twardych i zdeterminowanych. Nie warto wybrać się tam „na próbę” bo tylko zniechęcisz się do jakiegokolwiek studiowania. Nie traktuj tego jak przygodę, szkoda na to Twojego czasu. Tylko zdeterminowani do bycia nauczycielem w przyszłości przetrwają.

Pierwszy rok na uniwersytecie to rok „przesiewu”, to jest chyba standardem na wszystkich kierunkach. Jest natłok przedmiotów, które czasem są bezsensowne, ale trzeba je zaliczyć. Zajęcia i wykłady od rana do nocy, na niektóre trzeba chodzić, a na niektóre nie – wszystko zależy od wykładowcy. Ale jak już idziesz na te studia to lepiej uczęszczaj na zajęciach, po coś się jednak idzie na te studia… a jednak ciekawą i przydatną wiedzę można zdobyć. W kolejnych latach już lepiej to wygląda, bo odchodzą zniechęcające przedmioty, a pojawiają się te ciekawsze związane głównie ze specjalizacją. Co nie znaczy, że można spocząć na laurach… nie można. Nadal jest natłok pracy na bieżąco, a w czasie sesji jest tylko gorzej. Nie zwalniaj tempa, bo koniec końców możesz wszystko zaprzepaścić.

Jest duża różnica między licencjatem na uniwersytecie a w kolegium. Kolegia są mniejsze, mają mniej liczne grupy co wprowadza inne warunki pracy, osobiście uważam, że lepsze. Milej wspominam lata spędzone w kolegium niż na uniwersytecie. Uważam, że ten typ szkoły był świetnym rozwiązaniem i dzięki niemu w świat wypłynęło wielu znakomitych fachowców w dziedzinie nauczania. Różnice w podejściu do studenta były znacznie wyczuwalne, a i program studiów nieco się różnił. Wiedza teoretyczna i praktyczna, bezcenne!

Magisterium wygląda już nieco inaczej. Wydaje się, że zajęć jest mniej, ale za to jest więcej pracy własnej. Więc suma summarum to nie takie proste i nadal łatwo to zaprzepaścić. Jest jeszcze kwestia praktyk, w zależności od uczelni możesz je robić albo we wrześniu (przez większość miesiąca) albo masz to rozłożone w czasie trwania semestru. Nie możesz ich robić w lipcu czy sierpniu…. Bo szkoły nie pracują w tym czasie, a jako przyszły nauczyciel wypadałoby praktyki odbyć jednak w szkole (sarkazm). Wszystko zależy od uczelni, także tam musisz się dowiadywać szczegółów.

Jak wyglądają studia zaoczne? Nie mam pojęcia… Moje spostrzeżenia są oparte tylko i wyłącznie na podstawie studiów dziennych. Rekrutacja przebiega różnie i są różne wymagania. Na licencjacie wystarczy konkurs świadectw, typowa rekrutacja internetowa. Trzeba jednak mieć zdaną maturę z języka na poziomie rozszerzonym, oczywiście języka angielskiego jeżeli anglistyka. Na magisterium sprawa jest nieco skomplikowana, ponieważ każdy uniwersytet narzuca co innego. Gdzie na jednym uniwersytecie nadal funkcjonuje konkurs świadectw to na innym już jest rozmowa wstępna, która nie tylko decyduje o przyjęciu na studia, ale również o przydziale seminarium i promotora. Idąc na magisterkę musisz już mieć plan na siebie i wiedzieć o czym chcesz pisać pracę. Na lingwistyce stosowanej nie ma czasu na zastanawianie się pół semestru nad tematem, tylko od początku zaczynasz ciężą pracę. W grę wchodzi przeprowadzenie badania naukowego, które jest postawą całej pracy. Dużo zależy od promotora jaki ma plan działania, ale wszystko i tak będzie na Twoich barkach…

