Drodzy Czytelnicy. Prowadzę tego bloga od ponad ośmiu lat i będę prowadzić go nadal o to możecie być spokojni. Na początku był to blog tylko z recenzjami książek. Przez ostatnie lata przekształcił się w blog o szeroko rozumianej tematyce kulturalnej. Jednak nie zmieniłam jego nazwy, loga oraz wyglądu i zmieniać nie zamierzam. Tematyka książkowa nadal się tu pojawia i będzie się pojawiać.
Od kilku lat czytam mniej i rzadziej piszę recenzje książkowe, ale to nie znaczy, że nie piszę ich wcale. Czasem piszę i być może niebawem kilka opublikuję. Dziś jednak chciałabym po prostu poruszyć temat czytania książek.
Ja staram się sięgać po książkę każdego dnia, ale też nie czytam na siłę. Jeśli nie mam ochoty po prostu nie czytam. Od kilku lat nie recenzuję już książek dla wydawnictw, więc czytam tyle ile chcę i kiedy chcę. Czasem jest to kilka, kilkanaście, a innym razem kilkadziesiąt stron dziennie. Wcześniej zdarzało się , że zmuszałam się do czytania, bo musiałam napisać recenzję w ramach współpracy, a książka, którą wybrałam nie do końca przypadła mi do gustu. Zrezygnowałam ze stałych współprac, ale nie wykluczam ani teraz ani kiedyś w przyszłości jednorazowej lub tymczasowej współpracy recenzenckiej.
Najczęściej czytam rano lub popołudniami w zaciszu własnego pokoju, często analizuję pewne rzeczy, zapisuję cytaty, które mi się podobają, robię różne notatki itp. Mam jeszcze kilka rytuałów, ale niech pozostaną tajemnicą.
Jestem ciekawa jak u Was wygląda ten " proces czytelniczy".
Ile stron dziennie czytacie ? Kiedy najczęściej sięgacie po książkę ? Jak oceniacie swoje stałe współprace recenzenckie z perspektywy czasu. a może podobnie jak ja z nich zrezygnowaliście ? Jeśli tak napiszcie z jakiego powodu.
Udanego dnia. Anne 18.
Ja czytam tylko kiedy się da. Nie wyobrażam sobie dnia bez chociażby jednej strony książki.
OdpowiedzUsuńU mnie różnie. Wiadomo, że staram się jak najczęściej i jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńAle nie ruszam się bez książki/czytnika z domu.
Umiem czytać wszędzie - komunikacja miejska, w domu, na wykładach...
Zależy od dnia, godziny, samopoczucia i, co najważniejsze, książki. Czasami są momenty, że pochłaniam każde słowo z prędkością tornada, a czasami nie czytam nic przez parę dni. A bo tak. Człowiek czasami ma prawo obejrzeć dobry serial. :P Najczęściej jednak czytam w podróży - autobus i korki sprzyjają tej czynności. :)
OdpowiedzUsuńwww.pomistrzowsku.blogspot.com
Wiadomo są też inne rozrywki nie tylko książki. Ja jak nie przeczytam czegoś przez parę dni nie robię z tego tragedii. Staram się codziennie, ale jeśli nie mogę/ nie mam na ochoty to po prostu nie czytam.
UsuńCzasem to kilkaset stron, a czasem kilkadziesiąt, ale dzień bez książki nie pamiętam kiedy ostatnio miał u mnie miejsce ;)
OdpowiedzUsuńDługo piszesz, ja dopiero od pięciu lat. Też zaczynałam bardziej parentingowo, teraz książkowo bardziej.
OdpowiedzUsuńJa obecnie współpracuję z kilkoma wydawnictwami, ale do recenzji wybieram tylko te tytuły, które faktycznie wiem, że mnie zaciekawią. Dzięki temu nie marnuję czasu na książki, które mnie nie interesują. Z drugiej strony, nawet zła książka może nas nauczyć czegoś o naszym guście. A czytam wieczorami, za to praktycznie każdego dnia i to tak minimum 50 stron dziennie.
OdpowiedzUsuńMam takie dni, w których w ogóle nie czytam, ale pora nie ma dla mnie znaczenia :) Odrobinę bardziej wolę jak jest jasno, przy sztucznym świetle szybciej męczy mi się wzrok ;)
OdpowiedzUsuń