Drodzy Czytelnicy. Dziś chciałabym zapytać Wasz jaki macie stosunek do bibliotek.
Często je odwiedzacie czy raczej omijacie, bo wolicie sami kupować książki , a nie czekać aż jakiś tytuł będzie dostępny ? Jeśli już je odwiedzacie to ile czasu tam spędzacie? Oddajecie tam książki?
Ja ostatni raz w bibliotece byłam w 2012 roku. Tak dobrze widzicie, od zakończenia liceum nie wypożyczyłam z biblioteki żadnej książki. Mam tam myśli beletrystykę, bo biblioteka uczelniana i książki, których potrzebowałam na studiach to zupełnie co innego.
Od czasów szkoły średniej nie odwiedzam bibliotek, bo nie czuję takiej potrzeby. Od kilku lat książki głównie kupuję bądź dostaję w prezencie. Bardzo rzadko zdarza mi się je od kogoś pożyczać.
Nigdy nie oddawałam książek do biblioteki, choć jako dziecko myślałam , że fajnie byłoby w niej pracować. Jednak jak to u dziecka marzenia szybko się zmieniają.
Czy Wy jesteście stałymi bywalcami bibliotek, ile książek średnio wypożyczacie w ciągu roku ? Czy pandemia mocno ograniczyła Wasze wizyty w nich ? Może ktoś z Was pracował bądź pracuje w bibliotece ? Podzielcie się swoimi doświadczeniami . Jestem ich ciekawa.
Udanego dnia. Anne 18.
Często odwiedzam bibliotekę, lubię zamawiać książki przez Internet i odbierać na miejscu.
OdpowiedzUsuńJa pracuję w bibliotece, więc jestem cały czas :) Przychodzi wbrew pozorom bardzo dużo ludzi, czasem są kolejki i to na kilka osób! Pracuję w dziale dla dorosłych. Średnio jest /bądź do nas dzwoni ok 100 osób. Są dni, że jest 60, a są dni, że jest 150. Na ostatnie hity tylko zapisy do kolejki. Np. na ,,Zagubioną siostrę" Riley czeka u mnie 14 osób (mamy też Filię na osiedlu - tam czeka ok 10). Także ludzie czytają, oczywiście są to statystyki z obecnego stanu. Przed pandemią były też imprezy kulturalne i spotkania, kluby i zajęcia, na które potrafiło przyjść nawet do 120 osób (jest mało miejsca, więc większość stała z tyłu). Natomiast ja sama, może to jest dziwne ze względu na moją pracę książki wolę kupić. Raz, że nie muszę czekać w kolejkach (wiadomo niektórzy przetrzymują). Dwa, że po kilku książkach te książki są w takim stanie, że słabo się robi. Można w nich znaleźć wszystko od chusteczek, papieru toaletowego po ptasie pióra. Ale wiadomo, książki są drogie, więc nie dziwię się ludziom, że wolą wypożyczać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz. Dobrze wiedzieć, że pozory i liczby mylą i statystyki czytelnictwa nie są takie złe jak mówią. Chusteczki w książkach ? A to ciekawostka.
UsuńTo czekanie na książkę bywa dość uciążliwe, zwłaszcza wtedy, gdy chce się wcześnie przeczytać daną pozycję.
UsuńJa nie chodzę do biblioteki, bo mam swoją w domu. Ale zawsze miło wspomnnam moje wieloletnie wędrówki do tych miejsc.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wypożyczanie książek z biblioteki to raczej siostra zamawia dla mnie różne pozycje.
OdpowiedzUsuńOd kilku lat nie odwiedzam biblioteki, ponieważ swoją własną, dość pokaźną bibliotekę, w której znajduje się jeszcze mnóstwo nieprzeczytanych książek.
OdpowiedzUsuńJa swoje czytam na bieżąco, więc nie mam zaległości w tym zakresie.
UsuńOd zawsze miałam w domu sporą bibliotekę i ze szkolnej korzystałam mało, potem na studiach od czasu do czasu (ważne książki wolałam kupić). Teraz, mieszkając za granicą, zastanawiam się, czy nie warto zapisać się do takiego miejsca, bo dom nam od książek zacznie pękać w szwach.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle już nie bywam w bibliotekach. Jeśli chcę coś przeczytać, kupuję albo pożyczam z pracy (jako księgarz mam taką możliwość). Brzydzą mnie zniszczone, poślinione egzemplarze w bibliotekach, często śmierdzące papierosami albo pomazane w środku. Wiele lat temu częściej bywałam w biblio, ale wszystko się zmienia z wiekiem.
OdpowiedzUsuńSwego czasu chodziłam do miejskiej biblioteki i wypożyczałam po 5-8 książek. Zmieniło się to mniej więcej w 2017 roku jeśli dobrze pamiętam, gdy książki od wydawnictw do ręcenzji zdominowały cały mój czas poświęcony na czytanie książek. Kiedy kończę czytać te od wydawnictw, czytam swoje, kupione... których ostatnio naliczyłam ponad 120... także.. na razie nie chodze do bibliotek, ale nie wykluczam, że jeszcze tam wrócę :)
OdpowiedzUsuń120 w ciągu roku? Strasznie dużo.
UsuńNie liczę przeczytanych z biblioteki, czytam stamtąd sporo dziecięcych.
UsuńBibliotekę odwiedzałam za czasów studiów, od tej pory jej nie odwiedzam, a książki kupuję sama.
OdpowiedzUsuńBiblioteka, to pierwsze publiczne miejsce jakie odwiedziłam po przylocie do Irlandii. Wszystkie polskie książki z tutejszej półki polskojęzycznej już przeczytałam. Teraz służy głównie dla syna (choć czasem i nam rodzicom), który edukuje się w UK. Poza tym uwielbiam klimat Bibliotek.
OdpowiedzUsuńUwielbiam bibliotekę. Jestem tam stałym bywalcem. Moje dzieci również korzystają z biblioteki (starszy syn od 2 roku życia, młodszy od 6 mca), kochają tam chodzić. Choć dużo książek kupuję i dostaję do recenzji to jednak lubię też ten dreszczyk emocji towarzyszący buszowaniu po półkach w bibliotece. I ta radość jak trafię na jakiś tytuł, który bardzo chciałam przeczytać.
OdpowiedzUsuńW czasach pandemii nie odwiedzam biblioteki. Korzystam z własnych zasobów.
OdpowiedzUsuńJa też wtedy nie za często tam chodziłam, poza tym przez długi czas była nieczynna.
UsuńDzisiejsze biblioteki mają naprawdę sporo do zaoferowania, chetnie korzystam.
OdpowiedzUsuń