Teraz trochę z innej strony… czy warto? Myślę, że tak. Ja wybrałabym ten kierunek ponownie, bo zawsze chciałam nauczać. Jednak weź pod uwagę to co obecnie dzieje się na rynku pracy i jak wygląda system edukacji w Polsce. Nauczycieli jest dużo, a reform jeszcze więcej. Tak jak kiedyś to była spokojna i stała posada, tak teraz nigdy nie wiesz co będzie kolejnego dnia. Można skupić się na sektorze prywatnym, ale też nie ma pewności czy za rok będzie wystarczająca liczba zgłoszeń, żeby się utrzymać z biznesem. Dzisiaj język angielski jest najważniejszym językiem na świecie, ale biorąc pod uwagę dynamikę zmian jakie dzieją się na naszych oczach dużo może zmienić się na kartach historii i za jakiś czas inny język może zdominować naszą epokę. You never know… Jednak dziś ten wybór jest trafny, tak przynajmniej uważam. Nadal jestem studentką, a już pracuję w szkole językowej, gdzie nie narzekam na zarobki jak na tylko „dorabiającą sobie osobę”. Zawód ten jest piękny, ale to jednak praca z ludźmi, która jest bardzo ciężka i wymagając. Bardzo dużo dobrego daje, ale bywają chwile że bardzo dużo zabiera… To poważna sprawa i dobrze to przemyśl przed wyborem tego kierunku.

Jolene
Wiem, że wśród moich czytelniczek są  studentki bądź absolwentki filologii. Marta
Kasia Agnieszka i inni  niejako wywołuję Was do tablicy i zapraszam do  zabrania głosu. 
Joli, która chętnie odpowie na ewentualne pytania ( jeśli je macie zostawcie w komentarzu)  dziękuję za kolejny świetny tekst i przyjęcie zaproszenia do projektu. Anne 18. 

8 komentarzy:

  1. Bardzo rzeczowy tekst, miło było przeczytać historię Joli :)

    Znam parę osób, które uczyły się np. najpierw w Częstochowie, a potem na Uniwersytecie Śląskim i rzeczywiście było to dla nich jak skok w przepaść - totalnie inny świat. Za to ci, którzy przenieśli się na opolski bardzo sobie chwalą - grunt to znaleźć uczelnię dla siebie, a na niej kierunek, który naprawdę będziemy kochać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) tak, to prawda, trzeba znaleźć coś dla siebie. I dla jednych pewne aspekty będą przywilejem, a ja innych te same kwestie będą czymś uciążliwym. Wszystko zależy od nas samych. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja po technikum nie poszłam nigdzie. Teraz mając na karku 25 lat chciałam iść na filologię, ale połowy zapomniałam i czuje się, jakbym się uwsteczniła. Bardzo pomocny tekst, który może innych naprowadzić na dobre tory i mnie chyba też naprowadził, ponieważ ja nie tyle chce języka nauczać co się sama go nauczyć i pozostaje mi albo samouk w domu, albo szkoły językowe, bo filologia jest dla ludzi obeznanych z językiem. Żaden inny kierunek mnie nie interesuje więc chyba jednak zostanę Gosią po średnim :P a może się coś zmieni... nie wiem... znam osoby, które teraz ucząc mówią, że nigdy nie myślały o tym, że wylądują za biurkiem w szkole, nie miały takich zamiarów, ale los tak się złożył, że oto są. Może i ze mną będzie podobnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia we wszystkim co sobie postanowisz! Grunt to się nie poddawać i nie tracić wiary w swoje możliwości. Warto przez np rok podszkolić swoje umiejętności, a potem startować z nową energią. Na naukę nigdy nie jest za późno! A przeszkody są po to, by je pokonywać! =D Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Jolą i również życzę powodzenia.

      Usuń
  3. Aniu, dzięki za kolejną możliwość współpracy! Mam nadzieję, że moje doświadczenia okażą się dla kogoś przydatne. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję i gdybyś jeszcze kiedyś chciała taką nazwiązać jestem chętna i otwarta na propozycje tematów. Jak widzisz Twój tekst zyskał uznanie moich czytelników. Jest bardzo konkretny, a czegoś takiego maturzystom i nie tylko potrzeba.

      Usuń
    2. Pewnie! Jesteśmy w kontakcie ;)

      Usuń

Drogi Czytelniku. Witaj na blogu Książki Warte Przeczytania. Dziękuję, że tu zajrzałeś i przeczytałeś to, co dla Ciebie napisałam. Jeśli masz ochotę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Anne 18.